Przyprowadziłem ostatnio dziecko do lekarza. Żona też była z nami. Weszliśmy, opowiedziałem, w czym problem itd. Lekarka mówiła tylko do mojej żony, choć ta się nawet nie odzywała. Ja opowiadałem, odpowiadałem na pytania, pytałem o szczegóły, a lekarka nawet na mnie nie patrzyła, jakby nie widziała, że to ja mówię, a nie żona, całkowicie ignorując fakt mojej obecności w gabinecie.
Przykre, że dla większości kobiet liczy się tylko matka, jakby ojciec się nie liczył.
Dodaj anonimowe wyznanie
Większość kobiet wie, jak wielu mężczyzn nie pamięta nawet dokładniej daty urodzenia swoich dzieci. Zmieni się to, gdy większość ojców będzie bardziej aktywna jako rodzice.
A ta "większość kobiet" chce tej zmiany czy nie chce? Bo ten akurat mężczyzna był obecny i zaangażowany, a został potraktowany tak, że następny razem może uznać, że nie ma sensu iść, tylko żonę wysłać. I potem taka właśnie kobieta-lekarka będzie marudzić dookoła, że nie ma sensownych ojców.
Jak dokładnej? Godzinę też trzeba znać?
@blawatek, Kurcze, już bez przesady, że dobry, zaangażowany ojciec przestanie chodzić z dzieckiem do lekarza, bo ktoś go nie tak potraktował. Jak matkę źle potraktują, to też ma się obrazić i nikt nie pójdzie?
Ja od dziecka tracę zaangażowanie po złym potraktowaniu.
Większość kobiet zarabia mniej niż mężczyźni. Zmieni się to, gdy większość kobiet przestanie opi3rdalać się w pracy lub pasożytować na swoich partnerach.
Taki to argument.
@MaryL2 nie przestanie, ale jak będą mieć wybór, które z nich ma iść, to dla świętego spokoju i żeby nie walczyć z systemem mogą uznać z żoną, że lepiej, jak ona pójdzie. I później jedna z drugą będą mogły sobie opowiadać, jak to tylko matki chodzą z dziećmi do lekarza, a ojcowie nie są wystarczająco aktywni, więc nic dziwnego, że tak są traktowani, jak już się pojawią. I koło się kręci.
Przykro mi i mam nadzieję, że ta lekarka to jednak wyjątek. Mój mąż jest takim zaangażowanym tatą i zwykle normalnie z nim rozmawiają, nawet jak jesteśmy razem. Jeśli już, to ja jestem traktowana, jak jakaś zła matka, bo jak to tak - ojciec nosi maluszka w poczekalni albo idzie sam na spotkanie z lekarzem ;) Świadomość społeczna zmienia się baaaaardzo powoli. Nie poddawaj się!