#0TcqJ

Jakieś 10 lat temu mieszkałam jeszcze z rodzicami na wsi. Można powiedzieć, że to dosłownie wieś zabita dechami, na totalnym odludziu, otoczona jeziorami i bagnami. Miałam wtedy z 18-19 lat. W tamtym czasie bardzo lubiłam spacery po okolicznych lasach. Zawsze brałam ze sobą psy i robiliśmy sobie wyciszający spacer o zachodzie słońca. Jako człowiekowi wychowanemu na wsi niestraszne mi były krzaki, zarośla, podmokły teren czy bagna. Tego dnia postanowiłam wybrać się jedną z dróg, którą rzadziej spacerowałam, głównie dlatego, że właśnie dookoła dróżki były bagna i błoto, w którym moje psy zawsze chciały się wytarzać. Pamiętam, że odeszłam już spory kawałek od głównej drogi, szłam jakąś wąską ścieżką, otoczoną z dwóch stron bagnem. W pewnym momencie moje psy strasznie zainteresowały się czymś na brzegu, w krzakach. Gdy niekoniecznie chciały do mnie wrócić, sama podeszłam sprawdzić, co tam takiego znalazły. I był to najgorszy widok w moim życiu. Na brzegu, częściowo zanurzone w wodzie, leżało nagie ciało noworodka już w jakimś stopniu rozkładu. Było napuchnięte i o dziwnym, ciemnym kolorze (sinym?), co pewnie jest zasługą rozkładu. Widok tak obrzydliwy, że nikomu tego nie życzę. Temu wszystkiemu towarzyszył jeszcze straszny zapach. Przyznam, że przestraszyłam się tak bardzo, że pierwsze co zrobiłam, to rzuciłam się do ucieczki w stronę domu. Niestety do odważnych nie należę, a widok po prostu przestraszył mnie na śmierć.

Dopiero gdy swoim krzykiem postawiłam na nogi pół wsi i poinformowałam o tym, co widziałam, tata z bratem i sąsiadem poszli to sprawdzić. Potem wezwano policję i odpowiednie służby. Za to ja z szoku nie mogłam wyjść przez kolejne kilka dni. I niestety nie wiem, jak ta sprawa się zakończyła. Krótko po tym wydarzeniu wyprowadziłam się z rodziną na drugi koniec kraju. W międzyczasie słyszałam jedynie plotki od ludzi, że to niby jakieś zwierzęta wywlokły dziecko do lasu albo z kolei najczęściej powtarzaną plotkę, że po prostu jakaś dziewczyna na wsi zaszła w niechcianą ciąże i coś jej odbiło, więc postanowiła się tak zachować. Niestety nie mam jak tego zweryfikować, nie mam kontaktu z nikim z tamtych stron, a sama również się tam nie wybieram. Próbowałam szukać też czegoś w internecie, ale tam znalazłam jedynie informację, że miało coś takiego miejsce, bez zbyt wielu szczegółów. Ale muszę przyznać, że nadal, gdy wspominam sobie ten widok, po prostu słabo mi się robi. Strasznie przerażają mnie wszelkie sprawy związane ze śmiercią i zwłokami, więc to wydarzenie to było dla mnie za dużo. I poniekąd męczy mnie trochę ta niepewność, że nie wiem, co dokładnie tam się stało.
Dodaj anonimowe wyznanie