Zamierzchłe czasy podstawówki, klasy 1-3. Oraz genialny pomysł mojej wychowawczyni, by co pół roku kazać dzieciom siadać w kółku, a pośrodku sadzać po kolei każde z nich, by reszta wymieniała jego wady.
Nie wiem, co to miało na celu, i czy sprawiało jej to przyjemność, gdy wszyscy jej podopieczni mieszali z błotem każdą osobę, która tam siadała. Oczywiście potakując i zachęcając innych, by jeszcze bardziej ją dobić.
Dobić należy wychowawczynię. Od razu kołkiem w serce, żeby nie wstała z grobu.
Dragomir
Panie Kukis, ten epitet jest zupełnie niepotrzebny i całkowicie chybiony, ale temat do dyskusji ciekawy.
Czaroit
Dla zainteresowanych, oto kod tego wyznania: #F8t5X
:)
Dragomir
Widziałem właśnie i na podstawie tego co widziałem stwierdzam, że zgadzam się z jej punktem widzenia wyrażonym w komentarzach pod wspomnianym wyznaniem, natomiast pan się czepiasz celowo, czyli uprawiasz trolling albo co gorsza na serio tak myślisz, co dowodzi że nie znasz życia.
PS - znam jednego dzieciaka, który w wieku 12 lat ma coś pod 1,80 wzrostu. Wyższy ode mnie. To do tych komentarzy pod tamtym wyznaniem, że nie da się pomylić trzynastolatki z dziewiętnastolatką. Otóż da się, tak jak wiele kobiet wygląda młodziej niż ma w metryce, tak są też takie, które wyglądają dojrzalej. Jeśli twierdzisz że to się nie zdarza, to w dvpie byłeś i gunwo widziałeś.
Dragomir
Po pierwsze, i tak bym ci nayebał a im jesteś wyższy, tym lepiej sobie poradzę w zwarciu i mam więcej miejsca do bicia. A po drugie nie ma związku pomiędzy wzrostem a bronieniem przestępstw, tym bardziej że tu było przestępstwo, owszem, ale ze strony tej gówniary - fałszywy dowód osobisty. Po trzecie, nie mam kompleksów, bo jestem proporcjonalny i mimo że chciałbym mieć z 5 cm więcej, to nie mam i trudno, nie wyciągnę się. Partnerkę mam odpowiednio niższą, e jakbym miał 180 cm to bym wyglądał jak tata z córką albo jak pedofil z ofiarą. Tak że panie @Kukold, nie bałdzo ci wyszła ta analiza mojej osoby.
Dragomir
Gdybyś ją zobaczył, to by ci twoja własna kuśka zęby powybijała.
Dragomir
Masz wysokiego partnera? A który z was robi za dziurę? Kukold teraz ma nawet sens.
Zrozumiałabym gdyby dzieci wymieniały zalety i mówiły za co lubią daną osobę, działalność wychowawczyni chyba tylko miała dobić dzieci że słabszą psychiką
szarymysz
=>Kukis "To co robiła nauczycielka miało sens bo pozwalało poznać swoje wady i miałeś pół roku na wyeliminowanie ich "
Bzdura. Dziecko nie "poznawało swoich wad" tylko dowiadywało się, że i za co dzieci go/jej nie lubią. A dzieci potrafią być okrutne, baaardzo okrutne. Dowiadywałeś się na przykład, że nie bawią się z tobą, bo jako jedyny w klasie nosisz już okulary albo masz rude włosy. I co - jak, będąc uczniem klas 1-3, wyeliminujesz u siebie taką "wadę"?
Jeżeli dziecko rzeczywiście miało jakieś wady czyli niewłaściwe zachowania lub kłopoty w nauce to nauczycielka powinna to omówić z jego/jej rodzicami.
K19922023
Do Kukis: twoja metoda zadziałałaby na osoby dorosłe z w pełni wykształconymi i unormowanymi emocjami. Dorosłemu powiesz: to i to jest w tobie złe i trzeba to zmienić i nad tym i tym pracować i wszystko jest jasne. Natomiast dzieci nie rozumieją, pytają dlaczego dorosły zachowuje się tak a nie inaczej i ten dorosły na za zadanie pokazać im jak wygląda świat, co jest dobre a co złe. Masz rację że nie wszystkich trzeba lubić, ale wszystkich trzeba szanować, jeżeli jakieś dziecko byłoby nielubiane mogłoby usłyszeć np. ładnie malujesz, jesteś ważny albo coś takiego
K19922023
Do Kukis: twoja metoda zadziałałaby na osoby dorosłe z w pełni wykształconymi i unormowanymi emocjami. Dorosłemu powiesz: to i to jest w tobie złe i trzeba to zmienić i nad tym i tym pracować i wszystko jest jasne. Natomiast dzieci nie rozumieją, pytają dlaczego dorosły zachowuje się tak a nie inaczej i ten dorosły na za zadanie pokazać im jak wygląda świat, co jest dobre a co złe. Masz rację że nie wszystkich trzeba lubić, ale wszystkich trzeba szanować, jeżeli jakieś dziecko byłoby nielubiane mogłoby usłyszeć np. ładnie malujesz, jesteś ważny albo coś takiego
K19922023
Do Kukis: twoja metoda zadziałałaby na osoby dorosłe z w pełni wykształconymi i unormowanymi emocjami. Dorosłemu powiesz: to i to jest w tobie złe i trzeba to zmienić i nad tym i tym pracować i wszystko jest jasne. Natomiast dzieci nie rozumieją, pytają dlaczego dorosły zachowuje się tak a nie inaczej i ten dorosły na za zadanie pokazać im jak wygląda świat, co jest dobre a co złe. Masz rację że nie wszystkich trzeba lubić, ale wszystkich trzeba szanować, jeżeli jakieś dziecko byłoby nielubiane mogłoby usłyszeć np. ładnie malujesz, jesteś ważny albo coś takiego
Dobić należy wychowawczynię. Od razu kołkiem w serce, żeby nie wstała z grobu.
Panie Kukis, ten epitet jest zupełnie niepotrzebny i całkowicie chybiony, ale temat do dyskusji ciekawy.
Dla zainteresowanych, oto kod tego wyznania: #F8t5X
:)
Widziałem właśnie i na podstawie tego co widziałem stwierdzam, że zgadzam się z jej punktem widzenia wyrażonym w komentarzach pod wspomnianym wyznaniem, natomiast pan się czepiasz celowo, czyli uprawiasz trolling albo co gorsza na serio tak myślisz, co dowodzi że nie znasz życia.
PS - znam jednego dzieciaka, który w wieku 12 lat ma coś pod 1,80 wzrostu. Wyższy ode mnie. To do tych komentarzy pod tamtym wyznaniem, że nie da się pomylić trzynastolatki z dziewiętnastolatką. Otóż da się, tak jak wiele kobiet wygląda młodziej niż ma w metryce, tak są też takie, które wyglądają dojrzalej. Jeśli twierdzisz że to się nie zdarza, to w dvpie byłeś i gunwo widziałeś.
Po pierwsze, i tak bym ci nayebał a im jesteś wyższy, tym lepiej sobie poradzę w zwarciu i mam więcej miejsca do bicia. A po drugie nie ma związku pomiędzy wzrostem a bronieniem przestępstw, tym bardziej że tu było przestępstwo, owszem, ale ze strony tej gówniary - fałszywy dowód osobisty. Po trzecie, nie mam kompleksów, bo jestem proporcjonalny i mimo że chciałbym mieć z 5 cm więcej, to nie mam i trudno, nie wyciągnę się. Partnerkę mam odpowiednio niższą, e jakbym miał 180 cm to bym wyglądał jak tata z córką albo jak pedofil z ofiarą. Tak że panie @Kukold, nie bałdzo ci wyszła ta analiza mojej osoby.
Gdybyś ją zobaczył, to by ci twoja własna kuśka zęby powybijała.
Masz wysokiego partnera? A który z was robi za dziurę? Kukold teraz ma nawet sens.
Zrozumiałabym gdyby dzieci wymieniały zalety i mówiły za co lubią daną osobę, działalność wychowawczyni chyba tylko miała dobić dzieci że słabszą psychiką
=>Kukis "To co robiła nauczycielka miało sens bo pozwalało poznać swoje wady i miałeś pół roku na wyeliminowanie ich "
Bzdura. Dziecko nie "poznawało swoich wad" tylko dowiadywało się, że i za co dzieci go/jej nie lubią. A dzieci potrafią być okrutne, baaardzo okrutne. Dowiadywałeś się na przykład, że nie bawią się z tobą, bo jako jedyny w klasie nosisz już okulary albo masz rude włosy. I co - jak, będąc uczniem klas 1-3, wyeliminujesz u siebie taką "wadę"?
Jeżeli dziecko rzeczywiście miało jakieś wady czyli niewłaściwe zachowania lub kłopoty w nauce to nauczycielka powinna to omówić z jego/jej rodzicami.
Do Kukis: twoja metoda zadziałałaby na osoby dorosłe z w pełni wykształconymi i unormowanymi emocjami. Dorosłemu powiesz: to i to jest w tobie złe i trzeba to zmienić i nad tym i tym pracować i wszystko jest jasne. Natomiast dzieci nie rozumieją, pytają dlaczego dorosły zachowuje się tak a nie inaczej i ten dorosły na za zadanie pokazać im jak wygląda świat, co jest dobre a co złe. Masz rację że nie wszystkich trzeba lubić, ale wszystkich trzeba szanować, jeżeli jakieś dziecko byłoby nielubiane mogłoby usłyszeć np. ładnie malujesz, jesteś ważny albo coś takiego
Do Kukis: twoja metoda zadziałałaby na osoby dorosłe z w pełni wykształconymi i unormowanymi emocjami. Dorosłemu powiesz: to i to jest w tobie złe i trzeba to zmienić i nad tym i tym pracować i wszystko jest jasne. Natomiast dzieci nie rozumieją, pytają dlaczego dorosły zachowuje się tak a nie inaczej i ten dorosły na za zadanie pokazać im jak wygląda świat, co jest dobre a co złe. Masz rację że nie wszystkich trzeba lubić, ale wszystkich trzeba szanować, jeżeli jakieś dziecko byłoby nielubiane mogłoby usłyszeć np. ładnie malujesz, jesteś ważny albo coś takiego
Do Kukis: twoja metoda zadziałałaby na osoby dorosłe z w pełni wykształconymi i unormowanymi emocjami. Dorosłemu powiesz: to i to jest w tobie złe i trzeba to zmienić i nad tym i tym pracować i wszystko jest jasne. Natomiast dzieci nie rozumieją, pytają dlaczego dorosły zachowuje się tak a nie inaczej i ten dorosły na za zadanie pokazać im jak wygląda świat, co jest dobre a co złe. Masz rację że nie wszystkich trzeba lubić, ale wszystkich trzeba szanować, jeżeli jakieś dziecko byłoby nielubiane mogłoby usłyszeć np. ładnie malujesz, jesteś ważny albo coś takiego
I właśnie dlatego dzieci się uczy!