#xRYeS
Po godzinie każdy już spał, a ja oglądałem film w moim pokoju na nieukończonych drewnianych panelach, bo łóżko jeszcze nie było złożone. Dla nastroju zapaliłem sobie świeczkę....
W środku nocy budzę się, a przed twarzą mi się palą panele! Drzwi zamknięte, cały pokój w dymie, ja panika, ale szybko udało mi się ugasić pożar. Okno otworzyłem, by to wywietrzyć, starałem się robić wszystko tak cicho, jak się tylko dało, by nikogo nie obudzić. Zapaliłem światło i patrzę na podłogę, a tam kilka paneli spalonych... Myślę — co ja teraz zrobię? Wpadłem na genialny pomysł, by rozebrać podłogę i ułożyć ją od nowa... Udało się po części, bo nie starczyło paneli. Z rana siostra musiała dokupić nowe, wina poszła na tego, kto obmierzał metraż pokoi. :D
Spalone panele wystawiłem za okno, by w odpowiednim czasie wywalić je do kontenera razem z innymi materiałami budowlanymi. Do dziś nikt się o niczym nie dowiedział.
PS Teraz mieszkam sam, świeczki dalej palę, ale tylko w pancernym szkle.
Nie wierzę, że udało ci się ukryć pożar 😂 gratulacje, zbrodnia doskonała! (Dobrze, że nic ci się nie stało, bo mogło się skończyć tragicznie)
Przybijanie desek też. To się nazywa mieć kamienny sen. Zwłaszcza, że po niewykończonym pomieszczeniu echo się niesie aż miło.
@maliniwegofry, one raczej były na pióro-wpust, skoro był w stanie je zdjąć. Panele drewniane się raczej klei a nie przybija, jak już, ale wtedy by nie był w stanie tego rozebrać.
a smoki też były? 😁
Cicho, to nareszcie anonimowe, a nie chwila dla Ciebie, śmieszna historyjka z dzieciństwa opowiadana przy wigilijnym stole albo przerobiony kawał spisany jako własne wyznanie.
Smród pożaru znika po godzinie wietrzenia, co nie?