#xKLXX
Któregoś razu we wczesnej podstawówce mieliśmy jakiś sprawdzian z prostych działań matematycznych. Siedziałam wtedy z dość słabą koleżanką, która chciała ode mnie odpisać. Nie byłoby problemu, gdyby nie to, że mimo mojego przysuwania jej kartki z odpowiedziami ciągle pytała, co tam jest napisane. Wpadłam wtedy na szatański plan. Następne odpowiedzi pisałam ołówkiem, wielkimi cyframi, żeby było jej łatwo odczytać, tylko nie były to poprawne odpowiedzi. Powiedzmy, że napisałam 5+16=58 albo 2×8=50, czyli takie totalne bzdury, że gdyby pomyślała, to wiedziałaby, że to błąd. Kiedy ona już przepisała, zmazałam ołówek i długopisem napisałam już poprawne odpowiedzi.
Więcej ode mnie nie ściągała.