#vbwCI
Również tym razem kichnąłem bardzo głośno. Wspomniana dziewczyna pod wpływem nagłego hałasu, spotęgowanego przez tunel przejścia podziemnego, zachwiała się na schodach. Torba wypadła jej z ręki i sturlała się na sam dół. Ona sama również straciła równowagę i przejechała kilka stopni w dół, ostatecznie (całe szczęście) zatrzymując się bezpiecznie.
Już wyobrażam sobie te nagłówki gazet: „Kichnął, aż zabił” albo „Zabójcze kichnięcie”.
A ja bym siedział w więzieniu za nieumyślne spowodowanie wypadku. Całe szczęście do tego nie doszło, ale mam wyrzuty sumienia, stąd ten wpis ;)
A wielka różowa walizka?
Co z nią? 🤔
Została w taksówce po tym jak taksówkarz popelnil jej samobójstwo. Pozdrawiam fanów Sherlocka BBC ;)
Mialam 5 lat jak ciocia mnie nauczyła kichać "jak żołnierz w okopach".
Nie wiedziełam co to żołnierz, nie wiedziałem co to okopy. Ale kicham cicho :-)
Myślałam, że wpadła ze schodów prosto w Twoje ramiona 😏
Powiedz wprost, po prostu masz to gdzieś, że przy kichaniu drzesz japę i nawet nie próbujesz tego zmienić :)
Oj mam podobnie. Kicham głośno tak jak mój dziadek kiedyś i mama. Moja mama kichnięciem zatrzymała wyciąg krzesełkowy (z megafonu wołali "coś się tam u was dzieje na górze? Spuścić was na dół? ". Serio. A mama chciała tylko sprawdzić jak się echo poniesie w lesie. Ostatnio oglądaliśmy rodzinnie filmik bul jakiś wybuch, moja córka (8 lat) coś sobie akurat rysowała, ale podniosła głowę i mówi "myślałam, że to mama kichnęła". Zresztą chyba odziedziczyła już kichające geny po mnie...
Da się kichnąć w łokieć i nie alarmować wszystkich dokoła. Chociaż spróbować zasłonić twarz.