Wracam sobie spokojnie tramwajem do domu, przeglądam anonimowe, słucham muzyki. Dość tłoczno, ale to nie dziwota o tej porze. Czytałam akurat jedno z tych strasznych wyznań, zaraz ma nastąpić kulminacja, aż tu nagle czuję, że ktoś narusza moją przestrzeń osobistą. Ludu było sporo, ale nie aż tak, żeby praktycznie się do mnie przykleić i dodatkowo tak niemiłosiernie sapać. Ja niezadowolona, obracam się, żeby zobaczyć kto to. I co? Oczywiście, że kanar. Wyglądał na jednego z tych nieprzyjemnych, ale co ja się tam będę przejmować, przecież bilet mam. Wyjmuję słuchawki z uszu i zaczynam szukać portfela. Po przetrząśnięciu torby kilka razy zaczynam wpadać w panikę. Jak to możliwe, przecież go na pewno pakowałam, pewnie ktoś mi go ukradł. Łzy w oczach, już mam mówić, że biletu nie mam, aż tu koleżka na oko kilka lat starszy ode mnie łapie mnie za przedramię i uspokajającym tonem mówi: „Kochanie, głupolku, co ty robisz? Przecież dałaś mi swój bilet na ostatnim przystanku” i sam zabiera się do szukania. Kanar patrzy trochę nieufnie, no ale dobra, mija mnie i staje przy moim wybawicielu. Widząc, że zbliżamy się już do przystanku i chcąc kupić mi jeszcze trochę czasu, mój rycerz przewraca tylko oczami i rzuca: „Ach, te kobiety”. W tym momencie drzwi się otwierają, a ja niczym Spider-Man zrywam się do skoku i przeskakuję trzy schodki. Nigdy w życiu nie biegłam tak szybko, ale jak się potem okazało, kanar nawet za mną nie wysiadł.
Dziękuję Ci, kolego, uratowałeś mi tyłek! :D Mam nadzieję, że nie wpadłeś przeze mnie w kłopoty.
PS. Portfel się znalazł, oczywiście był w drugiej torebce. „Ach, te kobiety” :D
Dodaj anonimowe wyznanie
"Portfel się znalazł, oczywiście był w drugiej torebce."
A co było w trzeciej torebce? 🤔
Pistolet. W sumie gdyby miala go wtedy przy sobie, jej siła argumentów mogłaby przekonać kontrolera do porzucenia obowiązków zawodowych tego dnia :)
Jeżeli torebka była strunowa, to lepiej nie pytać.
ogarnij się
Mi tu bardziej pasuje Superman.