#pHRDI

W kwietniu straciłam pracę. W związku z tym zaczęłam rozglądać się za kolejną, przede wszystkim interesowała mnie praca dorywcza, na max 3/4 etatu, bo prowadzę działalność nierejestrowaną i nie chcę z tego rezygnować. Przez około miesiąc wysyłałam CV wszędzie, gdzie spełniałam wymagania. Oczywiście nie było odzewu. Koleżanka, która zajmuje się rekrutacją w pewnej firmie (miasto na drugim końcu Polski, więc i tak by mnie tam nie przyjęli), zaproponowała, że sprawdzi moje CV i je ewentualnie poprawi, tak jak sama by chciała, żeby wyglądało moje CV, gdyby miała mnie przyjąć do pracy. Przesłała mi poprawioną wersję, że aż mnie zatkało, że tak można odpicować ten dokument. Pomagała mi także pisać listy motywacyjne, jeśli jakiś pracodawca tego wymagał — bo to się zdarza.
Kolejny miesiąc wysyłania CV i nic. Nikt nie zadzwonił.

Próbowałam jakoś wyżyć z moich marnych dochodów. Kończył się lipiec, a ja nie miałam już co do gara włożyć i przetrwałam tylko dzięki pomocy znajomych. W końcu zrezygnowana i podirytowana zaczęłam odpowiadać na co drugie interesujące mnie ogłoszenie bez wysyłania CV czy listu motywacyjnego, nawet jeśli były to rzeczy wymagane. Po prostu na jedno ogłoszenie odpowiadałam, wysyłając CV czy list motywacyjny, jeśli wymagali, a na kolejne pisałam krótko: „Jestem zainteresowana ofertą. Posiadam wszystkie umiejętności i kwalifikacje, których państwo wymagają. Mój numer telefonu xxx”. I wiecie co? Na drugi dzień od wysłania kilkunastu wiadomości miałam cztery telefony z zaproszeniem na rozmowę o pracę i były to wyłącznie firmy, do których nie wysłałam CV. Ostatecznie moje CV zobaczyli dopiero na rozmowie, mimo że w ogłoszeniu było podane, by wysłać CV jako pierwsze. W trzech firmach zaproponowali mi zatrudnienie, z czego wybrałam jedną, najbliżej mojego miejsca zamieszkania.

Do tej pory zastanawiam się, dlaczego tak się stało, że dopiero gdy olałam system, ktoś się mną zainteresował. Nikt mi tego nie wyjaśnił. Może wy wiecie?
szarymysz Odpowiedz

Jest możliwe, że (właściwie przypadkowo) te ostatnie wiadomości trafiały do osób, które miałyby być twoimi bezpośrednimi przełożonymi i widocznie są/były bardziej konkretne i bardziej nastawione na faktyczne znalezienie pracownika, a nie na podziwianie lub krytykowanie układu i czcionki w CV zamiast analizy jego treści.

A może dołączałaś zdjęcie w CV i byłaś ładniejsza niż panie z HR, więc zazdrośnice wyrzucały twoje CV? ;)

HansVanDanz Odpowiedz

CV, mail i załatwione?
Ja za każdym razem, gdy zostawałem zatrudniany (chyba 8 miejsc pracy), stawałem twarzą w twarz i rozmawiałem z osobami zatrudniającymi.
Nie liczę zakładów zatrudniających HR, który pyta o ulubiony kolor i gdzie widzę się za 5 lat. Co są śmieszni i z góry nie traktuję takiej oferty poważnie.

szarymysz

Przecież napisała: "miałam cztery telefony z zaproszeniem na rozmowę o pracę (...) Ostatecznie moje CV zobaczyli dopiero na rozmowie", więc bez rozmów się nie obeszło.

Dodaj anonimowe wyznanie