#pE4UR
Nasi rodzice kupili nam dom. Stary dom, wymagający remontu, ale razem stwierdziliśmy, że damy radę, dla małej. Ślub zaplanowany na przyszły rok, wszystko opłacone. Dobra, czas na remont. Razem jeździliśmy tam, razem remontowaliśmy. Moi rodzice opłacili jakieś 80% kosztów remontu, pozostałe 20% on. W 6 miesiącu ciąży przycierałam z nim gipsy, bo samemu mu się kiepsko pracuje. Zależało mi, za bardzo. Dzień przed pójściem do szpitala malowałam pokoje, myłam okna, wieszałam firany i szorowałam podłogi. Nie, nie pomagał mi. Pytał, czy potrzebuję jeszcze jakiegoś zajęcia. Robiłam to dla córki, żeby miała swoje miejsce. Będąc w szpitalu, prosiłam, aby dokończył prace w naszym domu. Niestety, urodziłam i dzwonię. Nie spieszył się z wizytą. Nie pomógł mi iść pierwszy raz do łazienki, żeby się umyć. Przyszła położna, nazwała go nieodpowiedzialnym człowiekiem, skoro pozwolił mi samej iść. Stwierdził, że muszę być „na chodzie”. Nie skończył remontu, nie przeprowadziliśmy się. Do córki też nie przyjeżdżał częściej niż 2-3 razy w tygodniu. Przestał szanować mnie, dziecko odwiedza raz w tygodniu, czasem nawet rzadziej.
W tej chwili mała ma 3 miesiące. W końcu kapki z oczu opadły i odeszłam. Może nie będzie miała pełnej rodziny, ale nie będę mu już uprzykrzać życia, jak stwierdził. Wszystko odwołałam i nie żałuję. Przestałam płakać, prosić i przekonywać, żeby przyjeżdżał do nas. Złożyłam pozew o alimenty. Damy radę same.
Jasne, że dacie radę! Z tego co piszesz rodzina pomagała z domem, to znaczy, że masz wsparcie, to już dużo. Kocham mojego męża, ale jak bym go nigdy nie poznała i nikogo nie miała to i tak wolałabym być matką singielką, niż nie być mamą wgl. Powodzenia!
Szkoda, że taki się trafił. Trzymamy kciuki, bądźcie silne.
Może i paradoksalnie dobrze wyszło, bo lepiej tak, niż jakbyście się rozstali po pięciu latach i wywrócili małej świat do góry nogami. Badania bodajże wykazały, że kluczowe jest po prostu stabilne środowisko, a nie oboje rodziców za wszelką cenę.
Proponuję czym prędzej się z nim rozliczyć w kwestii wkładu środków w dom. Żeby się nie okazało, że nagle on będzie twierdził, że wsadził 80% i własną krwawicę.
Kult samotnej madki nadal w modzie :D