#yjJ97

Historia, jak się kumpel na własne życzenie w szambo wrobił.

Kolega to programista. Pracowaliśmy kilka lat razem. Zaprzyjaźniliśmy się. W pewnym momencie wpadł na pomysł stworzenia pewnego programu. Zaczął rozglądać się za sposobem na założenie start-upu. Nie robił z tego tajemnicy. Był tak sympatycznym i lubianym człowiekiem, że nawet szefostwo życzyło mu szczęścia i nie robiło problemów z tym, że odejdzie. W międzyczasie kolega poznał koleżankę z innego działu, po jakimś czasie zostali parę. Parą dość dziwną, bo podczas gdy on jest sympatyczny, to z wyglądu jest klasycznym nerdem, z okularami i koszulą w kratkę (czasami) w komplecie, a ona była klasyczną laską 9/10. No ale cóż, miłość nie wybiera.

Kolega w końcu założył firmę, całkiem nieźle wystartował, program sprzedaje się nadal jak świeże bułeczki. Jak tylko zaczęli nabierać tempa, przeciągnął do siebie swoją dziewczynę. Mimo że mieli już kogoś od spraw finansowych, dokooptował ją do tego. Wkrótce się zaręczyli i było słychać o planowanym ślubie. No i kolega, który informatykiem był wysokiej klasy, wykazał się nieogarnięciem w innych sprawach. Mianowicie zrobił narzeczoną współwłaścicielem firmy. Nie wiem, jak go do tego namówiła, nie wnosząc żadnego wkładu własnego, ale się stało.

No i klops. Bardzo szybko po tym, jak atrament wysechł, ich uczucie się ochłodziło. Ona nie miała czasu na spotkania, była ciągle czymś zajęta. Potem zerwała zaręczyny „bo to jednak nie to” i bardzo szybko (aż dziwnie szybko) znalazła sobie nowego ukochanego — tym razem umięśnionego przystojniaka. No a kolega ciągnie dalej tę firmę — obecnie wartą już kilka milionów. Zarabia na tym biznesie więcej niż przyzwoicie. Jedyną zadrą w oku jest to, że codziennie widzi swoją byłą, która zarabia tyle, co on, siedząc w swoim biurze i przeglądając FB, bo nawet już nie musi nic robić — dział administracji liczy kilka osób, które same sobie radzą.

A ja mam tylko nadzieję, że kumpel wpadnie na kolejny dobry pomysł na program. Uwali tamtą firmę i założy nową. Tym razem nie dając się ponieść miłości i głupocie.
MaryL2 Odpowiedz

No tak, chłopak taki ideał, niewiniątko, miły, sympatyczny, zdolny, zakochany szczerym uczuciem w lasce 9/10 (ale to przypadek, chodziło o jej charakter). I tak go nacięła ta wredna dziewczyna, materialistka, patrząca tylko na wygląd i hajs, ha tfu. Spójrzcie na ten paradoks, ona latami była z brzydkim chłopakiem, i się z nim zaręczyła, a on wybrał sobie laskę 9/10, ale to ona w tym wyznaniu jest przedstawiona jako ta, która leci na wygląd. Związała się z nim zanim w ogóle założył firmę i był bogaty, ale przedstawiona jest jakby była materialistką z cwanym planem przejęcia majątku (którego jeszcze nie było). To on „przeciągnął ją do swojej firmy”, z tego co rozumiem ona miała dobrą pracę i się tam nie pchała, ale wiecie, przysługę jej zrobił, ona w ogóle była tam bezużyteczna.

Autorze, nie wiesz jak wyglądał ich związek, ile ona pracy wkładała w tą firmę. Ktoś z zewnątrz może być miły, lubiany, a w domu może być ch*jem. Z zewnątrz widzisz jedynie tyle, że przed związkiem nie miał nic, a po wejściu w związek nagle mu wszystko wystrzeliło. Może w pewnym momencie poczuła się wykorzystywana, może namawiała go do założenia tej firmy, miała tam duży wkład (zajmowała się finansami, tak?), może robiła tam połowę, a była wciąż na zleceniu zatrudniona (jak to w startupach IT bywa) i w końcu zażądała swojego. Skoro dobrowolnie to przepisał, to musiał mieć jakiś powód. Nie wierzcie w historyjki super zdolnego, miłego, skrzywdzonego przez świat milonera.

ohlala Odpowiedz

— — —
Mhm

coztegoze2 Odpowiedz

Pewne lekcje są drogie.

vylarr Odpowiedz

Mam nadzieję, że zachował prawa intelektualne do swojego programu. Niech facet założy nową firmę, pod jej szyldem prowadzi swoją działalność, a udziały w starej firmie niech sprzeda jakiemuś idiocie, co doprowadzi ją do bankructwa, a najlepiej dużych długów.
Może też próbować załatwić sprawę sądownie, że przekazanie współwłasności ówczesnej dziewczynie było wynikiem manipulacji z jej strony, tylko jeżeli sam się na to zgodził i podpisał, to raczej szanse ma małe.

Dodaj anonimowe wyznanie