W młodości zaszłam w ciążę. Było to jeszcze gdzieś na początku studiów, więc już dawno temu. Wraz z ówczesnym partnerem zabezpieczaliśmy się, jak najlepiej się dało, ale jak wiadomo, antykoncepcja nie działa w 100%. Byłam załamana, gdy dowiedziałam się o ciąży. Byłam za młoda na dziecko, więc nietrudno było mi podjąć decyzję o aborcji. Było to dla mnie wtedy najlepsze rozwiązanie. W końcu jak biedna studentka, która ledwo daje radę się utrzymać, może dać radę utrzymać małe dziecko? Nie żałuję tej decyzji. Przynajmniej moje dziecko nie musiałoby się męczyć na tym świecie, żyjąc w biedzie, a ja mogłam być dalej szczęśliwa i spełniać swoje cele życiowe. Nigdy o tym nikomu nie powiedziałam, bo to była moja sprawa i moje ciało, o którym tylko ja mogę decydować. Wiem, że się poleje na mnie fala hejtu, ale to nic. Wiem, że wtedy zrobiłam dobrze i tego nie żałuję.
Dodaj anonimowe wyznanie
Wiadomo wyznanie może szokować, ale prawda jest taka, że co roku w Polsce, Europie i na świecie mnóstwo kobiet decyduje się na aborcje. Tak było, jest i będzie czy to się komuś podoba czy nie.
Zgoda. Tylko problem jest z tymi, którzy te aborcje przeprowadzają. Takie rzeczy wbrew pozorom mają wpływ na psychikę. Szczególnie chodzi mi o osoby pracujące w klinikach, które specjalizują się tylko w takich zabiegach.
ShinsekaiYori skąd taki wniosek? Rozmawiałam kiedyś na ten temat z pewną starą położną (chodziło akurat o temat aborcji chcianej ciąży, ale z wadą) i ona mi powiedziała, że takie rzeczy zawsze się robiło, a ludzie dzisiaj próbują czarować rzeczywistością, bo położnictwo zawsze wiązało się z cudem narodzin ale i z doświadczeniem śmierci. Aborcji i martwy płód nie robił na niej wrażenia, nigdy też nie słyszałam o traumie personelu medycznego związanego z aborcją, ale jak masz jakieś źródło takich informacji to chętnie poczytam.
@ShinsekaiYori
Większość lekarzy, wbrew pozorom, zostawia religię w domu, a w pracy kieruje się logiką oraz wiedzą. Miałam okazję kilkukrotnie wysłuchiwać lekarki, która od ponad 20 lat pracuje jako ginekolog i regularnie przeprowadza aborcje. Ona to uznaje za najzwyklejszą w świecie pomoc. Prawo, które należy się kobietom.
ohlala, chętnie bym poczytała jakieś badania nt wpływu tego typu procedur na psychikę osób, które przeprowadzają takie zabiegi. Mam nadzieję, że nie są oni oskarżani o brak moralności ani nazywani mordercami tak jak ja za pokierowanie kogoś cierpiącego w miejsce gdzie jest przepis na bezbolesną śmierć. Można się kłócić nt tego czy zarodek/płód to człowiek, ja niewątpliwie miałam do czynienia z człowiekiem.
Ja tam nie widzę ani jednego powodu, by troszczyć się o tych, którzy przeprowadzają takie zabiegi. Nie martw się, ShinsekaiYori jest różnica między tym, co oni robią, a tym co Ty zrobiłaś.
@ShinsekaiYori
"Tylko problem jest z tymi, którzy te aborcje przeprowadzają. Takie rzeczy wbrew pozorom mają wpływ na psychikę. "
"chętnie bym poczytała jakieś badania nt wpływu tego typu procedur na psychikę osób, które przeprowadzają takie zabiegi."
Najpierw czytamy pracę a potem decydujemy czy to zostawia ślad na psychice.
Robiąc odwrotnie stajesz się podatna na "błąd potwierdzenia".
A co do tematu to na tyle na ile znam środowisko lekarskie to @ohlala ma rację. Większość nie miesza wiedzy z religią i zajmując się pacjentem sięga jak już to po podręcznik a nie modlitewnik.
I dobrze...
Jesteś w stanie podać takie badania czy będzie jak z dyskusją o edukacji seksualnej aseksualistów? (ma być, ale szczegóły i plan nauczania pt domyśl się)
Ale to ty dzwonisz.
Ponownie, stawiasz tezę i domagasz się by inni dostarczyli ci dowodów.
Ponownie, tamta dyskusja dotyczyły zasadności edukacji seksualnej i żałosnych braków podstawowej wiedzy która twoim zdaniem mogłaby razić osoby aseksualne.
Szczegóły mojego widzimisię jak powinny lekcje wyglądać są nie istotne, a ty się zaczęłaś ich domagać dopiero jak ogarnęłaś że nie masz argumentów i zaplątałaś się w gówniarskie inwektywy.
No. Coś jeszcze czy tym razem też zamierzasz sugerować moje seksualne pociągi w stronę Bogu ducha winnych osób?
Co było dziwne...
Długo zamierzasz to wałkować?
Shinsekai, to ty napisalas, ze to wplywa na psychike, ale to cystof ma podac badania na ten temat? Cos tu nie halo.
Karlitoska poszukaj artykułów.naukowych z krajów, w których jest legalna. Wyszukiwarka google scholar
I bardzo dobrze zrobiłaś nie powołując na świat kolejnej nieszczęśliwej istoty.
A skąd wiesz, że byłaby nieszczęśliwa?
Rachunek prawdopodobieństwa. Większość osób żyjąca w ubóstwie nie jest.
A czemu miałaby żyć w ubóstwie, jeśli matka oddałaby ją w szpitalu? Albo ojciec dziecka chciałby się nim zająć?
Nic nie wiemy. Noworodek rodzi się z czystą kartą. Może będzie szczęśliwym człowiekiem, a może nie. A nawet jakby mama ledwo wiązała koniec z końcem, ale kochała dziecko bezgranicznie, to to dziecko mogłoby być szczęśliwe.
Raczej ludzie pochodzący z patologii lub żyjący w skrajnym ubóstwie mają niższe szanse na szczęście, niż tacy po prostu biedni.
Wciąż, rachunek prawdopodobieństwa. Dane wzięte z mazowieckiego za 2022 rok:
"Podstawowe dane za rok 2022 dotyczące kandydatów na dzieci zgłoszonych do adopcji:
liczba dzieci zgłoszonych do ośrodka – 892
liczba dzieci zaadoptowanych – 379
(...)"
Ponad dwa razy więcej dzieci oddanych do adopcji niż zaadoptowanych.
Ja nie mówię że to dziecko na bank byłoby nieszczęśliwie. Mówię tylko że szansa na to byłaby.... No... pokuszę się o stwierdzenie że duża. Z braku jakikolwiek innych danych dotyczących dziecka z wyznania, cokolwiek ponadto to czysta spekulacja albo tzw. "pobożne życzenia".
A jakie są statystyki odnośnie noworodków? Kiedyś czytałam, że takie oddawane noworodki są w 100% adoptowane. Im dziecko starsze, tym szansa na adopcję maleje. Czyli noworodek oddany po urodzeniu do adopcji ma takie samo na szczęście, jak każde przeciętne dziecko.
Postac ma rację, to starsze dzieci mają trudności ze znalezieniem rodziny adopcyjnej. Wiadomo, że im starsze, tym bardziej poranione, a niektóre dzieci aż tak bardzo, że nigdy nie będą w stanie stworzyć prawdziwej, zdrowej relacji z drugim człowiekiem.
Natomiast noworodki to marzenie większości rodzin adopcyjnych. Czeka się w kolejce kilka lat.
Może gdyby nie to, że kobiety oddające swoje nowonarodzone dzieci wciąż są w Polsce piętnowane i, nie bójmy się użyć tego słowa, hejtowane, to może więcej ich decydowałoby się na donoszenie niechcianej ciąży.
Większość nie żałuje :)
Co to za propaganda ostatnio? Już trzecie wyznanie w krótkim czasie.
Oczywiście, że masz prawo decydować o swoim ciele. Może więc zdwcyduj nie wspołżyć skoro tak bardzo nie możesz mieć teraz dziecka?
Seks nie jest tylko do prokreacji (no, dla wierzących jest, ale nie wszyscy są wierzący).
Nie, dla wierzących też nie jest (nie powinien chyba raczej przynajmniej), ale ja nie mówię nic o wierze. Można współżyć nawet i bez ślubu ale po prostu trzeba się liczyć z konsekwencjami (nawet gdy się zabezpieczacie, bo wiadomo, że to nie działa w 100%), a skoro te konsekwencje to dla ciebie koniec świata czy jeszcze coś gorszego to po prostu należy nie ryzykować i tyle.
I nieprowokowanie sytuacji w której zachodzimy w tę ciążę jest decyzją o naszym ciele i mamy do niej największe prawo. Ale dlaczego niby mielibyśmy nadal mieć to prawo i dokonać aborcji, skoro chodzi już nie tylko o nasze ciało, ale też możliwe, że czyjeś inne?
Bo KK uważa, że płód to też człowiek, więc zabijać nie wolno. Ludzie wołający za aborcją bez ograniczeń, mówią że to na pewno nie jest człowiek, więc wolno. A ja nie wiem co to jest. Nikt tak naprawdę przecież nie wie – a wiec na pewno lepiej jest po prostu nie ryzykować, że zabijemy tego ewentualnego człowieka i dotrzymać tę ciażę.
Oczywiście, że ciąża to może być trudny okres dla kobiety, ale wychowywać już tego niechcianego dziecka nie trzeba – wystarczy zostawić w szpitalu, wtedy zaadoptuje je jakaś para, która się stsra o dzieco ale im nie wychodzi, dużo jest takich par.
Nie żeby coś ale circa jedna trzecia ciąż ulga samoistnej aborcji, zazwyczaj w pierwszym trymestrze, często nawet bez wiedzy kobiety. Jak najbardziej naturalna rzecz, nic z tym nie zrobimy.
Jakoś nie słyszałem żeby zwolennicy "życia od napoczęcia" postulowali godne pochówki dla tych, ich zdaniem, ludzi lądujących w podpasce...
@Cystof
"godne pochówki dla tych, ich zdaniem, ludzi lądujących w podpasce"
Mocne.
Bardzo konkretne, prawdziwe, trafne.
Przed chwilą mijałam na ulicy grupę kobiet z kółka różańcowego - taki tu zwyczaj - modlącą się za "dzieci nienarodzone". Ciekawe, czy rozmodlone, wierzące w sprawczość swych słów kobiety miały choć minimalną świadomość tego, o czym piszesz.
@Frog
Prawdziwe niestety.
Proste fakty.
Fakt 1)
Około 30% ciąż kończy się samoistnie w pierwszym trymestrze. Część bez wiedzy kobiety że w ogóle ciąża miała miejsce. Najczęściej mylone z obfitszym niż zwykle okresem
Fakt 2)
Żadna metoda antykoncepcji nie ma 100% skuteczności.
Wniosek?
Aktywne seksualnie kobiety prolife w wieku płodnym mają niezerową szansę na wywalenie do kosza lub spuszczenie w kiblu ludzkich zwłok.
A żadnej się nawet sprawdzić nie chce czy małego trupka tam nie ma :(
Tyle.
Mój ulubiony ale nie jedyny przykład do czego prowadzi brak zrozumienia i przed wszystkim konsekwencje własnych poglądów.
Nie bardzo rozumiem, co ma mieć wspólnego decyzja o aborcji z poronieniem.
Łatwo się decyduje o ciele kogoś innego. Nawet jeśli ten zlepek komórek to człowiek, to nie Ty go zabijasz. Decyduje o tym osoba, która ten zlepek komórek w sobie nosi.
Polecam zajęcie się pomaganiem żywym. Akurat wczoraj czytałam, że w Polsce jest kilka tysięcy dzieci, które powinny zostać odebrane rodzicom, ale nie ma dla nich rodzin zastępczych. Tym się ludzie zajmijcie - żyjące dzieci cierpią, ale prolify zajmują się tymi nienarodzonymi. Jak się urodzą to już nie ich problem, niech cierpią.
@Postac
Środowiska "pro życie" są znane z pogardy do życia matki oraz z tego że będą drugiego życia brawurowo bronić, od momentu poczęcia aż do samych NARODZIN!
@Notaka
Oh, ja tylko pokazuję różnicowanie "ważności" jednego człowieka od drugiego jakiego notorycznie dopuszczają się "prolife'y"
"aborcja zła po to mały człowiek, należy mu się szacunek!"
"samoistnie poronienie małego człowieka? E tam, można w kiblu spuszczać"
Pokazanie hipokryzji i/lub dziur logicznych jednej stron może pomóc niektórym niezdecydowanym w temacie.
Anonimowe uczą i... bawią? :/
Morderstwo dla wygody. To mój punkt widzenia i zanim na mnie posypie się hejt: niech każdy żyje według siebie. Potępiam ale nie mam zamiaru obrażac ludzi z tego powodu. Ty będziesz z tym żyła. Dla mnie są mega żałosne wytłumaczenia pt "nie dałabym dziecku wszystkiego, nie miałam czasu na rozwój" itp. Marne wymówki. A jak kogoś zabijesz przez totalny przypadek, nieumyślnie to też powiesz, że w sumie to nie jest dobry czas na grzywnę czy więzienie? Dla tych co się oburza, nie, nie jestem katolikiem i dopuszczam aborcję w przypadkach zagrożenia życia matki i dziecka, wad genetycznych czy dzieci z gwałtu. Ale kurde, byłaś w stałym związku, dorosła, na studiach. Dałabyś rade.
To było egoistyczne. Każdy wie czym się seks kończy, jakby na serio ludzie żyli w czystości, tak jak kilka wyznań w górę to by nie było takich rzeczy i to się sprawdza. Czasu nie cofniesz,
mogłaś oddać to dziecko do adopcji, to by chociaż żyło, bo to też był człowiek, tylko mały. Twoje ciało twój wybór, ale to jaki kolor włosów masz, a nie życie twojego dziecka. Żal jeszcze może przyjść. Na prawdę nie hejtuję Cię, tylko mówię jak to wygląda, nie tacy ludzie się zmieniali i nawracali
Problem powstaje przy stwierdzeniu „to moje ciało”, no tak, ale tam jest też drugie ciało, drugi człowiek przecież i jego ciało. Może niewykształcone, może potrzebujące jeszcze miesięcy, ale jednak. Ciężko stwierdzić kiedy człowiek staje się człowiekiem, a kiedy nim nie jest. Każdy z nas tym zarodkiem kiedyś był. Nie potępiam Cię, ale widać, że próbujesz znaleźć usprawiedliwienie na to co zrobiłaś. I nie zgodzę się, że biedne dziecko byłoby nieszczęśliwe, bo z miłością rodziców nawet w biedzie byłoby szczęśliwe, pieniądze to nie wszystko. No i także nie musiałabyś je wychowywać w ogóle, ile to rodzin marzy by zaopiekować się maluchem, który nie pochodzi od patologicznej matki która ćpa i chleje. To dziecko mogłoby mieć lepsze życie niż niejeden z nas i nie ma co się tłumaczyć, że miałoby kiepskie życie, bo to nieprawda i tego nikt nie stwierdzi. Są osoby obrzydliwie bogate i nie są szczęśliwe lub popełniają samobójstwa…Tutaj nie ma żadnej reguły. Po prostu pozbyłaś się dziecka dla swojej i partnera wygody.