#vxqDt
Mając osiemnaście lat i szukając pierwszej pracy, zatrudniłam się w call center. Na początku wydawało mi się, że będzie to dla mnie idealny początek mojej kariery zawodowej. Byłam dość nieśmiała i praca przy telefonie, bez konieczności fizycznego kontaktu z klientem, wydawała mi się wprost cudowna.
Jeden gość przebił wszystko.
Na początek rozmowy standardowa formułka - dzień dobry, dzwonię z firmy xyz... bla bla bla. Klient zaczął rozmowę od zdania: "Po pierwsze, to powinna mi pani złożyć życzenia z okazji najważniejszego dnia, czyli Dnia Mężczyzny". Próbowałam to obrócić w żart, złożyłam mu te życzenia i przeszłam do sedna. Gość jednak zaczął zadawać mi pytania odnośnie tego co mu przedstawiałam i wydawał się zainteresowany. Nagle dosiadła się do mnie moja starsza koleżanka, która zaczęła słuchać tej rozmowy, aby w razie czego mi pomóc, za co byłam jej bardzo wdzięczna.
Gdy klient zaczął rzucać seksistowskimi żartami, starałam się je delikatnie olewać i kontynuować rozmowę odnośnie oferty. On zwrócił mi uwagę, że powinnam coś odpowiedzieć na jego żarty. Spojrzałam na koleżankę, a ona dała mi do zrozumienia, abym kontynuowała rozmowę, więc starałam się rozmawiać z nim normalnie. W kolejnych minutach zaczął komplementować mój głos, który jak to określił "Chętnie wpuściłby do pokoju hotelowego, aby się bliżej poznać". W tamtym momencie zrobiłam się czerwona ze wstydu i nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Koleżanka zaczęła chichotać i powiedziała, abym mimo wszystko kontynuowała rozmowę. Starałam się więc dać mu delikatnie do zrozumienia, że dzwonię w innej sprawie, ale on zaczął mi proponować, abym opowiedziała mu o sobie coś więcej. Kiedy powiedziałam, że nie mogę podawać takich danych przez telefon, gość powiedział, abym zadzwoniła do niego po pracy, żebyśmy mogli dłużej porozmawiać, bo za chwilę musi kończyć. Koleżanka podsunęła mi karteczkę, na której było napisane, abym umówiła się z nim na kontakt jutro. Nie chciałam tego i pokręciłam głową, a ona na to, abym jej posłuchała, bo dzięki temu będę mieć sprzedany produkt. Mimo oporów zaproponowałam klientowi takie rozwiązanie. Dał mi do zrozumienia, że jest zainteresowany rozmową ze mną w kolejnym dniu, po czym dodał, że mój głos tak mu się spodobał, że będzie miał go w pamięci, kiedy będzie leżał wieczorem w łóżku.
Po skończonej rozmowie trzęsły mi się ręce z nerwów, a koleżanka śmiejąc się powiedziała, że trafił mi się super klient i jutro też ze mną posiedzi, aby mi pomóc. Mnie robiło się od tej myśli niedobrze.
Dzień później, będąc w WC, usłyszałam głos tej koleżanki. Śmiała się ze mnie z inną dziewczyną. Mówiła jaka jestem głupia i że dałam się podpuścić i aż mnie nagra dla beki. Na szczęście nie gadałam potem z obleśnym klientem, bo przejął go kolega.
Ale plot twist. Wredne babsko. Z drugiej strony pytanie mam: czemu idziesz do takiej pracy, nie przeszkadza ci jaki ma ona charakter? Firmy przechowują w bazach danych telefonu ludzi, którzy tego kontaktu nie chcą. Dla (prawie) wszystkich jest to uciążliwa, namolna, natrętna reklama. Więc po pierwsze jest to niemoralne. A po drugie oczywiste jest, że ludzie będą robić wszystko, żebyś do nich już więcej nie dzwoniła - będą wredni, obleśni, złośliwi. Będą robić numery. Wiedząc, ze jesteś dość wrażliwa jeśli chodzi o kontakty społeczne (to żaden zarzut), to po co się tam pchasz?
Trzeba było odwrócić to w 2 stronę i powiedzieć, że się z facetem umówisz, ale jak kupi ten produkt.
A potem wcale nie musisz się z nim umawiać.