Pewna nauczycielka w mojej szkole zawsze każdego poprawiała — każdy najmniejszy błąd, np. „proszę panią” czy „włanczać światło”. Po tygodniu sama zaczęłam siebie w myślach poprawiać. Tak mi to weszło w krew, że teraz to ja każdego bez wyjątku odruchowo poprawiam. Kiedy ktoś powie coś niepoprawnie, od razu bolą mnie uszy, robię się smutna i zwracam tej osobie uwagę. Chciałabym się tego pozbyć, ponieważ niektórzy są na mnie źli, że „łapię ich za słówka”.
Dodaj anonimowe wyznanie
Poprawiaj ich w myślach.
Siebie poprawiasz w myślach, to i innych możesz.
Jak mi ktoś powie "cofnij do tyłu" czy "podnieś do góry" to odpowiadam, że zaraz cofnę do przodu albo podniosę w dół, a poza tym to nie poprawiam chociaż ledwo się powstrzymuję słysząc na przykład "wziąść" albo "przyszłem"
Ja jestem zły, gdy Polacy kaleczą swój język.
Czy najeży się dostosować do do niepoprawnego działania?