#rrD9E
– Sprytu (znam dziewczyny, które wpadły, żeby wyrwać się z rodzinnego domu).
– Przedsiębiorczości (znajome, które mówią, że nie planują wracać do pracy, bo im się zwyczajnie to nie opłaca).
– Mnóstwa wolnego czasu (umówmy się, która kobieta od rana do nocy zajmuje się samym wychowywaniem, gotowaniem i sprzątaniem?).
– Przywilejów (urlop w pierwszej kolejności mamusie, nie zamienię się na zmiany, bo mamusia nie może, ale jak ona potrzebuje, to bezdzietna musi się dostosować).
– Wyrachowania (jedna młoda madka doskonale wie, że mąż ją zdradza, ale on tak dużo zarabia, że to jej nie przeszkadza).
– Dbania o siebie (dziewczyna, która jako panna była strasznie zaniedbana, teraz się „wylaszczyła”).
A obok tego ja. Zwykły, samotny, bezdzietny robol, który w młodym wieku czuje się wypalony i rozgoryczony tym, że egoistki obok są szczęśliwe, a ja z bólem istnienia wstaję rano, idę do pracy, po pracy jakoś tam żyję, a przed snem odznaczam dzień pt. „Przeżyłam”. I czasem sobie myślę, że dobrze mówią, gdy mnie namawiają na takie życie: wpadnij, znajdź męża, a dlaczego nikogo nie masz? Dlatego, że gdybym to zrobiła, nie mogłabym patrzeć w lustro. I tylko po cichu im zazdroszczę tego wylajtowanego życia.
Ale nie rozumiem, dlaczego nie mogłabyś patrzeć na siebie mając po prostu szczęśliwsze życie? I czemu uważasz, że wszystkie matki to madki i egoistki? Część na pewno tak, ale nie wkładajmy wszystkich do jednego worka, te matki, które ja znam to normalne kobiety i nie zmieniły się po urodzeniu dziecka na jakieś egoistki, większość też dalej pracuje. I mogę sobie wyobrazić, że wychowanie dziecka to nie zawsze taki lajt, że też jest i ciężko nieraz. Też zazdroszczę innym macierzyństwa bo sama nie mogę, ale to normalna zazdrość bo ja czegoś mieć nie mogę. A z Twojego wyznania raczej bije zawiść bo według Ciebie mają lepiej w życiu.
Jak zwykle "trawa zieleńsza po drugiej stronie płotu". Chcesz 800+ to sobie zrób dziecko, cóż w tym technicznie trudnego. Bo przecież wiadomo, że w obecnych czasach za 800zł stać człowieka na ubranie, wychowanie i zaopiekowanie dziecka i jeszcze skoczyć za to na wakacje i codzienny manicure... Serio, Autorko, ale w czym ty masz problem? W tym, że ktoś wybrał inną drogę życiową? To czyjaś sprawa że wybiera życie w fałszywej relacji. To czyjaś decyzja że woli wpadke od życia w rodzinnym domu. A w portfel nie zagladaj bo nie wiesz ile ktoś zarabiał w pracy a ile kosztuje opieka nad dziećmi. I mówię to jako "bezdzietna lambadziara". Nie obwiniaj innych za to, że nie podoba co sie twoje życie.
"to nie poniedziałki są złe tylko nasze życia" - zmień pracę na normalną, z dala od madek z produkcji to i odżyjesz.
Jeśli przedsiębiorczość to 800 złotych miesięcznie i brak emerytury ani ubezpieczenia na starość to ja dziękuję. Jak którąkolwiek mąż zostawi albo zwyczajnie umrze co się przecież zdarza to te "przedsiębiorcze" według Ciebie mamuśki będą szukać nowego faceta albo kombinować ostro. To nie jest swoboda tylko życie na smyczy.
Dziewczyno, znajdź sobie jakieś hobby i cel w życiu, zamiast pogrążać się w złych myślach. Niesamowite combo dziwnych kobiet masz wokół siebie. Albo, co bardziej prawdopodobne, wyolbrzymiasz i dopowiadasz sobie niestworzone rzeczy na ich temat.
Z 800+ nikt się nie utrzyma. I na pewno nie zwraca to nakładów, jakie dbający rodzice ponoszą na dzieci. Tak samo w żaden sposób nie wyrównuje to osobistej pracy związanej z opieką nad dziećmi. I nie mówię o patologicznych rodzinach, w których rodzice krzywdzą dzieci. Wbrew temu, co się czyta na anonimowych, normalnych rodzin jest więcej: czyli takich, w których rodzice kochają swoje dzieci, troszczą się o ich potrzeby, rozwój, wychowują i poświęcają im czas. A to jest czasochłonne i obciążające fizycznie oraz psychicznie, bo jest to stała, nieprzerwana odpowiedzialność i uwaga poświęcona temu, żeby dzieci były zdrowe i bezpieczne.
Owszem, każdy sam decyduje się na dzieci i na to ile tych dzieci będzie mieć. Ale nie jest to wcale osobista sprawa. Całe społeczeństwo jest budowane na tym ile dzieci się rodzi i za dwadzieścia lat wejdzie na rynek pracy. Dzieci są potrzebne. Stąd te przywileje dla rodziców, które zwykle są po prostu koniecznością, bo specyfika opieki nad dziećmi wymaga, żeby móc np. wyjść z pracy, jeśli dziecko ma jelitówkę i trzeba już zaraz jechać do lekarza. Trzeba dostosować urlop do wakacji, kiedy nie ma świetlicy, dzieci są 2 miesiące w domu i muszą mieć w tym czasie opiekę. Albo jeśli rodzic spędził pół nocy w szpitalu, bo dziecko spadło z łóżka i uderzyło się głową w szafkę nocną, to musi mieć potem możliwość odespania, bez konieczności biegania do przychodni po L4 (gdzie np. nie ma już numerków).
Zazdrościsz wylajtowanego życia? Szczęśliwego, spełnionego - może, bo posiadanie dzieci to generalnie fajna sprawa. Trudna, ale fajna. Ale chyba żyjesz w jakiejś ułudzie, jeśli sądzisz, że rodzice (a już zwłaszcza wielodzietni) mają wylajtowane życie.
Myślę, że politycy zadając pytanie dlaczego w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci powinni czytać fora, komentarze I wyznania. Na żadne grupę nie wylewa się tyle jadu co na na rodziny z dziećmi, nawet te normalne. Ja nie mam dzieci, a w pracy normalnie biorę urlop w trakcie wakacji, świąt i ferii, bo osoby z dziećmi często jeżdżą poza sezonem z uwagi na ceny.
Praca Cie dobija.
Coś w tym jest. Dla dzieciatych same przywileje, kasa dodatkowa, dodatkowy urlop itd. A ty zapierdzielaj za miskę ryżu.
Jaki dodatkowy urlop?
To jak zazdrościć kalece, że ma dedykowane miejsce do parkowania tuż przy wejściu.
2 dni dodatkowego urlopu na dziecko do 14 roku życia.
Nie kalece, tylko osobie która zdecydowała się na dziecko. Znaczy super i w ogóle, jeżeli ktoś chce mieć dzieci, ale to jego osobista sprawa i nie powinno się mieć z tego powodu dodatkowych przywilejów.
2 dni dodatkowego urlopu na dziecko do 14 roku życia.
Nie kalece, tylko osobie która zdecydowała się na dziecko. Znaczy super i w ogóle, jeżeli ktoś chce mieć dzieci, ale to jego osobista sprawa i nie powinno się mieć z tego powodu dodatkowych przywilejów.
Serio? Tak bardzo zazdrościsz 2 dodatkowych dni urlopu? I w sumie nie do końca posiadanie dzieci to czyjas osobista sprawa, bo jednak by cały system emerytalny w Polsce nie runął, to musimy miec przyszłe pokolenie, które pójdzie do pracy. W sumie nie tyko system emerytalny... Przeciez bezdzietnych seniorów też ktoś bedzie musiał leczyć, wozić, produkować żywnośc, itd...
Nadal, jest to osobista sprawa każdego człowieka i tyle.
Napisałem o większej ilości przywilejów, niż 2 dni urlopu.
Nadal, posiadacie większą ilość dzieci, niż ilość logicznych argumentów w rozmowie.
Sytuacje, które opisujesz to patologie i to tak na prawdę się odbije głównie na dzieciach