Sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Byłem wtedy studentem i w ramach praktyk terenowych przebywaliśmy nad morzem w celach badawczych. Obserwacja morza miała trwać także w nocy. Jako że na plaży w nocy jest dosyć niebezpiecznie, stwierdziliśmy, że lepiej, aby dziewczyny robiły badania w dzień, a w nocy sprawę przejmą mężczyźni. Z kolegą wzięliśmy więc namiot na plażę i przygotowaliśmy potrzebny sprzęt do badań.
Około godziny piątej rano do namiotu wleciał jakiś niezidentyfikowany owad. Ugryzł mnie dość boleśnie. Zacząłem stękać: „Boli... mmm... ale boli...”. Po kilku chwilach usłyszeliśmy, że ktoś obok przechodzi. Wystawiliśmy nasze łby, żeby zobaczyć, co się dzieje.
Mina pana na plaży, który zobaczył dwóch chłopaków wystających z namiotu, gdzie przed chwilą stękałem, jak bardzo boli, była bezcenna.
Dodaj anonimowe wyznanie