#xle4i

W marcu ubiegłego roku przeprowadziłam się do nowego mieszkania. Sąsiedzi mieszani narodowościami (mieszkam za granicą). Przez parę miesięcy był spokój. Sąsiedzi mili, spokojni, nie awanturujący się, nie hałasujący. Cud, miód, orzeszki. W mieszkaniu zawsze mam ciszę, serio nigdy nie było słychać sąsiadów. Po prostu raj. Do czasu...

Pode mną mieszka rodzina pochodząca z Rosji, a w moją sąsiadkę jakby diabeł wstąpił. Przez bite dwa miesiące darła ryja na swojego męża od rana do nocy jak poje*ana (wybaczcie, ale inaczej się tego nazwać nie da). Potrafiła nawet o 2 w nocy wstać i zaczynać się na niego drzeć. Jego głosu ani krzyku nie usłyszałam ani razu. O ile jestem w pracy, to mam wywalone, ale jak wracam do domu, to chcę mieć po prostu święty spokój. Jak zaczyna swój monolog potocznie zwany darciem ryja, włączałam muzykę na full i miałam wywalone, ale kiedy człowiek schodzi z nocki, to jednak chciałby pospać, bądź kiedy mam poranną zmianę, to chce się kuźwa wyspać.

Ciszę nocną u nas mamy od 22 do 7 rano. Jest jeszcze jedna w południe od 13 do 15. Pani jednak ma to w leju. W końcu nastąpił przełom. Od tygodnia cisza. Cudowna, upragniona, za którą tak bardzo tęskniłam. Co się takiego wydarzyło? Ano już mówię. O 22 poszłam spać, by wstać o 4.30 i udać się na 6 do pracy. Droga sąsiadka natomiast chwilę po 22 zaczęła znowu swój koncert. O 1 w nocy jej mąż w końcu nie wytrzymał (i tak podziwiam typa, że 2 miesiące dawał radę), ryknął na nią i jej zdrowo wpier*olił. Latało chyba wszystko w mieszkaniu, bo hałas był nieziemski. Były jej krzyki i płacz, a na koniec cisza. Błoga cisza. Z domu nie wychodzi, bo ze skrzynki wysypują się listy, zawsze musiała ona się tym zajmować, bo sąsiada nigdy na oczy nie widziałam.

Co w tym anonimowego? Ano to, że zamiast coś zrobić, zareagować to ja... z szatańskim uśmieszkiem słuchałam, jak sąsiadka dostaje lanie, które sama nie raz miałam ochotę jej spuścić nie tylko przez te krzyki, ale też inne sytuacje, którymi napsuła mi krwi.

Pozdrawiam - zła kobieta, która leży na kanapie i delektuje się błogą ciszą.
chybajednaknie Odpowiedz

"Z domu nie wychodzi, bo ze skrzynki wysypują się listy..."
Wreszcie spokoj, cisza i blogosc ogolna, tylko ten nowy, nieprzyjemny zapach jest coraz silniejszy.

krux7735

Jesli chodzi o ruskich, to ich mnogo, nie ma co roztrząsać ;)

krux7735

Jesli chodzi o ruskich, to ich mnogo, nie ma co roztrząsać ;)

Tylkopoco Odpowiedz

A na policje/straż miejską o zakłócanie ciszy nocnej nie zadzwoniłaś wcześniej bo....? Jeśli ją zlał raz a porządnie to będziesz miała ją juz totalnie z głowy. Fajnie, nie? Jprdl... Nie wierzę w to co czytam...

coztegoze2 Odpowiedz

Czytam to wyznanie i się zastanawiam co Ty masz w głowie. Zamiast zadzwonić na policję jak człowiek z powodu awantur domowych i zgłosić sprawę do administracji budynku to czekasz 2 miesiące nie wiadomo na co.

Dodaj anonimowe wyznanie