#pOssN

Sytuacja miała miejsce pewnych wakacji, gdy mieliśmy po 10-12 lat. Wraz z rówieśnikami bawiliśmy się w chowanego, tylko że tak inaczej (oczywiście późnymi wieczorami gdy było ciemno, wszyscy poubierani raczej w rzeczy ciemnego koloru). Dzieliliśmy się na 2 grupy i wzajemnie się szukaliśmy na zmianę raz grupa nr 1 szukała grupy nr 2 i tak na zmianę do znudzenia.

Ja wraz z moją grupą czteroosobową postanowiliśmy się schować na takim starym garażu. Wdrapaliśmy się na ten garaż, ale niestety zmieściły się tylko 3 osoby, a jedna osoba musiała się schować gdzie indziej w pobliżu nas, więc Adrian postanowił, że schowa się w takich krzakach przy płocie (również dobra miejscówka, bo ciemno). Położył się przy tym płocie w tych krzakach i leży.

Siedzimy cichutko schowani jak myszy pod miotłą i słyszymy, że grupa nr 2 jest coraz bliżej. Szukają nas koło tego garażu przeczesują każdy centymetr, nie umieją nas znaleźć.. Nagle jeden kolega Krzysiu, z grupy która nas szukała postanowił, że pójdzie się wysikać w krzakach.. Tak się pechowo złożyło, że wybrał sobie akurat miejsce, w którym leżał Adrian.. Gdy Krzysiu zaczął sikać prosto na Adriana, którego oczywiście nie widział, ten wyskoczył oburzony zza tych krzaków jak poparzony z tekstem "K*rwa Krzysiu poj*bało cię?".

My leżąc na dachu i obserwując całą sytuację przez cały czas nie wytrzymaliśmy ze śmiechu i w ten oto sposób zostaliśmy złapani. Minęło kilkanaście lat od tego momentu, a gdy tylko się spotykamy i przypomni nam się ta sytuacja, to cieszymy się jakby to miało miejsce wczoraj.
Dodaj anonimowe wyznanie