#tGGmD

Dwa dni temu, po zajęciach z fizjologii człowieka, czekałam na ciocię w samochodzie zaparkowanym na chodniku pod szpitalem. Zamawiała leki na oddział, trochę to trwało - ja w tym czasie siedziałam po ciemku i słuchałam muzyki (i śpiewałam sobie cicho).

Nagle moją uwagę zwraca mężczyzna, który staje na chodniku i zaczyna się nerwowo oglądać na boki. Po chwili sięga w kierunku rozporka (przerażona myślę, że zboczeniec jakiś i zamykam zamek w drzwiach), a on wyjmuje "przyjaciela" i pewny, że nikt go nie widzi, z wyraźną przyjemnością na twarzy zaczyna sikać.

Nie mogłam się powstrzymać... Puknęłam w szybę :D Jego mina bezcenna, uciekł z interesem na wierzchu :D
SokoliWzrok Odpowiedz

Biedny chłop wreszcie poczuł ulgę, a Ty biedaka straszysz.

coztegoze2

Przecież można w szpitalu poszukać toalety zamiast sikać na chodniku przed szpitalem. Chłop to nie zwierzę żeby w biały dzień na chodniku wyciągał penisa i sikał.

Nowiencjestem

W życiu każdego zwieracza przychodzi taki moment, że zwierać przestaje.

Czysta Odpowiedz

To było niebezpieczne! Przecież to musiał być zboczeniec, który mógł cię zgwałcić!

SokoliWzrok

To raczej tamten się bał. Aż się zsikał że strachu.

Dragomir

A ta bezecna grzesznica podglądała go, i miała nieczyste myśli. Na stos z nimi.

Dodaj anonimowe wyznanie