#gXceU

Dlaczego ludzie utrudniają innym życie i nie potrafią uszanować czyjejś pracy? Jestem pracownikiem kina i jestem już zmęczony patrzeniem jak ludzie zachowują się jak buraki, bo zapłacili trochę złotych za kino i wydaje im się, że wszystko im wolno.

Nie rozumiem takiego podejścia, że skoro ktoś po was sprząta, to od razu można zostawić chlew stulecia, colę rozlaną na długość 4 foteli i papierki powciskane w siedzenia. Jak to robicie że kubek, pokrywkę i słomkę od napoju można znaleźć w 3 różnych miejscach sali? Potem macie pretensje że jest 2 min do seansu, a sala jest jeszcze zamknięta. Wystarczy, że weźmiecie po sobie śmieci i idzie to od razu sprawniej. Ale po co, skoro "ktoś posprząta", nie? Hitem była sytuacja kiedy mała dziewczynka chciała pozbierać po sobie papierki, a matka kazała jej to zostawić "bo od tego są ludzie". Nie wspomnę już o butelkach wódki, które musimy zbierać po filmach animowanych...

Jest zakaz wnoszenia jedzenia zakupionego poza terenem kina? Jak dla mnie to o ile nie nabrudzicie, to możecie sobie przynosić schabowego i ziemniaki, ale niestety nie zależy to ode mnie. Więc nie dziwcie się, że kiedy machacie mi przed nosem torbą z Maca czy chipsami, to jestem zmuszony zwrócić wam uwagę na bramce. Mieszanie mnie z błotem, wyzywanie od najgorszych i rzucanie siatkami tylko was kompromituje. Jeśli już nie jesteście w stanie wytrzymać 2 h bez jedzenia, to może po prostu wykorzystajcie te wielkie torby i plecaki, a nie róbcie aferę na całe kino i zwrot biletów. Kupując bilet akceptujecie regulamin.

Jesteśmy tylko ludźmi, też zdarzają nam się pomyłki. Wydaliśmy złe okulary? Wystarczy grzecznie podejść i zwrócić uwagę, a nie wychodzić po godzinie z sali, że spieprzyliśmy wam cały film i chcecie zwrot kasy i darmowy bilet na następny seans. Ta roszczeniowość mnie przeraża.

Czy tak ciężko zrozumieć, że wyjście z kina to nie te same drzwi co wejście? Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie, że tędy masz bliżej do sklepu, chcesz kupić sobie skarpetki i tu ci bliżej. Moim zadaniem jest nie dopuścić do tego żeby klienci wrócili na lobby, czemu nie możecie się dostosować i wyjść tak jak wszyscy? Przepychanie z bara i przekleństwa, niezbyt dobrze o was świadczą.

Sytuacji jest wiele, często dzieci obserwują jak rodzice robią cyrk i uczą się takiego zachowania. Proszę o trochę zrozumienia i szacunku dla osób pracujących w tzw. usługach, kino to tylko przykład pracy, w której musimy znosić wasze buractwo, świństwo i brak kultury. Naprawdę będzie nam się żyło lepiej jeśli zrozumiemy, że żaden z nas nie jest pępkiem świata.
Econiks Odpowiedz

Wątpie by był problem o za późno otwartą salę. W dzisiejszych czasach można przyjść 15 min po zaczęciu seansu, a i tak jeszcze się zdąży na reklamy.

raj001 Odpowiedz

Dlaczego ludzie nie szanują innych? Bo tak zostali wychowani przez transformację ustrojową lat 90-tych i neoliberalizm, który wtedy przyjęliśmy jako obowiązujący system. Taka jest cała filozofia systemu neoliberalnego: "Nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo, są tylko pojedynczy mężczyźni i kobiety." To powiedziała Margaret Thatcher. I ludzie to "kupili", i jak to mówią psycholodzy, "zinternalizowali" - czyli stało się to (w ogromnej części) elementem ich wewnętrznego systemu przekonań i postaw.
W czasach PRL-u w mediach, edukacji itd. kładziono bardzo duży nacisk na społeczeństwo, postawy prospołeczne, to że wszyscy zależymy nawzajem od siebie itd. (uczono w szkołach np. wiersza Tuwima "Wszyscy dla wszystkich" - polecam przeczytać). W latach 90-tych to się zmieniło - zaczęto nam mówić, że tamte czasy się już skończyły, każdy musi zadbać sam o siebie, a jeśli nie potrafisz sobie sam poradzić to jesteś nieudacznikiem. Pojawiło się wychwalanie ludzi którzy "wszystko osiągnęli sami" (co jest bzdurą, bo osiągnęli to m.in. dzięki wychowaniu przez rodziców, edukacji zapewnionej przez państwo i mnóstwie rzeczy i usług wyprodukowanych i wykonanych przez innych ludzi). Zamiast akcentować to że np. kupując jakiś towar kupujemy dzieło rąk konkretnej osoby, która to wyprodukowała, i kupujemy od konkretnej osoby, która to nam sprzedaje, zaczęto to przedstawiać jako bezosobowy "rynek", na którym coś kupujesz zupełnie sam. W ten sposób inni ludzie zaczęli stopniowo w ogóle znikać z naszych umysłów.
To powiedz, jak człowiek, który nie uznaje istnienia czegoś takiego jak społeczeństwo, może mieć szacunek dla czyjejś pracy? Szacunek w dzisiejszych czasach okazuje się tylko tym, którzy są w jakiś sposób "wyżej" od ciebie (np. mają władzę, więcej pieniędzy itp.) i tylko tak długo, jak długo są wyżej od ciebie - kiedy im się np. coś nie powiedzie w życiu i spadną na niższą pozycję, wtedy kończy się szacunek, a zaczyna pogarda.

Dodaj anonimowe wyznanie