Jestem spłukany. Buduję dom, ale budżet, który na niego zakładaliśmy, już się dawno skończył. Razem z żoną nie mamy środków na dokończenie budowy i staramy się robić wszystko z bieżących zarobków, przez co bez przerwy jestem spłukany do zera i zaczynamy tonąć w długach. Mamy ogromną motywację, aby się wynieść, bo żyjemy w bardzo toksycznych warunkach (nie chcę pisać szczegółów, aby ktoś tego nie wystalkował – musicie uwierzyć mi na słowo). Z jednej strony staramy się szybko zakończyć minimum budowy niezbędne do wprowadzenia się, z drugiej boimy się, że utoniemy w zobowiązaniach. Totalnie nie wiem, co mam robić, aby się wyrwać z tego poczucia beznadziei i błędnego kola. Staram się wysprzedawać cały zbędny majątek, aby szybko zdobyć środki na dokończenie budowy. Nie mamy do kogo zwrócić się o pomoc i możemy liczyć tylko na siebie. Staję się przez to smutnym, zgorzkniałym człowiekiem.
Dodaj anonimowe wyznanie
Sprzedajcie rozpoczętą budowę i kupcie tańsze mieszkanie. Wyprowadzicie się nie tonąc w długach.
Zależy gdzie to jest. Jeśli na terenach które od trzech lat zaczęły się wyludniac z powodu sąsiedztwa wojny to nikt nie kupi. Albo w Suwałkach.
@Livarot i tak na to trzeba spojrzeć logicznie, bo lepiej mieć dług na 50 tysięcy niż na 300 czy 500 tysięcy albo więcej.
Livarot, chyba nie wiesz jakie inwestycje są na Ukrainie. Ktoś doskonale wie gdzie na pewno nie będzie działań wojennych, ten kraj jest już sprzedany. Gdybyśmy mieli trochę rozumu to byśmy się dogadali z Putlerem i odzyskali Wołyń, Lwów a może i Podole. A tak to będziemy płacić dyktatorowi Zelenskiemu (czas kadencji już minął a wyborów zdaje się nie było nowych), a on ma nas i tak za podludzi.
@Dragomir
Jak trzeba miec przezarty mozg propaganda zeby wypisywac takie bzdury... LOL
Dogadac sie z Putinem to jak probowac sie dogadac z wscieklym psem i miec nadzieje ze nas nie ugryzie. Zasmierdzialo onuca :X
Ja logicznie, a ty emocjonalnie. Tam się toczy wojna o zasoby, o gaz i żyzną ziemię, a ty od onuc mnie wyzywasz bo mam inne zdanie, bo patrzę dalej niż na czubek własnego nosa.
Parafrazując Clausewitza, wojna na Ukrainie to negocjacje handlowe innymi środkami. Co najmniej od dwóch lat.
Polski Wołyń czy Podole to prosta droga do zamiany budzącej się niechęci na gorącą nienawiść.
Jeśli porównywać Putina do zwierza, to raczej tygrysa niż psa. Jak ugryzie, to zagryzie. Jedyne co można zrobić, to najeżyć się tak bardzo, że będzie to dla niego nieopłacalne. Paradoksalnie, wtedy można by było robić z Rosją opłacalne interesy.
Czyli jesteś zwolennikiem wojny światowej. Ludzie naprawdę ześwirowali i zamiast o pokoju, mówią tylko o wojnie. W Niemczech mają podnieść podatek dochodowy o 2%, bo przecież nie ma kasy na dotowanie ukraińsko-żydowskiego komika. Gaz z Rosji jest zły, atom też jest zły, OZE są dobre bo są tanie i eko. Tyle że jakoś nie działa jak trzeba, bo albo nie świeci słońce, albo nie wieje wystarczająco silny wiatr...i jakoś i tak jest zamiast taniej, to zawsze tylko drożej. A ty sam idź na front i giń za banderowców, jak jesteś zwolennikiem wojny.
@Dragomir
Za to tobie się wydaje, że jak się położysz na pleckach i pokażesz brzuszek, to agresor się nad tobą zlituje. Tymczasem agresor będzie dążył do tego, żeby mieć więcej i tylko patrzy, kto pierwszy ugnie się pod jego naporem.
Gdzie tu masz logike?
Przesledz historie Polski i Rosjii i wskaz mi jeden moment gdzie
Polska na tym dobrze wyszla?
Szkoda mi Ciebie bo bo ty nie widzisz dalej niz ta propagadna ktora glosisz.
Zalozmy ze Polsa dostanie od Rosji w nagrode Lwow. I co wtedy? Przeprwaodzisz sie tam? Zalozysz obozy koncentracyjne dla Ukraincow tam juz mieszkajacych, bedziesz wysiedlal a rezste zwalczal ogniem i mieczem?
Mowisz ze logicznie a w twoim toku rozumowania brak jakiejkolwiek logiki...
Zyjesz w wykreowanej przez siebie i innych uludize ze z Rosja mozna sie dogadac.
Dales sie zlapac jak dziecko na Propagande "wielkiej Polski" jacy to bylismy kiedys wspaniali potezni i znowu mozemy tacy byc... Otworz oczy jestesmy dziesieciolecia za zachodem a przylaczenie nowych ziem nie sprawi ze nagle awansujemy. Zgaduje ze mam do czynienia z fanem Konfederacji. Nasluchales sie bzdur i teraz siejesz glupoty dalej. Jest taki zart o komunistach. Komunista to ten kto przeczytal postulaty Marksa i uwierzyl a antykomunista jest ten kto je przeczytal i zrozumial. Tu mamy podobnie. A onuca jestes bo nie czujes smordu Rosji jaki sam rozsiewasz, tak zwany pozyteczny idiota.
Mam wrażenie, że jest tu efekt utopionych kosztów. Nieważne, że budowa pochłania wszystko (i nie chodzi tylko o pieniądze). Musisz ją dokończyć, bo przecież tyle już włożyłeś w nią zasobów i czasu. Jesteś pewny, że nie lepiej byłoby sprzedać to co jest i pomyśleć o czymś tańszym? Na przykład małym mieszkaniu?
Macie kilka rozwiązań, ale każde na swój sposób trudne. Po pierwsze- dodatkowa praca, nadgodziny w obecnej, próba awansowania, złożenie wniosku o podwyżkę, zmiana pracy na lepiej płatną. Kolejna opcja to bardzo rygorystyczne oszczędzanie nie tylko na kosztach życia, ale na wykończeniu domu- samodzielne wykańczanie, na niektórych materiałach można zaoszczędzić. I to o czym pisali inni- sprzedaż domu i kupno czegoś mniejszego/mieszkania. Wszystko wskazuje na to, że was po prostu nie stać na ten dom- to nie jest plama na honorze i ujma. Policzcie DOKŁADNIE ile potrzebujecie kasy i podejmijcie decyzję. Zarzynanie się dla czterech ścian nie zawsze ma sens, nawet jak to spełnienie marzeń. Życie wam przeleci przez palce, żeby zamiast 3 pokoi i spokojnej głowy, mieć ich 5 i kawałek ogródka
Trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie stać Was na ten dom. Inni dobrze mówią - sprzedajcie to, co już macie i kupcie mieszkanie.
Was po prostu na ten dom nie stać i musicie temu stawić czoło albo się zadłużycie.
Znałam ludzi, którzy całe życie budowali dom i nie doczekali jego dokończenia. Lepiej sprzedać dom, ziemię i kupić coś tańszego i wynieść się z toksycznego środowiska jak najszybciej, a kto wie może kiedyś marzenie o domu się spełni. I