#xaydD
Po wojnie rodzina w czasie wielkich przesiedleń uciekła i osiadła w Polsce, udając
zgermanizowanych Polaków ze Śląska wracających z przymusowych robót.
Jak to mówią, pod latarnią najciemniej. Oczywiście o tym nikt nie wie i nikt nigdy się nie dowie.
Rodzina ministra III Rzeszy, bezposrednio po wojnie wybiera Polske a nie Argentyne lub Chile.
Zabawne.
Wielu oficjeli III Rzeszy uniknęło kary, albo dostało śmiesznie niskie wyroki i później żyło jako zwykli obywatele, niekiedy nawet zajmując wysokie stanowiska w obu państwach niemieckich. Inni wyemigrowali i legalnie pod swoimi własnymi nazwiskami robili karierę w innych krajach.
Zależy ministrem czego był Twój pradziadek. Nie każdy minister bezpośrednio odpowiadał za zbrodnie.
W Polsce żyje też kilku prawnuków Iwana Demianiuka którzy możliwe że nawet o tym nie wiedzą bo nikt nie chciał robić im gnoju. Więc takie rzeczy się zdarzają.
Trochę mało prawdopodobne, bo za komuny przy byle okazji potrafiono prześwietlić całą rodzinę parę pokoleń w tył. Ojca jak był w wojsku, to dopytywano o dziadków - bo walczyli z bolszewikami w wojnie 1919/20.
Kompletnie nie brzmi to wiarygodnie.
Nie, podziękuję, mam już w domu pingwina.