#sulPc
Pora letnia; ludzie wolą byczyć się nad wodą niż przyleźć na zakupy do małego osiedlowego sklepiku.
Mimo zrobionego przeciągu na przestrzał (okno na zapleczu otwarte na oścież, drzwi wejściowe również), powietrze stoi w miejscu. Ostatni klient był jakieś pół godziny wcześniej, w pobliżu nikt się nie kręcił, a mnie zawirowało w jelitach. Myślę se „pierdzielę, nie wychodzę, przecież to tylko bączek”. Zwieracze rozluźnione, spomiędzy pośladków wydobył się najdłuższy i najgłośniejszy bąk, jaki tylko dane było słyszeć w moim życiu. Smród, kiedy tylko doszedł do moich nozdrzy, momentalnie postawił mnie na nogi. I wtedy wszedł klient. Podszedł do lady, spojrzał na mnie, na otwarte drzwi, na widoczne otwarte okno, znów na mnie i spytał: „Co, szambo wybiło?”.
A wystarczyło wcześniej zrobić kupę.
Ona miała ochotę na gazy i to dopiero w momencie, w którym je uwolniła a nie na treść stałą. To nie jest tak że jak zrobisz kupę rano, to już przez cały dzień nie puścisz bąka. Nie myślałem że będę musiał komuś to tłumaczyć, a jednak.
Skąd wiesz, że to była Ona, a nie On? 🤔
Faktycznie, nie ma o tym informacji w wyznaniu, a ja też byłem przekonany, że to była Ona, a nie On
Płeć sam nieopatrznie dopowiedziałem
Z wyznania nie wynika, lecz nie uważałem
On to czy ona, treść trzyma się kupy
Bo główny temat jest od strony dvpy.
Typuję na oną (onę?), ponieważ on raczej nie bawiłby się w bezosobowanie.
Choć konkluzja Dragomira w zasadzie zamyka temat.