#TqQFt

W pogoni za naprawdę dobrym stanowiskiem wyjechałam z mojego miasta. Wynajęłam sobie fajne mieszkanie, urządziłam się. Jest świetnie, tylko nikogo nie znam. Nic to, jako introwertyczka nigdy nie miałam dużych potrzeb i przy tym łatwo zdobywałam znajomych. I właśnie tak poznałam Maćka. Mężczyznę, z którym po prostu zgadałam się na przystanku. Zwrócił moją uwagę oryginalnym stylem i otwartością. Zaczęliśmy się kolegować. W ciągu tygodni robił na mnie coraz większe wrażenie. Niezbyt przystojny, ale nadrabiający charyzmą i mądrością. Z dumą pokazywał mi swoje projekty, błyszczał coraz bardziej. I zaprosił mnie na randkę. Bawiłam się świetnie, urzeczona jego poczuciem humoru i błyskotliwością. Ważne było też dla mnie, że był wolny od nałogów, bo pochodzę z rodziny z problemem alkoholowym. W końcu zostaliśmy parą, a on wprowadził mnie w krąg swoich znajomych. I wtedy zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego, że coś tu nie gra, ale bacznie obserwowałam. Zaczął próbować mi zaimponować pieniędzmi, z czym czułam się średnio. Potem zaczęłam odkrywać drobne kłamstwa. Jakiś projekt nie okazał się jego, była dziewczyna go rzuciła, a nie on ją, jak twierdził. To były drobiazgi, ale liczy się, że kłamał. Potem było coraz gorzej. Cokolwiek sobie kupiłam, on się chwalił, że mi to kupił, gdziekolwiek poszliśmy do restauracji, to opowiadał, że mnie zabrał, mimo że sama płaciłam. Naiwnie nie demaskowałam jego kłamstw, bo jakoś tak litościwe nie chciałam dobijać jego i tak, jak się okazało, niskiej samooceny. Potem odkryłam, że pije. Codziennie. Prosiłam, żeby tyle nie pił, mówiłam, że jest uzależniony. Wtedy zaczął opowiadać znajomym, że się zmieniłam, że robię mu awanturę o jedno piwko raz na tydzień. Oni przestali mnie zapraszać. A przynajmniej tak myślałam, bo okazało się, że po prostu nie przekazywał mi tych zaproszeń. Zostawiłam go, ale ubłagał kolejną szansę, którą dostał. Jak można się domyślić, nic się nie zmieniło, poza tym, że intensywniej budował mój image wariatki, o czym się dowiedziałam dużo później. W końcu po zdecydowanie zbyt długim czasie znów zerwałam. Tym razem ostatecznie. Błagał, prosił. Tym razem byłam twarda. Zaczęłam dostawać obraźliwe wiadomości. Od kilku dziewczyn z grupy. Że jestem zdzirą, szmatą i inne gorsze. Bo opowiedział im ckliwą historię, jak mnie kopnął w tyłek, bo złapał mnie na zdradzie. Cóż, mogłam się tego spodziewać. 
Nie mogę przeżyć, jak się wkopałam. Dorosła baba, a dała zrobić się jak małolata. Brawo ja.
NAUS Odpowiedz

Niestety z wiekiem mało kto wykształca odporność na kłamstwa porzucając przy okazji potrzebę bliskości i chęć po prostu bycia z kimś. Nie masz się co obwiniać, miałaś dobre chęci.

coztegoze2 Odpowiedz

Dziewczyno idź na terapię dla Dorosłych Dzieci Alkoholików i współuzależnionych. Bo to, że nie potrafiłaś sprostować tego, że coś sobie sama kupiłaś a nie Maciek świadczy o tym, że jesteś współuzależniona. Bo inaczej dlaczego kryłaś dorosłego faceta, który wprost przy Tobie kłamał, że kupił Ci coś czego nie kupił i Twoim kosztem i dosłownie i w przenośni budował sobie image Twoim kosztem? Normalny odruch to sprostowanie i zaraz kopnięcie w tyłek takiego faceta, bo widać że sobie buduje kapitał kłamstwem i kto wie ile tych kłamst opowiada i komu, w tym Tobie.

Masz rację, powinnam. Nie umiem pilnować własnych granic, ale wstyd mi nie pozwala.

Lightworker Odpowiedz

Zadziwiające są dla mnie wiadomości od znajomych, które w jakikolwiek sposób komentują wasz związek. Ciesz się, że już nie masz z nimi nic wspólnego, bo nie spodziewałabym się po nich żadnego wsparcia, raczej sporo przykrości

coztegoze2

Wiesz co? Udawanie, że ktoś w towarzystwie zachował się nie fair to też nie jest wzór zachowania. Natomiast problemem to tutaj jest głównie facet, który sobie budował image oparty na kłamstwie i sobie dobrał do tego publikę w postaci znajomych, którzy to podłapali.

Ale żeby być fair to autorka po prostu pomogła mu też budować wiarygodność, bo skoro on przy niej mówił, że on jej kupił taki a taki prezent (chociaż nie kupił) a ona siedziała tam i nie powiedziała że nie kupił, to jednak sama mu też pomagała ten wizerunek budować.

Teraz najlepsze co można zrobić to się po prostu odciąć i iść na terapię.

Lightworker akurat te co na mnie naskoczyły zawsze wydawały mi się nieco... Rozchwiane.

coztegoze2 miałam wrażenie, że dla niego najważniejsze jest, żeby sprawiać wrażenie, że jest popularny, lubiany, hojny itd. Wiem, że mu pomagałam, wydawało mi się, że publiczne wytykanie mu tego i upokarzanie go będzie nie fair.

3210 Odpowiedz

Owszem, brawo ty. Mimo złych doświadczeń zerwałaś toksyczną znajomość. Tak jak radzi coztegoze2 idź na terapię dla DDA, będzie ci łatwiej. Powodzenia

Chciałabym, ale się wstydzę. Kiedyś byłam na terapii indywidualnej.

KukySeVraci Odpowiedz

Nie przystoi być kłamczuszkiem

Dodaj anonimowe wyznanie