Jakieś 2-3 lata temu moja babcia postanowiła odbyć podróż. Tak po prostu, ale nie byle gdzie! Chciała pojechać do siedziby Radia Maryja. Rzecz w tym, że babcia jako starowinka nie mogła sama jechać, zatem zwerbowała mojego tatę, a w tym mnie i mojego brata oraz swoją znajomą. Okej, wszystko umówione i ruszamy.
Jedziemy samochodem i błogą ciszę przerywała nawigacja GPS. Moja babcia z lekkim nieogarem zadała pytanie dnia: „Co ci tam ten DZIKI PIES gada?”.
Od tamtego dnia nawigacje są dzikimi psami :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Aj tam, babcia nie musi się znać na wszystkim. Byle by renta została oddana dla ojca redemptorysty z Torunia, to i zbawienie zapewnione :)))