#q3cGw

Jako młodzik lubiłem jeździć na stopa. Przygoda, oszczędność i poczucie wolności (rodzice, całe szczęście, pozwalali mi na tę swobodę, jako że byłem dobrym uczniem i byłem posłuszny). Tak więc kiedy sam zdałem prawo jazdy, cieszyłem się, że teraz ja będę zabierał stopowiczów, odwdzięczając się za lata pomocy.

Niedługo potem musiałem jechać około drugiej w nocy do miasta. Zauważyłem dwóch jegomości, którzy szli poboczem. Wspaniałomyślnie (a właściwie niewiele myśląc) zatrzymałem się i zaproponowałem im podwózkę. Panowie usiedli z tyłu i zaczęła się typowa gadka. Dowiedziałem się m.in., że panowie niedawno wyszli z więzienia. Pytali się też, czemu nie bałem się zatrzymać w środku nocy obcym. Poczułem lekki niepokój, ale zimną krew zachowałem. Potem kątem oka zauważyłem w lusterku, jak jeden z nich trzyma w rękach metaliczny przedmiot. No to wtedy zmroziło mnie mocniej, ale myślę – trudno, będzie, co ma być, głupich nie sieją. 
Nastał długi moment milczenia. Dojechałem jednak do wsi, w której panowie chcieli wysiąść. Podziękowali mi i napomknęli, że gdybym miał z kimś problemy, to od razu mam im powiedzieć.

Na odchodne zobaczyłem, że wspomniany metalowy przedmiot to był w rzeczywistości mały termos, a nie pokaźny nóż, jak myślałem przez cały czas.
Takiej ulgi, jak po ich odejściu, nie czułem od dawna...
Dragomir Odpowiedz

Też zabieram jak mogę, ale dwa razy tego pożałowałem.

Jumalatar

Też zabierałam. Na szczęście groźnych sytuacji nie miałam, ale śmierdzących kilka - śmierdzących autostopowiczów.
Teraz porobili ekspresówki i przy nich nie widuję autostopowiczów.

Anonex

@Dragomir Z ciekawości, opowiesz co się zdarzyło podczas tamtych dwóch razów?

Dragomir

Raz zachowałem się trochę jak pisda, więc nie będę tu srał na siebie :)
A w jednym przypadku, to musiałem myć siedzenie bo yebało gunwem a koleś nie wyglądał wcale na żula ani nic :)

Dodaj anonimowe wyznanie