#vH1St

Alkohol zatruwał mi życie odkąd pamiętam. Najpierw ojciec wracał pijany do domu co wypłatę. Później i matka poznała nowych "znajomych"... Jak jeszcze nie chodziłem do szkoły i w dni wolne, całymi dniami chodziłem po okolicy z chłopakami z sąsiedztwa. Chyba że akurat matka zechciała mnie zabrać do swojej koleżanki, wtedy do późnych godzin nie mogłem się doprosić o powrót do domu. W czasie szkoły, gdy wracałem do domu, modliłem się w myślach, żeby w domu nie było żadnego pijanego towarzystwa, a i matka żeby była trzeźwa i obecna w domu. Jak modlitwy nie zostały akurat wysłuchane, to łapałem coś do zjedzenia i wychodziłem. Przed powrotem ojca z pracy całe towarzystwo zazwyczaj się zmywało (wiedzieli, że będzie kłótnia), a ja wracałem do domu.

Jako dziecko starałem się posprzątać, dokończyć coś ciepłego do zjedzenia i łagodzić awantury. Matka po alkoholu była jednak strasznie kłótliwa, a ojciec skory do rękoczynów, nawet trzeźwy. Jako dziecko miałem zakodowane, żeby bronić matki i przy tym nie okazywać słabości. Siedziałem z drżącymi kolanami przy matce albo w pokoju i pilnowałem, żeby ojciec nie rzucił się na nią z pięściami. Pod wpływem matki zawsze to jego uważałem za tego złego, teraz widzę, że i ona nie była bez winy, a alkohol nie był tylko dla śmiałości.

Z czasem moim losem zainteresowały się ciotki. Fundowały mi kolonie w górach, zabierały mnie do siebie przy każdej okazji. Wtedy brałem ze sobą książki i nadrabiałem zaległości. Kuzynka uczyła mnie angielskiego i wpoiła, że nauka języków jest ważna. Ciotki brały mnie też do siebie jak chorowałem i zapewniały opiekę. To dzięki nim skończyłem studia, mam normalną pracę i nie skończyłem jak moi rodzice.

W czym widzę problem teraz?

Nie potrafię normalnie rozmawiać z ludźmi. Najgorzej jest podtrzymać rozmowę. Nie ma problemu, gdy z rozmówcą się znakomicie rozumiemy i mamy wspólne tematy. Nie potrafię utrzymywać więzi z bliskimi, mimo że odczuwam taką potrzebę. Rodzice gdy byli trzeźwi, to nie rozmawiali ze sobą ani ze mną i nie szukali kontaktu z bliskimi. Ojciec siadał przed telewizorem, a matka czytała. Z domu rodzinnego wyniosłem taki wzorzec zachowania i teraz trudno mi z nim walczyć. Boję się, czy sam będę w stanie założyć normalną rodzinę.

Teraz moi rodzice są w podeszłym wieku, ale nadal piją. Niedawno usłyszałem, że dostałem od czasu do czasu parę złotych i MOIM OBOWIĄZKIEM jest się nimi zająć. Jednak mam bardzo mieszane uczucia co do nich i nie czuję z nimi zbyt dużej więzi. Nie wiem co robić, bo z jednej strony to rodzice i należy im pomagać na starość, ale z drugiej strony jak o tym pomyślę, to staje mi przed oczami dzieciństwo… Ja w ciężkich chwilach liczyłem tylko na siebie i ciotki.
Tylkopoco Odpowiedz

Ich obowiązkiem było się tobą zająć, zapewnić ci bezpieczny i kochający dom i mieli to w d..ie. Więc nie, nie masz obowiązku się nimi teraz zajmować, szczególnie, że nadal piją. Skup się na sobie, swoim życiu i swoim szczęściu. Musisz się pogodzić z tym że nie masz rodziców jak z obrazka i prawie na pewno nie zmienią się i nie staną się ludźmi, przy ktorych będziesz się czuć na tyle dobrze by zapomnieć jakie dzieciństwo ci zgotowali. Ale za to masz świetne ciotki! To one są twoją prawdziwą rodziną.

I pomyśl nad terapią. Twoje dzieciństwo nie przekreśla szans na założenie szczęśliwej rodziny, ale warto byś je przepracował. Trzymaj się!

coztegoze2

Terapia DDA dla Dorosłych Dzieci Alkoholików. Jak pracujesz to pytaj w Ośrodku Uzależnień. Jak mają kontrakt z NFZ to powinieneś mieć za darmo taką terapię.

A jak jest napisane wyżej: obowiązkiem rodziców jest zapewnić dziecku opiekę, bezpieczeństwo i miłość. Jak czytałam Twoje wyznanie to Ty już swoim rodzicom zapewniłeś opiekę jako dziecko i nastolatek jak sprzątałeś, ogarniałeś jedzenie dla siebie i łagodziłeś awantury. To absolutnie nie były zadania dla dziecka! A i tak je robiłeś. To rodzice wtedy powinni się Tobą zajmować. Teraz daj sobie w końcu przyzwolenie na to aby zaopiekować się sobą! Twoi rodzice są dorośli, są odpowiedzialni za swoje życie, swoje wybory. Ty sobie daj tę wolność żeby to poczuć i zajmij się sobą, swoją terapią i budowaniem swojego życia. Powodzenia!

Myszcz Odpowiedz

Zabezpiecz się przed alimentami

Abigaila37

Miałam to właśnie pisać. Autorze może być taka opcja, że starsi podadzą cię o alimenty. Warto by było się zabezpieczyć ma taki wypadek 🫤

3210

Tylko jak?

Jumalatar Odpowiedz

Myślę, że pomagać to powinieneś tylko ciotkom, jeśli będą w potrzebie.

BanonC Odpowiedz

Wybacz im ich błędy, gdyż to bardzo ważne, a jeśli chodzi o pomoc, to pomagaj tylko jeśli przestaną pić.

3210

Nawet z sensem. Ale musi to przepracować na terapii żeby się pozbyć poczucia odpowiedzialności za dorosłych ludzi którzy nie zapewnili mu podstawowych potrzeb.

coztegoze2

Wybaczyć nie znaczy ignorować przeszłość. To nadal są dorośli ludzie, którzy odpowiadają za swoje życiowe wybory. Może wybaczyć dla siebie żeby nie czuć złości. Ale to nie znaczy że musi pomagać.

Dodaj anonimowe wyznanie