#yX46V

Kiedyś chodziłem do 3 klasy LO o profilu mat-fiz. Pan od matematyki (mój ulubiony nauczyciel) zawsze zadawał nam pracę domową, jednak mało kto je robił, bo nigdy ich nie sprawdzał.

Ja, jako piątkowy uczeń z matmy, też ich nie robiłem. Pewnego razu zaskoczył nas i powiedział, że dzisiaj sprawdzi i każda osoba ma mu powiedzieć ile zadań zrobiła, a on wpisze mu adekwatną ocenę. Ja, jako że nic nie miałem, zacząłem ją szybko odrabiać. Byłem na 2 zadaniu na 5, kiedy kolej doszła do mnie. Popatrzyłem mu w oczy i powiedziałem, że zrobiłem wszystkie. On na mnie spojrzał i powiedział "na pewno?". Momentalnie zrobiło mi się niedobrze z nerwów, klasa wcale nie pomagała, tylko gadała "niech pan mu sprawdzi", "kręci coś na pewno". Poczułem kisiel w kolanach.
Jednak nauczyciel powiedział "Nie no, ja mu ufam, nigdy by mnie nie oszukał" i postawił mi 5.

Aktualnie mam 23 lata i do dzisiaj jak myślę o tym wydarzeniu, to to uczucie wraca. Chciałbym się cofnąć w czasie i dostać tę jedynkę (40% to nadal była 1) niż mieć świadomość, że oszukało się tak wspaniałego człowieka.
baniaczek Odpowiedz

Niewykluczone, ze zrobil to swiadomie, wiedzac jak jest.
Zdarzaja sie tacy nauczyciele. Rzadko ale jeszcze nie do konca wygineli.

GeraltofRivia

To może i było miłe wobec autora, może nauczyciel nie chciał robić afery, a i wpisywanie jedynek to żadna przyjemność. Ale mam wobec sytuacji mieszane uczucia, gdyż zwyczajnie doszło do faworyzacji dobrego ucznia. Jak wszyscy, to wszyscy, wtedy jest sprawiedliwie.

baniaczek

Nie to mialem na mysli.
Moze on wiedzial, ze autorowi zrobi sie wstyd i w przyszlosci bedzie mial wieksze opory przed oszukiwaniem.

NAUS Odpowiedz

Chyba już widziałem to wyznanie.

Dodaj anonimowe wyznanie