Kiedy moje znajome marzą o dzieciach, nasz kraj im sprzyja, popiera, pomaga. Kiedy ja marzę o podwiązaniu jajowodów, nie mogę tego dostać na własne życzenie.
Te znajome, które marzyly o dzieciach też długo na to czekały - bardzo długo in vitro nie miało dofinansowań, a i teraz warunki dofinansowania są takie, że w praktyce i tak płacisz tylko masz to rozłożone na dwa lata leczenia. Poza tym w interesie państwa jest większy przyrost naturalny, więc to oczywiste, że wspierają rozmnażanie się. Ale prawdą jest też, że faceci wazektomie mogą zrobić, bo tylko ingerowanie w płodność kobiety jest w tym kraju niedopuszczalne. Taka równość
Solange
A przynajmniej jedna z opcji podwiązania jajowodów nie uniemożliwia zajścia w ciążę, bo wciąż można po nim zrobić in vitro.
upadlygzyms
Technicznie rzecz biorąc.
Jeśli wytłuc 3/4 ludzkości. Najpierw starszą połowę a z młodszej 90% mężczyzn i 10% kobiet, to w ciągu najdalej 2 pokoleń lub 50 lat, można osiągnąć liczebność wyjściową.
Wniosek jaki się nasuwa, to że kobiety traktowane są w kategorii zasobów naturalnych, odnawialnych. Dlatego różnice w regulacji prawnej.
Jest tak na ogół w krajach z silnym tłem religijnym. Biorąc pod uwagę wyniki ostatnich wyborów w Polsce, niespecjalnie widzę szanse na poprawę sytuacji.
No i gdzie są feministki gdy je potrzeba? Zajęte walką o feminatywy w języku? Czy jak?
Wierzcie mi ze ten kraj nie wspiera posiadania dzieci. Sam mam gromadkę i pracuje z dziećmi i rodzicami. Wiem co mówię.
A od 2015 roku jest znacznie gorzej, bo jest niechęć z powodu 00+
Askawiona
Tu też się zgodzę, 500+ wielu dało legitymizację do wyładowywania frustracji na dzieciach i ich rodzicach.
anonimowe6692
No nie wspiera skutecznie, ale byłoby to w jego interesie. Właściwie w naszym kraju wspiera się płód do porodu, a potem to już "radźcie se sami"
Wyrobiłam dwie średnie, jeśli chodzi o dzietność, i też chciałabym móc skorzystać z zabiegu pozbawienia płodności. Niestety, ja nie mam takiej opcji, a dla mojego męża wazektomia (znacznie mniej inwazyjna) to synonim kastracji.
Askawiona
Nie ma powodu, dla którego miałybyśmy się dzielić na te dzieciate i te nie, w tej kwestii.
"W Polsce podwiązanie jajowodów (salpingektomia) nie jest dopuszczalne jako metoda antykoncepcji na życzenie kobiety, ponieważ jest traktowane jako nieodwracalne pozbawienie zdolności rozrodczych. Kodeks karny nie ma bezpośredniego odniesienia do tego zabiegu, a ustawodawstwo nie przewiduje legalności sterylizacji jedynie z powodu braku potrzeby posiadania potomstwa."
Ale za to:
" W Polsce wazektomia, czyli zabieg podwiązania nasieniowodów, jest legalna i wykonywana przez prywatne placówki medyczne. Nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Wazektomia jest zabiegiem, w którym nasieniowody są przecięte i zablokowane, co uniemożliwia transport plemników do nasienia."
Pozostawię to bez komentarza.
LodyWaniliowe
Bo rządzą stare dziady, co nie mają pojęcia o kobiecych sprawach. Dodaję do tego fakt, że facet może kupić środki na potencję bez recepty, a kobieta kupuje antykoncepcję na receptę, w tym poprzedni rząd zablokował swobodny dostęp do pigułki "po"
kandelabr
Wątpię czy jest legalna, po prostu taki jest uzus, że się za nią nie karze. Ja przed zabiegiem musiałem odbyć przedziwną rozmowę z lekarzem, myślę że po prostu sondował mnie czy go nie pozwę.
Anonimowy64905
Wazektomia jest i nie jest legalna, to zależy jak dobry prawnik reprezentuje placówkę dokonującą zabiegów. O ile prawo nie ujmuje nazw tych zabiegów, to działanie już tak. Jeśli nie ma wskazań medycznych by wykonać zabieg, może być uznany za bezprawny, opatrzony paragrafem w kk. Dlatego idąc na zabieg jest się „badanym” przez lekarza, jest wywiad i podpisywanie dokumentów, które w razie pozwu będą potrzebne by można było przeciągać sprawę kilka lat, w ciągu których dalej będą przychodzić klienci na zabiegi.
Może ze względu na stopień skomplikowania zabiegu u kobiet, nie jest on tak popularny jak zabieg u mężczyzn. Jeśli tak jest, wiązałby się z większym ryzykiem powikłań, a nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie robił tego „legalnie”.
No i co Cię w tym dziwi, bo nie rozumiem?
W interesie kraju jest by obywateli było jak najwięcej, ponieważ sprzyja to jego utrzymaniu i przetrwaniu. Jeśli podwiążesz jajowody, to z punktu widzenia państwa jest to działanie wbrew własnemu interesowi, więc czemu miałoby Ci w tym sprzyjać?
Ktoś niżej porównuje to do wazektomii, a nie bierze pod uwagę skąd bierze się ta różnica w traktowaniu kobiet i mężczyzn, zresztą nie tylko tutaj, także np. podczas wojny. Faceci mogą ginąć na froncie, ponieważ nawet gdy zginie ich połowa populacji danego państwa, gdy kobiety przetrwają, państwo może się odbudować.
Gdyby natomiast na froncie zginęło 50% kobiet albo i 50% kobiet i 50% mężczyzn, to wówczas dla danego państwa jest katastrofa, każda kobieta stracona na froncie to utracony bezpowrotnie potencjał rozrodczy.
Innymi słowy: różnica bierze się stąd, że tylko kobiety mogą rodzić dzieci.:)
Niestety interes państwa jest ponad życzeniami obywateli, jako mężczyźni dobrze o tym wiemy.
Bo kraj nie jest od spełniania zachcianek, a od robienia tego, co jest korzystne dla kraju, czyli np. rzeczy poprawiające dzietność, która jest dla kraju korzystna, bo potrzebujemy nowych obywateli: jest niż demograficzny, który ma wiele negatywnych konsekwencji. Podwiązanie jajowodów nie jest w interesie Państwa, więc dlaczego oczekiwanie, że je od niego otrzymasz?
Dahun2
Ale wazektomia już jest legalna. Czyli mężczyzna może wyrzucić się z puli rozrodczej bo ma taki kaprys ale kobieta już nie? Do dziwić potrzebne są dwie osoby, bo z tego co mi wiadomo kobiety nie są magicznie zapładnianie z nieba.
Zaraz pewnie pojawi się argument "ale mężczyznę może zastąpić inny mężczyzna". Tylko tak samo kobietę może zastąpić inna kobietą.
Ten argument jest inwalidą, bo musiałyby istnieć takie same zaostrzenia w stosunku do obu płci. Inaczej nie ma to sensu ani logiki.
Trubadur
dahun. Wyobraź sobie populacji w której 50% mężczyzn zrobiło wazektomię. W sumie to nie ma problemu możesz czyni są w stanie zapłodnić dowolną ilość kobiet. A teraz robisz sobie populację w której 50% kobiet podwiązała sobie jajowody. Pojawia się problem bo ciąża trwa 9 miesięcy i kobiety nie da się tak łatwo zastąpić jak mężczyzna w procesie przychodzenia dziecka na świat. O to tutaj chodzi
Te znajome, które marzyly o dzieciach też długo na to czekały - bardzo długo in vitro nie miało dofinansowań, a i teraz warunki dofinansowania są takie, że w praktyce i tak płacisz tylko masz to rozłożone na dwa lata leczenia. Poza tym w interesie państwa jest większy przyrost naturalny, więc to oczywiste, że wspierają rozmnażanie się. Ale prawdą jest też, że faceci wazektomie mogą zrobić, bo tylko ingerowanie w płodność kobiety jest w tym kraju niedopuszczalne. Taka równość
A przynajmniej jedna z opcji podwiązania jajowodów nie uniemożliwia zajścia w ciążę, bo wciąż można po nim zrobić in vitro.
Technicznie rzecz biorąc.
Jeśli wytłuc 3/4 ludzkości. Najpierw starszą połowę a z młodszej 90% mężczyzn i 10% kobiet, to w ciągu najdalej 2 pokoleń lub 50 lat, można osiągnąć liczebność wyjściową.
Wniosek jaki się nasuwa, to że kobiety traktowane są w kategorii zasobów naturalnych, odnawialnych. Dlatego różnice w regulacji prawnej.
Jest tak na ogół w krajach z silnym tłem religijnym. Biorąc pod uwagę wyniki ostatnich wyborów w Polsce, niespecjalnie widzę szanse na poprawę sytuacji.
No i gdzie są feministki gdy je potrzeba? Zajęte walką o feminatywy w języku? Czy jak?
Wierzcie mi ze ten kraj nie wspiera posiadania dzieci. Sam mam gromadkę i pracuje z dziećmi i rodzicami. Wiem co mówię.
A od 2015 roku jest znacznie gorzej, bo jest niechęć z powodu 00+
Tu też się zgodzę, 500+ wielu dało legitymizację do wyładowywania frustracji na dzieciach i ich rodzicach.
No nie wspiera skutecznie, ale byłoby to w jego interesie. Właściwie w naszym kraju wspiera się płód do porodu, a potem to już "radźcie se sami"
Wyrobiłam dwie średnie, jeśli chodzi o dzietność, i też chciałabym móc skorzystać z zabiegu pozbawienia płodności. Niestety, ja nie mam takiej opcji, a dla mojego męża wazektomia (znacznie mniej inwazyjna) to synonim kastracji.
Nie ma powodu, dla którego miałybyśmy się dzielić na te dzieciate i te nie, w tej kwestii.
"W Polsce podwiązanie jajowodów (salpingektomia) nie jest dopuszczalne jako metoda antykoncepcji na życzenie kobiety, ponieważ jest traktowane jako nieodwracalne pozbawienie zdolności rozrodczych. Kodeks karny nie ma bezpośredniego odniesienia do tego zabiegu, a ustawodawstwo nie przewiduje legalności sterylizacji jedynie z powodu braku potrzeby posiadania potomstwa."
Ale za to:
" W Polsce wazektomia, czyli zabieg podwiązania nasieniowodów, jest legalna i wykonywana przez prywatne placówki medyczne. Nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Wazektomia jest zabiegiem, w którym nasieniowody są przecięte i zablokowane, co uniemożliwia transport plemników do nasienia."
Pozostawię to bez komentarza.
Bo rządzą stare dziady, co nie mają pojęcia o kobiecych sprawach. Dodaję do tego fakt, że facet może kupić środki na potencję bez recepty, a kobieta kupuje antykoncepcję na receptę, w tym poprzedni rząd zablokował swobodny dostęp do pigułki "po"
Wątpię czy jest legalna, po prostu taki jest uzus, że się za nią nie karze. Ja przed zabiegiem musiałem odbyć przedziwną rozmowę z lekarzem, myślę że po prostu sondował mnie czy go nie pozwę.
Wazektomia jest i nie jest legalna, to zależy jak dobry prawnik reprezentuje placówkę dokonującą zabiegów. O ile prawo nie ujmuje nazw tych zabiegów, to działanie już tak. Jeśli nie ma wskazań medycznych by wykonać zabieg, może być uznany za bezprawny, opatrzony paragrafem w kk. Dlatego idąc na zabieg jest się „badanym” przez lekarza, jest wywiad i podpisywanie dokumentów, które w razie pozwu będą potrzebne by można było przeciągać sprawę kilka lat, w ciągu których dalej będą przychodzić klienci na zabiegi.
Może ze względu na stopień skomplikowania zabiegu u kobiet, nie jest on tak popularny jak zabieg u mężczyzn. Jeśli tak jest, wiązałby się z większym ryzykiem powikłań, a nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie robił tego „legalnie”.
No i co Cię w tym dziwi, bo nie rozumiem?
W interesie kraju jest by obywateli było jak najwięcej, ponieważ sprzyja to jego utrzymaniu i przetrwaniu. Jeśli podwiążesz jajowody, to z punktu widzenia państwa jest to działanie wbrew własnemu interesowi, więc czemu miałoby Ci w tym sprzyjać?
Ktoś niżej porównuje to do wazektomii, a nie bierze pod uwagę skąd bierze się ta różnica w traktowaniu kobiet i mężczyzn, zresztą nie tylko tutaj, także np. podczas wojny. Faceci mogą ginąć na froncie, ponieważ nawet gdy zginie ich połowa populacji danego państwa, gdy kobiety przetrwają, państwo może się odbudować.
Gdyby natomiast na froncie zginęło 50% kobiet albo i 50% kobiet i 50% mężczyzn, to wówczas dla danego państwa jest katastrofa, każda kobieta stracona na froncie to utracony bezpowrotnie potencjał rozrodczy.
Innymi słowy: różnica bierze się stąd, że tylko kobiety mogą rodzić dzieci.:)
Niestety interes państwa jest ponad życzeniami obywateli, jako mężczyźni dobrze o tym wiemy.
Bo kraj nie jest od spełniania zachcianek, a od robienia tego, co jest korzystne dla kraju, czyli np. rzeczy poprawiające dzietność, która jest dla kraju korzystna, bo potrzebujemy nowych obywateli: jest niż demograficzny, który ma wiele negatywnych konsekwencji. Podwiązanie jajowodów nie jest w interesie Państwa, więc dlaczego oczekiwanie, że je od niego otrzymasz?
Ale wazektomia już jest legalna. Czyli mężczyzna może wyrzucić się z puli rozrodczej bo ma taki kaprys ale kobieta już nie? Do dziwić potrzebne są dwie osoby, bo z tego co mi wiadomo kobiety nie są magicznie zapładnianie z nieba.
Zaraz pewnie pojawi się argument "ale mężczyznę może zastąpić inny mężczyzna". Tylko tak samo kobietę może zastąpić inna kobietą.
Ten argument jest inwalidą, bo musiałyby istnieć takie same zaostrzenia w stosunku do obu płci. Inaczej nie ma to sensu ani logiki.
dahun. Wyobraź sobie populacji w której 50% mężczyzn zrobiło wazektomię. W sumie to nie ma problemu możesz czyni są w stanie zapłodnić dowolną ilość kobiet. A teraz robisz sobie populację w której 50% kobiet podwiązała sobie jajowody. Pojawia się problem bo ciąża trwa 9 miesięcy i kobiety nie da się tak łatwo zastąpić jak mężczyzna w procesie przychodzenia dziecka na świat. O to tutaj chodzi
No ale to logiczne, że państwo wspiera bardziej posiadanie dzieci niż ich nieposiadanie.
Więc dlaczego wazetokomia jest legalna?
I co z kobietami które już mają kilkoro dzieci?
Gdyby pojawił się taki argument, to bym się z nim zgodziła. Ale pojawił się głupszy.