#xGSij
Wiedział, że szukanie pracy i okres wypowiedzenia trochę potrwa, ale się nie podawał. W końcu po czterech miesiącach może przeprowadzić się na Śląsk i będzie mógł widywać się częściej z dziewczyną. Przed samym jego wyjazdem na Śląsk lekko popsuło się w ich relacji — nie widzieli się przez trzy tygodnie. Przyczyn było kilka: jej przeprowadzka do Katowic (brak czasu dla niego), jego choroba (brak czasu dla niej), jej wyjazd na wakacje. Obydwoje lubią podróżować i podróżowali nie zawsze razem. Przed przeprowadzką on się upewniał czy wszystko między nimi dobrze, czy ona się cieszy na jego przeprowadzkę do Katowic. Nie usłyszał nic, co by sugerowało, żeby się nie przeprowadzał. Myślał, że to są trudniejsze dni w ich relacji i jak w końcu będą mogli się częściej widywać, to się ułoży i będzie jak dawniej. I nastaje ten dzień, dzień końca starej pracy i dzień przeprowadzki. Przyjechał i idą na spacer porozmawiać. W czasie rozmowy dowiaduje się, że jej wszystkie uczucia do niego przeszły. Główny powód, to że on za mało dawał z siebie.
Morał z tego jest taki, że nie bawmy się drugą osobą. Jeśli wiecie, że to nie to albo nie chcecie dać szansy na poznanie drugiej osoby, to lepiej szybciej to zakończyć, a zwłaszcza w sytuacji kiedy ktoś zmienia prawie całe swoje życie.
PS 1. Ona i On normalni ludzie, wykształceni, otwarci na rozmowy.
PS 2. On tak szybko nie może wrócić do poprzedniego miejsca zamieszkania, do starej pracy, bo wiążą go nowe umowy, zobowiązania. Zostaje sam w nowym mieście, w nowym środowisku, ale wie, że to tylko przejściowe i się nie poddaje.
Nie przesadzajmy, że Śląsk i Dolny Śląsk dzieli aż taka odległość. Patrząc z punktu chociażby połączeń kolejowych, to w ciągu ostatniego roku co prawda mocno je ograniczono, ale dalej nie jest to zbyt wymagający przejazd. Co innego gdyby to było np. Śląsk i Podkarpacie.
W każdym razie, chyba oboje nie byli jednak aż tak otwarci na rozmowy jak się wydaje skoro temat uczuć i przeprowadzki przeleżał na ostatnią chwilę. Myślę, że chociażby przy prozaicznej wymianie zdań coś by wyszło.
Najgorsze są takie dziewczyny, co nie powiedzą wprost, tylko robią miny, nie odpisują, ale jak się pytasz, to słyszysz, że nie nie, wszystko w porządku, tylko nie mam czasu. A potem nagle zrzucają na faceta bombe, ze wszystkimi żalami i jeszcze dodając, że przecież próbowały delikatniej, no skoro nie rozumiał, to sam jest sobie winny. Tak jakby nie było nic między mikroznakami, a chamstwem/wywaleniem wszystkich emocji.
W tej sytuacji wystarczyło powiedzieć „oddalamy się ostatnio od siebie, martwi mnie to, mam dużo wątpliwości. Może wstrzymajmy przeprowadzkę, wrócimy do tematu jak wrócę/wyzdrowiejesz”. Nie jest to miłe, bo niemiłe rzeczy są … niemiłe. Ale czytelne, nie jest chamskie.
@maryL2 to tak poniekąd trochę tłumaczyło zachowanie mojej exowej. Tez wielce zapracowana, czasu nie miała, a jak prosiłem o zmiany, albo by częściej się odzywała - to jak grochem o ścianę. Nie krzyczałem, nie wymuszałem, tylko prosiłem. No, ale zadałem sobie pytanie czy tak miała wyglądać reszta mojego życia z nią? No tego nie chciałem i zerwałem z nią. To wtedy się obudziła, jakie listy pisała, jakie smsy, że jestem pierwszą i ostatnią osobą, o której myśli po obudzeniu i przed pójściem spać… ale ja już w te bzdury nie chciałem wierzyć…
2-2.5 godziny drogi samochodem to nie jest dużo dla stałego związku? Pisał, że widywali się w weekendy, w tygodniu raczej nie mieli możliwości mając pracę stacjonarną.
Ale odległość, no rzeczywiście. Aż mi się Ross z Friendsów przypomniał. Jak do dwóch dziewczyn zarywał, i każdą miała zalety. Jedna była fajna, a druga mieszkała po tej samej stronie miasta.
Czemu piszesz w trzeciej osobie? Wiadomo, że piszesz o sobie, więc czemu na siłę starasz się dodać temu dramatyzmu pisząc "ona i on".
"Ona" zachowała się nieładnie, wiedząc że "on" chce zmienić dla niej całe swoje życie, powinna powiedzieć "mu" wcześniej, że nic z tego nie będzie.