#scNau

Gimnazjum, zajęcia z WF-u, na których skręciłem kolano. Szpital, zabieg, a po zabiegu zakazali mi wstawać z łóżka, żeby nie używać w ogóle nogi ze skręconym kolanem.

Leżę sobie i po paru godzinach poczułem, że chce mi się siku, dość mocno, ale nic, koło łóżka miałem kaczkę do oddawania moczu. W sali leżał ze mną chłopak około 10-letni, z którym siedziała mama. Czekałem, aż ona pójdzie do domu, bo wstydziłem się dźwięku sików wpadających do tej kaczki, ogólne wstydziłem się przy kimś sikać. Godzina 22, ona dalej siedzi, a pęcherz coraz większy. Nie wiedziałem, że ugadała się, że zostaje przy dziecku całą noc, bo jak jej syn budził się rano sam, to dostawał histerii. Dobiła północ i myślę — no nic, muszę się odlać, bo eksploduję. Powoli spod łóżka wyjąłem tę kaczkę, włożyłem pod pościel, próbuję sikać i... nic. Minęło pół godziny, ja cały spocony, a nie ulała się ani kropelka. Mijają kolejne dłuuuugie minuty, pęcherz coraz większy, ja wyczerpany położyłem się na bok i ruszyło... kropelka po kropelce. Nie szło sikać ciurkiem. Jakaś blokada, nie wiem czemu.

Koniec końców pęcherz opróżniłem dopiero po piątej, uwierzcie straszna męczarnia. Jak mam wybierać najgorszy dzień w moim życiu, to właśnie to zdarzenie na pewno jest w pierwszej trójce...
TakaOna100 Odpowiedz

Przy długim wstrzymywaniu mocz może sie cofnąć do moczowodu lub nawet do nerek, to mógł być powód. Pamietaj na przyszłość, bo to bardzo niebezpieczne.

HansVanDanz

To może być też powodowane pozycją. Czasami rano jak mam bardzo duże parcie, to nie mogę się wysikać na siedząco (lubię w tej pozycji). Wystarczy, że wstanę i grawitacja robi swoje.

Dodaj anonimowe wyznanie