#9U3An
Na początku związku mój partner starał się bardzo, było to widać. Ale już po kilku miesiącach przestał o mnie dbać, jeśli chodzi o seks. Kiedy jesteśmy w łóżku, jest gra wstępna, ale później, kiedy on dochodzi – nic. Nie pamiętam, kiedy ostatnio doszłam z jego udziałem. Muszę sama się zaspokajać, bo jako dorosła kobieta mam swoje potrzeby. Ale to mi nie wystarcza.
Jesteśmy razem 1,5 roku i przez pierwsze kilka miesięcy było OK, starał się. Jednak z czasem przestał. Przez cały czas trwania naszego związku tylko raz zapytał, czy doszłam, a odpowiedź była przecząca. Nic z tym nie zrobił.
Rozmowy nie pomagają. Próbowałam, mówiłam, że tez chciałabym dojść, on obiecywał, że następnym razem się postara, ale to zawsze wygląda tak samo – on dochodzi i idzie spać, a ja jestem niezaspokojona.
Kocham go i wiem, że chce, aby było mi dobrze, ale jak on skończy, to uważa, że już po sprawie. Niby seks nie jest najważniejszy w związku, ale fajnie byłoby kiedyś dojść z udziałem partnera, który po tym, jak sam skończy, bierze sprawy „w swoje ręce”, a nie zostawia partnerkę niezaspokojoną i idzie spać jak gdyby nigdy nic.
Nie ma sensu a to dlatego, ze partner, mimo rozmow i twoich prosb wciaz ma twoje potrzeby gdzies. Wazne, ze on zadowolony skonczy i tyle.
Innymi słowy, przy braku zgrania seksualnego związek traci sens.
Dobrze rozumiem?
Gzyms, innymi słowy: jedna strona sygnalizuje problem i jasno określa swoje potrzeby a druga osoba po prostu to ignoruje. Nie ma znaczenia, czy chodzi o seks, opiekę nad dzieckiem, psem czy babcią, planowanie wakacji czy remont. Brak komunikacji i nie branie pod uwagę drugiej osoby (teoretycznie najważniejszej osoby na świecie) to problem.
Pytanie, jak problem rozwiązać bez chęci współpracy z drugiej strony.
@ Amfiploid: Jasne. Chodzi mi krótką piłkę powyżej.
- Ma sens?
- Nie, nie ma sensu.
I koniec tematu.
Czy ktoś naprawdę tak myśli, czy pisze bezrefleksyjnie na zasadzie odruchu.
Jak napisałaś, seks nie jest najważniejszy, a na takim etapie to też i szkodliwy. Samemu też się nie można zaspokajać. Człowiek jest powołany do wolności, a seksualność nie jest jego panem
A onanizm to nie grech przypadkiem, co? :-D
@Wybrak
"A onanizm to nie grzech przypadkiem, co?"
Wygląda na to, że przeoczyłeś jedno "nie".
"Samemu też się __nie__ można zaspokajać."
Jak już na takim etapie widać że się nie zgrali razem, to im później tym gorzej.
Wybrak, masz rację onanizm jest grzechem
Jest wolną kobietą i korzysta z tego. Nikomu nie robi krzywdy masturbacją. Nie zaspokajanie potrzeb seksualnych może mieć wpływ na stan psychiczny i poczucie stresu.
Dla ciebie to grzech, dla wielu spełnienie naturalnej potrzeby fizjologicznej.
Seks nie jest najważniejszy, ale jest ważny. To nie tylko uciecha cielesna, ale też deklaracja i umacnianie więzi.
HansVanDans Seks jest aktem miłości zarezerwowanym tylko dla małżonków. Onanizm jest zły, gdyż sprzeciwia się naturze ludzkiej i człowiek staje się jego niewolnikiem
Okej, ale po zakończeniu przez niego informujesz go że chciałabyś coś więcej i on odmawia czy poprostu nie mówisz nic i czujesz się sfrustrowana?
Mężczyznom często trzeba mówić wprost.
Najlepiej zawsze mówić wprost.
Czasami nie jest to konieczne ale nie zaszkodzi. A pomóc może.
@upadlygzyms
"Najlepiej zawsze mówić wprost."
Tak - i myślę, że nie tylko mężczyznom.
Choć mówienie wszystkiego, wprost, kobietom... hmm... czasem niesie z sobą niekoniecznie pożądany dreszczyk ryzyka ;)
Niezła próba Żabciu ale nie ze mną takie numery.
Wejść do uszkodzonego reaktora jądrowego jest niebezpiecznie.
Mówienie wprost kobietom to samobójstwo. W szczególnie przerażający sposób.
Napisała że tak i że rozmowy nie pomagają.
Jemu najwyraźniej nie zależy, skoro jasno powiedziałaś mu czego oczekujesz a on zobowiązał się to wypełnić, a tego nie zrobił, to znaczy, że ma twoje potrzeby gdzieś.
Nie wydaje mi się, żeby po orgaźmie nagle wyczerpywały mu się baterie i nagle przestał działać, po prostu cię świadomie nie szanuje.
Seks jest ważny, co z tego, że jest cudownym partnerem za dnia, jeśli ŚWIADOMIE nie robi tego też w nocy. Wcześniej jakoś mógł, więc "ma umiejętności", jedyne co mogłabym doradzić to seksuologa, powodzenia
A na czym opiera się Wasz związek? Bo jeśli tylko na seksie, to najwyraźniej przestał spełniać swoją rolę. Natomiast ludzie, którzy się naprawdę kochają, dbają o siebie.
To jest jeden z powodów, dla których Kościół katolicki zaleca wstrzemięźliwość przedmałżeńską. Zakochani mają spędzać czas razem i dobrze się poznać, żeby wiedzieli, czy na pewno chcą się związać z drugą osobą (z założenia - w KK - na całe życie). Seks, zwłaszcza na początku zakochania, jest tak intensywny, że może zaciemniać osąd. A kiedy pierwsze zakochanie mija, wtedy się okazuje czy związek miał sens. I pytanie na ile się wtedy lubi człowieka, z którym się sypia.
Najważniejszy nie, ale jest bardzo ważny. Już w tej chwili jesteś mocno sfrustrowana, później będzie gorzej.
U mnie na odwrót: żona zawsze dochodzi a ja nie.
Może za dużo marszczysz i bodźce z pochwy nie są wystarczające, bo przyzwyczaiłeś gałę do ucisku dłoni. Nie mówię że tak jest u Ciebie, ale takie zjawisko jej znane.