#rIK3C

Niedawno zostałam kierowniczką sali restauracyjnej. Chciałam podzielić się z wami różnymi ciekawymi przypadkami.

1) MaDka (nie chcę obrazić normalnych mam) z synem 5-6 lat, chyba lekko upośledzonym. Dzieciak wiercił się i kręcił, śpiewał i mówił – a raczej krzyczał –piskliwym, wysokim głosem, zaczepiał ludzi przy stoliku obok. W końcu pani nie wytrzymała i zwróciła mamusi uwagę, a ta z wielką łaską go upomniała. Potem dzieciak zaczął biegać po sali i zagadywać kelnerki, zabiegał im drogę, wieszał się na rękach, w których nosiły tace. Podeszłam do niego i spokojnie poprosiłam, żeby usiadł i czekał na swój obiad, bo dziewczyny pracują i mogą coś upuścić, jak będzie tak biegał. Gdy to nie poskutkowało, poprosiłam szanowną mamusię o pomoc. Ta z wielkim fochem zabrała małego z tekstem: „Chodź, Marcelku, bo ci ludzie nie chcą się z nami przyjaźnić”. Noż...

2) Janusz z Grażyną, którzy zagłuszali wszystko i wszystkich dookoła, sapiący, siorbiący, ciamkający i mlaskający. Zostawili po sobie większy syf niż maluchy w przedszkolu. W dodatku byli oburzeni, że nie puścimy im disco polo. Zwłaszcza że prosili o najbardziej tandetne piosenki, m.in. „Majteczki w kropeczki”.

3) Pani zapamiętana u nas jako Hiacynta Bukiet. Swoimi własnymi chusteczkami wypolerowała sztućce, narzekała na kolor i materiał serwetek (powinny być białe i jedwabne, a nie bordowe i papierowe), podane danie ze trzy razy obejrzała ze wszystkich stron. Narzekała na sos koperkowy (smakował inaczej niż robiony przez nią samą). W ogóle to jako Emerytowana Nauczycielka Z Wieloletnim Stażem powinna otrzymać lepsze sztućce i naczynia niż pozostali goście.

4) Oburzona Karyna, która musiała ponieść koszty za stłuczenie przez jej Brajanka dwóch szklanek (smarkacz zrzucił je specjalnie, Karynę za bardzo zajmował smartfon, żeby go pilnować). Na do widzenia postraszyła nas swoim Sebusiem i jego ortalionowymi przyjaciółmi.

5) Kolejna maDka. Nawet panowała nad swoją trzylatką. Ale zaczęła ją karmić piersią. Na środku sali, wcale się nie krępując. Podeszłam i zasugerowałam, żeby zrobiła to dyskretniej (nie sądzę, by goście i kelnerki mieli ochotę oglądać jej piersi w całej okazałości). Nieraz mamy matki karmiące, ale większość robi to na tyle dyskretnie, że nikt nie zwraca na to większej uwagi. Rozdarła się na mnie, że ona będzie karmiła kiedy, gdzie i jak chce, bo przecież jest matką karmiącą. Kiedy pan przy stoliku obok powiedział, że takie duże dziecko jak jej córka nie musi być karmione na już, dostał jeszcze większy opiernicz niż ja.
L00seC0ntr0l Odpowiedz

Znam tę pracę aż za dobrze... Tyle, że jako kelnerka. W jednej restauracji, w której pracowałam działy się takie rzeczy, że głowa mała. Hitem była Grażyna, która przyszła na piwko z koleżanką. Po jakimś czasie przyszedł mąż owej Grażyny w celu wzięcia od niej pieniędzy na coś tam. Nagle Grażyna zaczęła drzec się na cały lokal "a ty jesteś taki i owaki! Ty mnie bijesz, dziećmi się nie zajmujesz!" itd. Janusz siedział przy stoliku bez słowa i słuchał grzecznie Grażyny, nawet sobie piwko zamówił :D sala była akurat wtedy pełna, ludzie zazenowani. Już miałam podejść i zwrócić im uwagę, ale Janusz szybko wypił swój trunek i zniknął. Rezerwacje firmowe, na których wręcz blagali o disco polo, bo jak to tak, my chcemy tańczyć! Nieważne, że w lokalu też inni ludzie. W kolejnej restauracji, w której się zatrudnilam facet poprosił o lody dla dziecka, tylko żeby "nie były za zimne", serio... Ogólnie różnych absurdalnych sytuacji było wiele, mogłabym książkę napisać, co przeżyłam przez te kilka lat jako kelnerka. Dlatego dzisiaj jest mój ostatni dzień pracy w gastro, zmieniam branżę i już nie wracam :D

L00seC0ntr0l

Aaa i zapomniałam o dzisiejszym panu z pobliskiej budowy, który kupował u mnie papierosy i poprosił o wlanie 40 gramów wódki do plastikowej butelki po wodzie :D

mentosik Odpowiedz

Ja naprawdę nie rozumiem matek wywalających cyca przy wszystkich. No i co z tego ze karmienie dziecka to naturalna czynnosc. Równie naturalną czynnością jest robienie kupy, ale nikt o zdrowych zmyślał nie robi tego pod siebie , przy wszystkich, bo akurat mu się zachciało i musi teraz, zaraz , już

mentosik

*zmysłach

Luuuuuuzik

No dokładnie. Ale zaraz cos powiesz to cie wyzywaja od ignorantek itd .Ludzie sa jakies zasady, ktorych trzeba przestrzegac kiedy jest sie w publicznym miejscu i dotycza one wszystkich, a ,,madki'' nie maja taryfy ulgowej tylko dlatego, ze sa ,,madkami''.

DGM

Dupa nie jest osobnyn czlowiekiem. Dziecko jest.

Dantavo

Oczywiście, że dziecko jest "osobnym człowiekiem", ale nawet, gdy dziecko bardzo płacze i chce jeść można je nakarmić dyskretnie. Na przykład wyjść do toalety, a nie robić to na środku sali.

Postac

Karmienie w toalecie często jest niemożliwe. Niewygodne, śmierdzi, usiąść na muszli czasem się nie da, tak jest brudna. W dodatku karmienie trwa z 15 minut - i wtedy inni goście są bez toalety. Niektóre niemowlaki jedzą nawet co 0,5 godziny w trudniejszych dla nich okresach. Izolowanie matek karmiących, bo ktoś nie chce patrzeć na piersi, też jest nie w porządku. A miejsc specjalnie wyznaczonych do karmienia jest bardzo mało, a w małych miejscowościach nie ma wcale.

CzasamiTuZagladam

Jestem matką karmiącą, robie to dyskretnie i na uboczu.sory ale widok kobiety która karmi od zawsze powoduje u mnie odruch wymiotny, nie wyobrażam sobie narażać innych na podobno przeżycia

Postac

Dyskretnie i na uboczu - chyba wszystkie matki karmiące w miejscach publicznych tak robią. Nikt nie pokazuje cyców, bo tak. Nie zmienia to faktu, że jak dziecko jest tylko na piersi i matka nie dostosowuje całego życia pod karmienia, to czasami to karmienie wypadnie poza domem. W nieprzystosowanym do tego miejscu.

zurawinka Odpowiedz

Karmić 3 letnie dziecko... odpieluszkowe zapalenie mózgu jak widać jeszcze nie minęło.

Maaalinka

poczytaj trochę o karmieniu, to jest zupełnie normalne :) dzieci odstawiają się od piersi same zazwyczaj między 3 a 4 rokiem życia :)
Smuci mnie wiedza o laktacji w Polsce

DGM

Karmic dziecko mozna tak długo jak sie kurea chce i nikomu nic do tego. Chce to karmi nawet do 18.

Centus Odpowiedz

Z tym karmieniem w restauracji to była grubsza afera, nawet w telewizji o tym mówili bo matka oburzona reakcją kelnerki taką jak w wyznaniu nagłośniła temat.

ElizaShuylerHamilton Odpowiedz

Ostatnio byłam w McDonaldzie z przyjaciółmi. Czekałam na swoje zamówienie przy siedzeniach, razem z innymi klientami. Nagle jakas szybka starsza pani z tacka biegnie i toruje ludzi, żeby tylko miec miejsce dla siebie i wnuczka! W zasadzie nie wiem jak to sie potoczyło, ale zawartość tacki wylądowała na mnie. Nie dość, że dostałam dotkliwe pobita przez atakujące mnie jedzenie, to jeszcze dostałam ochrzan, że w ogóle mam czelność być na jej drodze! Jako osoba asertywyna i pewna siebie... przeprosilam i poszlam w jakis kąt, bo mi było wstyd...

OMBoze

"dotkliwie pobita przez atakujące mnie jedzenie" wyobraziłam to sobie xD

Selevan1

Dawno nie uśmiałem się aż tak, że zwykłego komentarza. Propsuje styl, ale hamilton w nicku kojarzy mi się ze znienawidzonym kierowcą F1, więc tracisz punkty.

Rollem Odpowiedz

Takie pytanie, ale z góry uprzedzam, że nie ma na celu urażenie kogokolwiek czy obniżenie jego pozycji społecznej... czy kierownik sali restauracyjnej to zarządca kelnerów, taki nadkelner czy źle to sobie utożsamiam? Bo ostatnio coraz częściej tworzy się jakieś nazwy coby nie obrazić pracowników danego zawodu, i np. nie ma sprzątaczy, a są konserwatorzy powierzchni płaskich, po angielsku nie mówi się "waiter"/"waitress" (kelner/ka), a konsultant ds. odżywiania, a recepcjonista jest agentem obsługi gościa hotelowego...

LeiaSolo

W niektórych restauracjach jest kilka sal, a kierownik sali restauracyjnej to po prostu taki "główny" kelner na danej sali :)

MMH

Konsultant do spraw odżywiania? Serio? Nadal używa się waiter/waitress, czasem bardziej oficjalnie waiting staff. Ale nikt kelnera nie nazywa konsultantem.

Cystof Odpowiedz

Ciiiii... Teraz nie można obrażać maDek bo część z użytkowników tego portalu ich nie spotkała więc maDki nie istnieją a to wszystko to tylko szkalowanie wspaniałych rodzicielek karmiących w jedyny słuszny sposób.

Także ciiii... Nie rozsiewamy strasznych plotek. MaDki nie istnieją, koniec tematu.

Selevan1

Zaraz przyjdzie hvawen i powie że się gówno znasz, więc uważaj sobie.

Cystof

Przywykłem. Jak już się ogarnie że każdy kto się z nią nie zgadza zwyczajnie się nie zna albo kłamie to jest łatwiej ;)

miczkey Odpowiedz

Ja zaczęłam niedawno pracę w barze z praktycznie samymi stałymi klientami. Jeden z nich miał do mnie ostatnio ogromne pretensje, dlaczego nie nalałam kawy dla jego kolegi-emeryta (również stałego bywalca), przecież on siedzi przy stoliku i czeka. Z tym, że nikt mi zamówienia nie złożył, ja muszę się sama domyślać. Tego samego dnia, parę godzin później, ten sam facet zjechał mnie za to, że grzecznie odmówiłam jego koledze przyniesienia piwa do stolika i zaprosiłam go do baru po odbiór, bo miałam lekki zapiernicz za barem (a piwa ogólnie raczej nie donosimy, bo to bar, a nie restauracja). Dowiedziałam się, że "no ku*wa, przecież mam trzy osoby przy barze".

Aloes3 Odpowiedz

Hmm... Czy pani Hiacynta nauczycielka uczyła może biologii? XD

MaryL2 Odpowiedz

Wybacz, ale ty byłaś kierowniczką sali, więc byłaś najbardziej odpowiednią osobą, żeby nad sytuacją zapanować. Od piszczących dzieciaków bardziej wkurzają mnie tylko kelnerki i managerki, które udają, że nie słyszą, albo wysyłają mi porozumiewawcze spojrzenia, zamiast zwrócić komuś uwagę.

Dantavo

Za dziecko odpowiada rodzic, nie można zrzucać odpowiedzialności za zachowanie dziecka na kelnerów. Niestety, jak się nie uczy dzieci zasad kultury, to potem drą się w miejscach publicznych.

MaryL2

No dobrze, ale to tym rodzicom, którzy odpowiadają za zachowanie dziecka, uwagę powinien zwrócić ktoś z obsługi, bo za salę odpowiada kelner/kierownik sali/wlasciciel. Kelner może odmówić obsługi, wyprosić z sali itd. A zwykły klient co ma zrobić, nie wyrzucisz ludzi z nieswojego gastro, nawet jak ktoś nasra na środku.

Nie obarczam kelnera odpowiedzialnością za złe wychowanie dziecka. Tylko na tolerowanie źle zachowujących się ludzi, ze źle zachowującymi się dziećmi, nierzadko chowając się na zapleczu, coby pisków nie słyszeć

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie