#sABQF
To nie jest tak, że chcę jakiejś panienki na boku, mam ochotę chlać do upadłego czy oglądać TV do późna. Po prostu chcę choć chwili spokoju, izolacji od wszystkich, bo czuję się jak osaczony. Mam wrażenie, że mam dziecko, o które trzeba dbać, za które trzeba myśleć i decydować.
Od rana się zaczyna — śniadanie do łóżka, jak śpię dłużej, bo akurat mam wolne w pracy. A jak razem mamy wolne, to mamy iść na spacer. Kiedyś chodziłem sam, aby pomyśleć, odświeżyć umysł. Dziś słucham ciągłego „bla, bla, bla, w pracy Łukasz, ple, ple, ple, a z koleżankami to...”. Oczywiście to sprowadza się do porad, których udzielam, gdy pyta mnie o zdanie. Porad, które praktycznie wypełnia co do joty, ciągle mnie o coś pytając. Budżet rodzinny też jest na mojej głowie, bo dziewczyna, gdyby miała brak jakiegokolwiek limitu, najchętniej nakupowałaby mi prezentów, słodyczy i innych dupereli, wydając moją i jej miesięczną pensję.
To nie jest tak, że jest kompletną niemotą i nie potrafi nic — gotuje, sprząta, pierze, prasuje, myje, pracuje. Robi mi kanapki do pracy, prezenty itp. Ale to ja odpowiadam za całą organizację, finanse i wszystkie ważne rzeczy. Ja muszę ustalać harmonogram i przypominać jej o spotkaniach, wystąpieniach czy nawet wizytach u lekarza bądź urodzinach jej rodziców. Ona tego wszystkiego nie potrafi. Zapomina, wydaje pieniądze na byle co, buja w obłokach.
Jestem tym przytłoczony, mam wrażenie, jakbym musiał myśleć za dwie osoby.
Czemu pilnujesz jej wydatków? Niech co miesiąc daje Ci połowę za czynsz, rachunki i kilka stówek na jedzenie a resztę jej zostaw, niech się uczy. Jak w jednym miesiącu wszystko wyda na głupoty i w kolejnym jej na coś zabraknie to może się zreflektuje. Co do spotkań , wystąpień i urodzin: kup jej kalendarz. Albo niech ustawia alarm w telefonie. Mamy 2025 rok i sposobów żeby pamiętać o ważnych datach jest mnóstwo. Nie bądź jej niańką ani jej tatuśkiem bo to prowadzi do wyuczonej bezradności.
U moich dziadków tak było i kiedy po 50 latach razem dziadek zmarł, to babcia nie umiała zapłacić rachunków czy załatwić innych spraw, w których przez pół wieku wyręczał ją dziadek. Dobrze, że mieszka z moimi rodzicami, bo obowiązki dziadka przejął mój tata (co oczywiście nie jest dla niego powodem do radości). Nie idź tą drogą i nie hoduj sobie życiowego nieogara.
Każdy w związku potrzebuje przestrzeni dla siebie. Twoja dziewczyna jest typem bluszcza, który nie potrzebuje? Z opisu tak to brzmi - że osacza Cię swoją miłością. To nie jest zdrowa relacja, gdy czujesz się przytłoczony związkiem.
Czekaj ona gotuje, sprząta, pierze, prasuje, myje, pracuje. Ty pracujesz, zajmujesz się prowadzeniem finansów, pamiętaniem o ważnych datach u czujesz się tym przeciążony. Może macie źle rozłożone obowiązki? Możesz spróbować przejąć od niej np. gotowanie, tak żeby miała czas w spokoju usiąść i sobie poplanować? Jeśli chodzi o przestrzeń osobista to mój mąż po prostu mnie informuje, że jest zmęczony i potrzebuje przestrzeni - kiedyś mi wytłumaczył, że nie jest w stanie się wypocząć jak do niego gadam. Ja to rozumiem, nie obrażam się jak mi mówi, że potrzebuje teraz przestrzeni. Najlepiej się dopasować komunikując swoje potrzeby, tłumacząc drugiej osobie, że to nie chodzi o nich, ale o nasze potrzeby np. samotnego spaceru, beztroskiego sobotniego snu.
Ty jej chyba po prostu nie lubisz, co? Zastanów się nad tym
Wygląda na to, że tylko ją posuwa.
A potrafisz się z nią komunikować, czy ona dla ciebie jest tylko robotem do ogarniania domu i do łóżka? Jest "idealna", ale potem esej o tym, czego w niej nie lubisz. Pewnie w twoim wokabularzu "idealna" oznacza ładną buźkę i atrakcyjne ciało. Jesteś niedojrzały emocjonalnie i nie potrafisz udźwignąć tego związku.
Generalnie to brzmi jakbyście się podzielili obowiązkami typowej matki. Ona bierze na siebie wszystkie fizyczne, Ty intelektualne. Jak Ci nie pasuje, to możesz się wymienić.
Nie chcę tu się absolutnie bawić w diagnozowanie, ale brzmi trochę jakby miała ADHD.
Nie każda roztrzepana osoba ma ADHD. Mój siostrzeniec uczęszczał przez rok na zajęcia terapeutyczne, żeby lekarze czuli się komfortowo wystawić diagnozę, a Ty na podstawie szczątkowych informacji wyciągasz wnioski.
Zacznij mówić swojej dziewczynie o swoich potrzebach. Gdy mówisz tylko o nich w swojej głowie, to uwaga, ale ona nie jest w stanie ich usłyszeć. Na przykład "doszedłem do wniosku, że dla własnego komfortu psychicznego, potrzebuję spędzić czas sam ze sobą, kilka razy w tygodniu po kilka godzin. Nic złego się nie stało, o nic się nie martw, po prostu mi tego brakuje". Chodź na samotne spacery, idź do bilbioteki, albo i pomedytuj w sypialni. Bardziej proste niż myślisz.
Czyli nie jest taka idealna skoro jej obecność Cię przytłacza.
Jesteś facetem, wez się w garść i prowadź rodzinę. Jak jest 2 szefów to pojawiają się konflikty ;) jak wydaje swoją kasę to o ile wspólny budżet jest zaspokojony na wspólne zakupy, wspólne rachunki itp to niech sobie robi co jej się podoba ;)