#tTmR7

Kilka tygodni temu po 4 latach z ulgą zwolniłam się z pracy związanej z hazardem, w której miałam ciągły kontakt z klientem. Teraz pracuję sama i jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Żeby nie było - ja lubię ludzi, ale to co się działo w mojej byłej pracy przechodzi ludzkie pojęcie.

1. Klienci - brudasy. Smród brudu, potu, wódki i najpodlejszych cygar był na porządku dziennym. Musiałam wietrzyć lokal nawet 5 razy dziennie. Najbardziej irytowali mnie ci, którzy potrafili przewalić 100 zł, a biedactwa nie miały na mydło za 2 zł. W pewnym momencie zaczęłam otwierać drzwi od razu kiedy się pojawiali, nawet jeśli na zewnątrz było -20°. Jeżeli mnie nie szanują (zmuszając mnie do wdychania smrodu), niech marzną.
2. Roszczeniowe, chamskie, wywyższające się paniska. Ile razy miałam okazję podziwiać zawartość portfela (klient się afiszował), komentarze w stylu "nie chciało się uczyć, to trzeba siedzieć w weekendy" (pracowałam i studiowałam zaocznie), awantury, bo np. aplikacja mobilna nie działa, a takiemu zakutemu łbowi nie wytłumaczysz, że to problem techniczny, którym zajmuje się serwis. No ale najłatwiej wyżyć się na tym, który jest pod ręką, czyli szeregowym pracowniku.
3. WIELCE DOROSŁA MŁODZIEŻ, która robiła miny, głupie uśmieszki, przewracała oczami, bo śmiałam poprosić o dowód, a później się okazywało, że pan dorosły ma 19 lat (jaki on stary...). Hitem była plastikowa blondyna, która przyszła bez "dzień dobry" i rzuciła mi pieniędzmi. Poprosiłam o dowód (karynowaty wygląd dotyczy też 16-latek), a ta wyskoczyła do mnie ze swoim krzywym ryjem, że ona ma 25 lat i w ogóle to dowód ma w aucie. Ja na to, że czekam, a ona, że "skoro mam auto, to muszę mieć 18 lat" - odpowiedziałam jej, że sama zrobiłam prawko w wieku 17, więc się myli i czekam na dowód. Przyniosła, rzuciła mi go tak, że spadł z lady. Odwdzięczyłam się jej tym samym, a ta do mnie "może by mi milej pani to podała", na co ja "traktuję ludzi z wzajemnością, więcej szacunku do innych, to inni też panią zaczną lepiej traktować". Paniusię zatkało, widać było, że zrobiło się jej głupio.
4. Rodzice z dziećmi. Do miejsc takich jak to, w którym pracowałam, osoby niepełnoletnie nie mają wstępu. I nieważne, czy masz 17 lat czy 3 miesiące. Ile razy musiałam tłumaczyć niekumatym rodzicom, że jeżeli są z dzieckiem, to nie mam prawa ich obsłużyć, bo grożą mi za to konsekwencje prawne. "Co ja mam z nim zrobić?!", "Pani jest nienormalna, na ulicy go nie zostawię" itp. słyszałam wiele razy. Do takich tępych rodziców (aż strach, że tacy ludzie mają dzieci) - do kasyna też byś zabrał/a 3-letnie dziecko? Następnym razem zanim zdecydujesz się kogoś obrazić i dać dziecku przykład prostactwa, zastanów się 10 razy. Nikt nie będzie ryzykował utratą pracy dla twojej przyjemności.

Pozdrowienia dla normalnych ;)
Dragomir Odpowiedz

I tak długo wytrzymałaś.

worm Odpowiedz

mam przyjaciela, który pracuje w takim bukmacherze - sieciówce. Też miał tego typu opowieści, ale z racji bycia facetem to jednak jakoś się tam bardziej hamowali.

Dragomir

Przy nim się hamowali, przy niej chamowali.

SokoliWzrok Odpowiedz

Czyżby punkt stacjonarny Fortuny albo STSu?

Dodaj anonimowe wyznanie