Kojarzycie te filmiki, gdzie dziewczyna usuwa swojemu chłopakowi jakąś grę wartą gruby hajs i chłopak z nią zrywa? Szczerze? Nie dziwię się, bo... zrobiłam dokładnie to samo. Tak, zerwałam ze swoim chłopakiem, który zniszczył moje figurki funko-pop i nie tylko, które długo kolekcjonowałam i kupowałam za swoje własne zarobione pieniądze. Mam 27 lat, a z chłopakiem mieszkałam, odkąd miałam 22 lata. W saloniku miałam nieużywany regał chłopaka, na którym stały moje książki i figurki, które od czasu do czasu kupowałam za swoje pieniądze. Generalnie mieliśmy system – część mojej wypłaty + część jego na rachunki i budżet domowy, a reszta dla nas, na co chcemy. Mój chłopak nie jest ani graczem, ani kolekcjonerem. Jest typem „moje hobby to Netflix and chill”. No i spoko. Nie mam z tym problemu, ale dlaczego nagle on miał problem do mnie? Zaczęło się, kiedy moja kolekcja zaczęła się powiększać, a jak już kupiłam sobie figurkę limitowaną za ponad 200 zł, to był szał „przepierdalasz na taki badziew”. Jak moja kolekcja była w miarę mała i miałam jakieś 10 figurek, to nic nie mówił, a potem jak zapełniał się regał, to robił wywiad – „a za ile, a skąd, a po co, jak już tyle masz?”. A jak on kupuje trzy paczki fajek na tydzień, to jest OK? Mój „nałóg” mnie przynajmniej nie zabije. Ignorowałam, nie mówiłam, ile co kosztuje. Ale miarka się przebrała. Miałam w kolekcji kilka figurek z X-Men Marvel Comic Covers – wszystkie pootwierał z pudełek i poniszczył. Jak wróciłam z pracy, to zastałam go wkurzonego w kuchni, klnącego na kogoś ze swojej pracy czy znajomych. Nie wiem. Zrobiłam mu mentalny wpierdol, następnego dnia już byłam spakowana i pierwsze co wzięłam, to pudło z moimi figurkami. Wróciłam do rodziców do mojego starego pokoju. Figurki stoją na regale razem z książkami. Chłopak (już eks) zablokowany.
Dodaj anonimowe wyznanie
Według mnie facet grubo przesadził. Nawet, jeśli coś mu się nie podoba Twoje hobby, to nie ma prawa niszczyć Twojej własności. Nie wiadomo na co by pozwalał sobie dalej. Dobrze zrobiłaś.
No z jednej strony można było mu wytłumaczyć, że to jej hobby, ale póki nie jest to chorobliwe zbieractwo, to nic mu do tego. Ale zniszczenie cudzej własności to powinno się pożegnać drugą stronę, o ile można nad pewnymi aspektami pracować, jak wspólny budżet, planowanie wydatków i dogadywanie się co i jak, albo ukrócanie rozrzutności, tak niszczenie mienia, to wilczy bilet. Nie wyobrażam sobie zniszczyć ciuchy swojej partnerki - bo ma ich za dużo, czy coś
Jakby ci odwinęła to byś się usmarkoł.
Oddał kasę za figurki?
Nie dość że śmierdzący palacz to jeszcze nie szanuje Twojej własności. Znajdziesz lepszego!
Brawo
no i prawidłowo