#r1rcJ

Wyznanie z pogranicza #metoo i historii o złych nauczycielach.

Szkoła podstawowa. Mieliśmy w klasie chłopaka z patologicznej rodziny. Był emocjonalnie kompletnie niedojrzały. Wychowawczyni zostawiła go dwa razy w pierwszej klasie podstawówki. Za trzecim razem poszedł z nami dalej z litości – nasza podstawówka była przekształcana w gimnazjum i już więcej klas pierwszych miało nie być. W efekcie chłopak był dwa lata starszy od reszty dzieci w klasie i niezbyt lubiany.

To było w drugiej lub trzeciej klasie szkoły podstawowej. W tym czasie mieliśmy zwyczaj, że jak wychowawczyni przychodziła po przerwie, musieliśmy ustawić się w parach przed drzwiami do klasy. Akurat tego dnia nie było mojej psiapsióły i jako osoba bez swojej pary musiałam stanąć z tyłu. Teoretycznie powinnam była stanąć w parze z nielubianym spadochroniarzem, ale że nie miałam na to ochoty, stanęłam grzecznie za resztą dzieci, a tamten stanął za mną. Po chwili poczułam uszczypnięcie w pośladek. Bardzo mi się to nie spodobało. Odruchowo obróciłam się i spoliczkowałam go, wykorzystując do tego siłę obrotu. Jego zdziwionej miny nigdy nie zapomnę.

Oczywiście uwagę od wychowawczyni do dzienniczka dostałam ja, nie on. Przy całej klasie, czerwona jak burak, upokorzona do kwadratu. „Powinnaś była mi powiedzieć, a nie rozwiązywać sprawy siłowo!”
Moi rodzice kompletnie nic nie powiedzieli. Podpisali tylko uwagę.

Minęło prawie 20 lat od tego wydarzenia. Właściwie zapomniałam o tym kompletnie. Nawet spotkałam tego kolesia jakiś czas temu i bez problemu rozmawialiśmy. Aktualnie bardziej wkurza mnie reakcja wychowawczyni – to, jakie piekło kobiety są w stanie sobie same zgotować. Broniłam się przed, jak by na to nie spojrzeć, formą molestowania seksualnego, co dla 8- czy 9-letniej dziewczynki, która do tej pory w ogóle nie znała takiego zachowania, było szokiem, i jeszcze dostałam za to uwagę od wychowawczyni – też kobiety.
upadlygzyms Odpowiedz

Jaką seksualność mają 8-9 latki? Bardziej hetero czy bardziej homo, a może jednak bi?
Jak odklejonym od rzeczywistości trzeba być, aby seksualizować dzieci?
Pedofile tak mają, to jasne.
Dlaczego jednak inni???

karlitoska

Strasznie miszmasz pojęciowy jest w tym komentarzu. Seksualność, szeroko pojmowana, pojawia się już w okresie niemowlęctwa, a orientacja zaczyna się kształtować w okresie dojrzewania. Pedofilia to pociąg do osób małoletnich i pewnie w takich kręgach usprawiedliwia się jakieś działania sztucznym kreowaniem potrzeb seksualnych dzieci. A co przyczyn zachowania tego chłopca nie ma znaczenia czy były one podyktowane chęcią osiągnięcia jakiejś satysfakcji seksualnej czy nie, ale było to na pewno naruszenie granic autorki - reakcja w tym przypadku była usprawiedliwiona.

HansVanDanz

A odruch uderzenia kogoś w rewanżu jest naturalny u dziecka? To wcale nie takie proste ani oczywiste. Stając tyłem z automatu wymierza cios z półobrotu prosto w twarz? Przeciętny dorosły nie ma takiego odruchu.
Tak, w szkole dzieci się popychają, szarpią, szczypią, a nawet "pobiją". Jak ktoś nie ma nasrane w garach, to nie traktuje tego jako "traumę na całe życie".
8-latek niemal na pewno nie odczuwa seksualnych podtekstów.

Livarot Odpowiedz

Czy uszczypnięcie dziecka przez dziecko , oboje przed dojrzewaniem płciowym to jest molestowanie seksualne czy po prostu złe zachowanie? No i opowiadanie niekoniecznie jest prawdziwe. Jeśli uczeń nie radzi sobie od razu w pierwszej klasie i nie pomaga powtórzenie klasy to jest odsyłany do szkoły specjalnej albo ma nauczanie indywidualne jeśli problem jest gdzie indziej. Nie zostawia się go na trzeci rok bo jest to bez sensu.

Powiemnie

Jak ma być w tym kraju dobrze skoro tacy jak idiota u góry nie wiedza czy uszczypniecie w tylek to molestowanie seksualne?

TwojaStaraSieODzieci

Dlatego jesteś prawiczkiem.

Osmypasazer

Nie, nie jest odsyłamy, szkoła nie moze tego zrobić. Mogą to zrobić tylko i wyłącznie rodzice, którzy zapierają się przed taka szkoła rękoma i nogami i choćby nauczyciel błagał, to nie idą po orzeczenie do poradni, a bez takiego orzeczenia nie przyjmuje sie do szkol specjalnych.

MaryL2

U nas w klasie też był taki chłopak co dwa razy nie zdał. W innej był chłopak, który miał 18 lat w 6. klasie podstawówki. Więc chyba jednak możliwe. Co ciekawe, ten z mojej klasy, wydawał się niegłupi, i był nawet przystojny, zadbany. W naszej klasie, która uchodziła za taką trochę lepszą, też jakiejś takiej ogłady nabrał, więc nawet był lubiany. Tylko matkę taką durną miał, młodą dość, ale tak zapatrzona w niego, jak coś odwalił to leciała go bronić. I wiadomo, wszystkie „dys” miał pozałatwiane. Myślę, że przez nią nie zdawał.

Livarot

Co innego dwa razy nie zdać bo takie rzeczy zdarzały się wielokrotnie a co innego nie być w stanie ukończyć od razu pierwszej klasy. Jeśli to nie jest skrajny dyslektyk to pozostawianie go w zwykłej szkole robi mu dużą krzywdę i problem dla pozostałych.

Solange

MaryL2, dysleksja (ani inne) raczej nie przeszkadza za bardzo zdawać, zwłaszcza, jeśli miał orzeczenia. Może poza dyskalkulią, ale znowu, orzeczenie mocno ratuje (choć znałam dziewczynę, która bez orzeczenia liceum skończyła, ale matematyka była dla niej ogromnym problemem i na pierwszy rzut oka, jak się ją obserwowało, widać było, że coś jest nie tak). Ale problemy mógł mieć inne, oczywiście.
Livarot, szkoła specjalna raczej jest do cięższych przypadków, choć fakt, że rodzice nie chcą wysyłać. Czasem nawet z orzeczeniem dziecko zostaje w szkole zwykłej albo w klasie integracyjnej, bo "ono jest zdrowe, to wy nie potraficie sobie poradzić". No fakt, nie potrafią, bo od tego jest szkoła specjalna.

szarymysz

=>Solange "dysleksja (ani inne) raczej nie przeszkadza za bardzo zdawać, zwłaszcza, jeśli miał orzeczenia. Może poza dyskalkulią, ale znowu, orzeczenie mocno ratuje" Ale opisana historia była około 20 lat temu, jakie "dys-", jakie orzeczenia? Teraz to co innego.

"Czasem nawet z orzeczeniem dziecko zostaje w szkole zwykłej albo w klasie integracyjne" Zostaje jeżeli jest spokojne, bo wtedy nie trzeba "dawać sobie z nim rady". Jeżeli natomiast dziecko np. biega z ostrymi nożyczkami czy cyrklem po klasie i stanowi zagrożenie dla innych dzieci to czasami udaje się je przenieść.

MaryL2

@Solange „dysleksja (ani inne) raczej nie przeszkadza za bardzo zdawać, zwłaszcza, jeśli miał orzeczenia. Może poza dyskalkulią, ale znowu, orzeczenie mocno ratuje” - dysleksja może i nie, ale już podejście w stylu „ty nie jesteś leniwy, ty po prostu masz ciężej, to ze światem jest coś nie tak”, usprawiedliwianie każdej jedynki u syna, już jak najbardziej przeszkadza zdać ;) a takie podejście niestety często idzie w parze z załatwianiem orzeczeń.

Solange

szarymysz, skoro miał pozałatwiane, to pewnie miał orzeczenia albo coś w tym stylu. Odnoszę się do historii MaryL2, a nie autorki. No i chodziło mi o opinię, uciekło mi to słowo, jak pisałam poprzedni komentarz.

"Jeżeli natomiast dziecko np. biega z ostrymi nożyczkami czy cyrklem po klasie i stanowi zagrożenie dla innych dzieci to czasami udaje się je przenieść." oj zdziwiłbyś się... moja mama jest nauczycielką w klasie integracyjnej i nie raz była pogryziona przez jednego dzieciaka, a nie udało się go nigdy przenieść. Był agresywny w stosunku do uczniów i nauczycieli, cała szkoła próbowała go przepchnąć do szkoły specjalnej, ale matka bardzo skutecznie protestowała.

MaryL2, no takie podejście zdecydowanie przeszkadza :D dzięki za sprecyzowanie.

Czysta Odpowiedz

I dobrze, że mu strzeliłaś w pysk! To już był mały gwałciciel! A ta nauczycielka to jakaś zdeprawowana kobieta.

Dodaj anonimowe wyznanie