#upFMA
Osiem lat się za nią uganiałem. Lubiła mnie. Nawet bardzo. Ale jako swego najlepszego przyjaciela.
Pewnie niejeden raz już słyszeliście te historie o facetach, którzy to utknęli w „friendzone” i nie byli w stanie wyplątać się z tego paskudnego układu. No, to wyobraźcie sobie, że ja wczoraj stanąłem z nią przed ołtarzem. Wciśnięty w elegancki garnitur, prężyłem się dumnie przed zgromadzoną w kościele rodziną i naszymi wspólnymi przyjaciółmi. Spełniłem jej gorącą prośbę i zostałem świadkiem na jej ślubie...
A podobno po trzech latach mija 🤪
Ale nie tylko panowie miewają takie, hmm, przygody.
Głęboka przeszłość, ja zakochana po uszy w człowieku, który chyba o tym nie wiedział (albo nie chciał wiedzieć). Gdy kiedyś poprosił o spotkanie, biegłam jak na skrzydłach, gotowa wreszcie wyznać mu to wprost (a niech tam, raz się żyje).
- Chciałem zrobić to osobiście.
- Ale co?... (moje tętno już 150....)
- Żenię się i chciałem cię zaprosić na ślub i wesele. Proszę bardzo, zaproszenie, dostajesz je pierwsza.
(i weź tu się uśmiechaj w takim momencie, dziękuj za zaproszenie i udawaj, że świat jest piękny...)
RIP brachu.
I nawet wtedy gdy Cię o to poprosiła, upokarzając Cię już w niemal maksymalnym stopniu*, Ty nic, oczywiście się zgodziłeś. Czego to się nie robi własnym kosztem dla kobiety, która ma Cię w dupie, dobrze wie, co do niej czujesz, ale mimo to olewa Cię dla podbudowy własnego ego i nazywa to przyjaźnią.:)
*maksymalnym stopniem będzie zostawianie Ci jej dzieci do pilnowania jak będzie jeździła z mężem na wycieczki z bolcowaniem.
Ona nie ma go w dupie i nie sądzę, że chciała go upokorzyć - zwyczajnie oboje mieli inne intencje co do tej relacji. Może nawet nie była świadoma, że on jest w niej zakochany, może ona serio sądzi, że są przyjaciółmi? Szczególnie jeśli autor nigdy się nie ujawnił ze swoimi uczuciami
Tak, na pewno. xD
@karlitoska, co ty mu próbujesz tłumaczyć. W świecie NAUSA to kobiety są zdobyczami, wszystko kręci się w około niego, a jedynym właściwym sposobem w jaki kobieta powinna wyrażać wdzięczność za samo zainteresowanie faceta (bo to że powinna jest oczywiste) jest seks.
Pomijając brednie na które szkoda mi liter, z ciekawości, kto inny Twoim zdaniem powinien być centrum mojego świata?
Nie wiem, dzieci, żona? Ale jedna rzecz jest być dla siebie najważniejszym, a inna wierzyć, że dla reszty świata też się jest najważniejszym. I jak ktoś coś robi to napewno chce nam zrobić na przekór, upokorzyć nas, coś udowodnić. Ludzie mają swoje życia i się nimi zajmują.
Aha. Czyli zarzucasz mi, że mój świat kręci się wokół mnie, a później gdy Cię pytam co w tym złego, no to mówisz, że nie wiesz. To jak nie wiesz, to może nie próbuj z tego sklecać jakiegoś dziwnego ad personam na siłę, bo narażasz się na śmieszność.
Kij wiesz o moim poglądzie na życie i również o tym, jak interpretuję swoją rolę w świecie. Przeczytałaś parę komentarzy w internecie i z niewiadomych dla mnie przyczyn uważasz, że daje Ci to jakiekolwiek podstawy do czegokolwiek.
Świat nie kręci się wokół Ciebie, zajmij się swoim życiem.;)
Powodzenia.
Ja sobie wyobrażam, że przyjaźniąc się z facetem wiele lat, jeśli nigdy między nami do niczego nie doszło, ani nie wyznał mi uczucia, nie miałabym pojęcia, że jest w fredzone. Po prostu sądziłabym, że jesteśmy przyjaciółmi.
Ty widzę nie tylko moich słów nie czytasz ze zrozumieniem, ale i swoich.
„ Czyli zarzucasz mi, że mój świat kręci się wokół mnie, a później gdy Cię pytam co w tym złego, no to mówisz, że nie wiesz. ”
„w świecie NAUSA” oznacza tyle co „według tego jak on postrzega rzeczywistość”. „Wszystko kręci się w okół niego” oznacza, że „ludzie robią wszystkie rzeczy z myślą o nim”. Absurdem jest myśleć, że dziewczyna w najważniejszym dla siebie dniu, dniu ślubu, ciągnęłaby na świadka kogoś tylko po to, by go upokorzyć, czy podbudować sobie ego.
Ty zupełnie zmieniłeś znaczenie, w taki sposób, że to nie ma sensu.
Druga sprawa. Gdzie zadałeś mi takie pytanie, i gdzie ja na nie odpowiedziałam nie ironicznie, że nie wiem?
Już ci odpowiadam. To w tym złego, że tworzysz w sobie nienawiść do ludzi i żyjesz w swojej iluzji, w nieprawdziwym świecie.
Trzeba było się odważyć. A tak...no cóż
Sam sobie jesteś winien
Czy tylko mnie smieszy bycie w friendzone? Ja nigdy nie uganialem sie za dziewczynami ktore mnie mialy gdzies
bo te dziewczyny często dają znaki, dwuznacznie rozmawiają, nie określają się, dają nadzieję i kokietują ile wlezie. Wielu się na to złapie i trudno się dziwić, szczególnie gdy ktoś zakochany jest brany za rękę na spacerze. Oczywiście to branie za rękę to tylko w tym momencie, w ciszy i na spacerze i to nadal przyjaźń! A czemu wzięła rękę? A bo tak jakoś wyszło. I tego typu rzeczy.
No to żyj jej życiem zamiast układać swoje.... Kolejne wyzwanie będzie brzmiało "zmarnowałem swoje życie goniąc fantazje"
to najsmutniejsze wyznanie jakie przeczytalem