#vZTkC

To była jedna z najzimniejszych nocy ostatniej zimy. Wraz z kolegą wybraliśmy się na wycieczkę po barach. Na dworze był mróz, jakieś -25 stopni. Ciepło nie było.
Pod koniec imprezy postanowiłem odprowadzić kolegę pod jego blok, pogadaliśmy jeszcze chwilę, dopiliśmy browara, który niemalże zamarzał nam w dłoniach i... zachciało nam się siku. Do chaty kumpla miałem zakaz wstępu od jego matki… nieważne dlaczego. Kolega nie opuścił mnie jednak „w potrzebie” i razem szukaliśmy ustronnego miejsca. Najlepszą opcją okazała się wiata śmietnikowa. W środku poza kontenerami znajdowały się przeróżne śmieci rozsypane po całym pomieszczeniu. Stanąłem w kącie i od razu po rozpoczęciu czynności poczułem błogą ulgę.
Po chwili usłyszałem ciche: „Spierd*laj”. Spojrzałem w stronę kumpla, ale i on rozkoszował się chwilą. Po chwili coraz głośniej słychać było: „Spierd*laj, spierd*laj, spierd*laj!”. Spod warstwy tektur, starych ubrań i folii wyłonił się menel. Wysoki, brudny i bardzo wkurzony… Razem z kumplem staliśmy jak wryci. Byłem pewien, że za chwilę w tym cuchnącym koncie zakończę swoją egzystencję. Usłyszeliśmy jednak: „Przepraszam szanownych panów, ale czy mogę spytać, co skłoniło was, aby obsikać mnie ciepłym moczem w ten zimowy i mroźny wieczór?”.
Bezdomny okazał się bardzo kulturalnym człowiekiem (w przeciwieństwie do nas).
Pozostało nam go tylko przeprosić i dać tyle drobniaków, ile zostało nam w portfelach.
Już nie sikam po śmietnikach…
Uonderful Odpowiedz

To na pewno wspaniałe uczucie, kiedy w niedzielny poranek idziesz wyrzucić śmieci, a tam wali szczochem, bo dwóch wstawionych oblechów postanowiło się odlać w zacisznym kąciku między śmieciami.
Sikania na innego człowieka już nawet nie skomentuję.

Frog

"Mój" śmietnik przylega do małego wzgórka, na którym w cieplejsze wieczory onegdaj urzędowały lokalne ochlapusy. Nie wiem, który wpadł na pomysł, że z górki i po kubłach leje się przyjemniej - przez kilka tygodni wchodziłam do wiaty na wdechu, bo inaczej się nie dało. Aż wreszcie, wkr.. na maxa, zgłosiłam sprawę do administracji.
Usunięto stamtąd ławkę, między trawnikiem a wiatą śmietnikową posadzono spore świerki i wyszorowano wnętrze wiaty.

A wszystko potem wciągnięto w nasz fundusz remontowy. Bo menelstwo zrobiło sobie zabawę z sikania po śmietnikach.

3210

Dokładnie. Ciemno było, nie mogli się wysikać za śmietnikiem? Fuj.

Czaroit

Frog
U mnie panowie żulowie robili sobie w śmietnikach nawet kupcię.

Czy mam do nich o to pretensje? Nie. Dlaczego? Bo niby GDZIE bezdomni mają się wypróżniać w środku miasta? Ktoś widział może darmowe toalety dostępne całą dobę? Bo ja jakoś nie. Toalety miejskie kosztują 4 zeta (jeśli już są, bo wcale nie tak łatwo je znaleźć). Hipermarkety nie stoją jeden przy drugim. Na osiedlach to bloki, domki, beton i wszędzie kamery. Śmietniki to było jedyne miejsce, gdzie osiedlowi bezdomni mogli się załatwić. Mogli, bo teraz śmietniki są zamykane na klucz.

Śmietniki "bezpieczne" ale to w żaden sposób nie rozwiązało problemu załatwiania potrzeb fizjologicznych. I to nie tylko bezdomnych. Bo każdemu człowiekowi się może zdarzyć, że go nagle przyciśnie...

Dodaj anonimowe wyznanie