#vWnqJ

Od lat dokucza mi alergia na pyłki. Na szczęście już nie płaczę. Tylko kicham. Pewnego słonecznego dnia wybrałem się na spacer – jakoś mnie tknęło, żeby tym razem wybrać się znacznie dalej niż zwykle. Pojechałem pociągiem jakieś 50 min. Pospacerowałem, wypiłem kawę i jak to po kawie bywa, zachciało mi się... kupę. Jako że nigdzie w pobliżu nie było toalety, stwierdziłem, że mieszkam niedaleko stacji i załatwię się, jak tylko wrócę do domu.
W tym momencie alergia przypomniała o sobie. Walczyłem z kichnięciem, ale ono wygrało... i zmajstrowało mi magiczny nr 2 w moich spodniach. Nie chcielibyście widzieć mojego wyrazu przez 50 min jazdy pociągiem. Siedziałem i udawałem, że śmierdzi nie ode mnie.
Risha Odpowiedz

A toalet w pociągu nie było? Mogłeś chociaż wyrzucić brudne gacie.

3210 Odpowiedz

Nie poszedłeś na stacji wytrzepać gaci, podmyć się lub porządnie wytrzeć i majtek wsadzić do kosza? Nie ogarniam tego.

Dodaj anonimowe wyznanie