#p7qEd
Kiedy miałam 7 lat, urodził się mój brat. Zaczęło się piekło. Krzyczenie na mnie i poniżanie stało się normą. Raz nawet ojczym połamał mi mój pierwszy telefon na pół - oderwał klapkę od klawiatury. Myślałam, że to ja coś robię źle, jednak nie miałam pojęcia co. Mieszkaliśmy w tym czasie za granicą. Moja mama postanowiła wrócić z dziećmi do Polski, a ojczym został za granicą. Zaczęła mnie bić. Uczyłam się świetnie, zachowywałam się przyzwoicie. Mimo to lała mnie kiedy popadnie. Raz tak mi ścisnęła nos i szarpała nim tak mocno, że zrobił mi się na nim siniak. Powiedziała, że mam wszystkim mówić, że uderzyłam się o szafkę. Ja - młoda, bo byłam dopiero w drugiej klasie podstawówki, i nie do końca świadoma - zrobiłam to, co mi kazała. Potem biła mocniej, lecz tak, żeby nie było śladu. Problemy nasiliły się, gdy oznajmiłam jej, że chcę uczyć się w liceum oddalonym od naszego miejsca zamieszkania gdzieś tak o 50 km. Wyśmiała mnie razem z ojczymem, który postanowił parę lat temu, że wróci do Polski. Potem bili mnie, poniżali, wyzywali, śmiali się. A brata traktowali jak ósmy cud świata, mimo że źle się zachowuje i ich wyzywa. Po każdym uderzeniu mnie obiecywałam sobie, że zadzwonię na policję. Jednak bez dowodów niewiele bym osiągnęła.
Pewnego dnia, kiedy brat mi dokuczał i wyzywał, postanowiłam nagrać jego chore akcje (muszę dodać, że gdy on mnie bije, a ja się skarżę, to nic nie robią. Gdy mu oddam, biją mnie. Nieraz nawet kiedy nic mu nie robię, on potrafi udać, że płacze, a oni przychodzą i mnie biją lub wyzywają). Ojczym się zdenerwował, bo brat strasznie krzyczał, przyszedł i uderzył go na "oku" mojej włączonej kamery. Uderzył go w pupę - mnie biją po twarzy, głowie. To był mój pierwszy dowód na to, że panuje u nas przemoc domowa. Dzisiaj nagrałam co nieco na dyktafon i postanowiłam, że nie wyjdę z pokoju bez odblokowanego telefonu z palcem na dyktafonie. Wreszcie mam dowody. I pytanie do was: co mam robić? Iść na policję na własnych rodziców? Iść do szkoły, jak w tych wszystkich historiach na anonimowych i wrócić do domu, by być laną jeszcze mocniej? Pomóżcie, jestem na skraju wyczerpania i lecą mi łzy, gdy to piszę. Mam dość zgrywania twardzielki przed nimi, nie chcę im sprawiać satysfakcji moimi łzami, choć cisną się do oczu. Mam dość takiego życia. Co mam robić?
Jeśli masz dowody, myślę, że lepszym wyjściem będzie pójście na policję. Pójście do szkoły może skończyć się tym, że rodzice zostaną wezwani, wymyśla jakieś idiotyczne usprawiedliwienie j będzie po temacie. Szkoły niestety w takich kwestiach rzadko są pomocne.
Tak jak już tu kiedyś pisałam, jeśli udasz się do jakiejkolwiek placówki typu dom dziecka nikt nie ma prawa Cię stamtąd zabrać. Ja bym się spakowała i tam właśnie pojechała. Dzieciaki mają opiekunów którzy są jak rodzice. W domu się gotuje piecze i dba wzajemnie o wszystkich. Po skończeniu szkoły w takim miejscu masz odłożone 800+ i mieszkanie strzeżone na start a od nich zapewne po osiągnięciu pełnoletności dostaniesz spakowana walizkę.
W międzyczasie będzie się już toczyć z miejsca postępowanie wobec rodziców co daje Ci dodatkowe bezpieczeństwo. Jak się w domu dowiedzą że masz dowody na pewno by Cię dotkliwie pobili i różnie takie rzeczy się kończą.
Mam styczność z takimi osobami jak i byłam w domu dziecka niejednokrotnie. Poczytaj w internecie jak to wygląda a później się wypowiadaj. Tak samo jeżeli dziecko uda się samo do placówki to 1 rok opiekunowie prawni nie płacą za podobyt tam. W kolejnych jest to kwota adekwatna do rodzaju opieki. Omawiałam temat wielokrotnie z prawnikami, opiekunami w placówkach i samymi wychowankami którzy są kimś odemnie z rodziny. Idź poczytaj zamiast się wypowiadać
Mieszkanie strzeżone to współdzielone miejsce z innymi wychowankami w jakimś bloku którego nie trzeba opłacać.
Zadzwoń przede wszystkim na linie pomocy dla dzieci: 116 111 oni powinni cię pokierować dalej.
Możesz też zadzwonić na niebieska linie: 800-120-002
Poszukaj też wsparcia w osobie dorosłej, może ciocia, babcia, kuzynka jakaś koleżanka rodziców, która ci uwierzy.
Policja, szkole bym nie ufała w tej sprawie.
Znam to z własnego doświadczenia. Ile masz lat? Niestety zgłoszenie na policję może odwrócić twoje życie do góry nogami i wcale nie na lepsze. System prawny chcąc cię utrzymać w bezpiecznym miejscu przydzieli cie do domu dziecka, gdzie jak wiadomo jest przemoc od starszych dzieciaków z patologii, albo do jakiejś rodziny zastępczej gdzie możesz być inwigilowana czy nagrywana z ukrycia albo psychicznie męczona. Zastanów się co byłoby ci łatwiej wytrzymać. Lepiej wyjedź do jakiejś szkoły z internetem, au pair czy przetrzymaj starając się być transparentna do czasu aż dasz radę sama się utrzymać. Udaj się do psychologa i znajdź kogoś kto cię wesprze.
Zdecydowanie policja + wskaż dziadków jako potencjalnych opiekunów (o ile jeszcze żyją. Najlepiej byłoby z nimi porozmawiać. Jeżeli jednak nie brakuje jakoś wiele do pełnoletności/ukończenia szkoły to mogą się zgodzić bez problemu jak sądzę). Istnieje niezerowa szansa, że się zgodzą do tego też obowiązkowo wniosek o alimenty i prawne odcięcie się od nich.
Aktualnie obowiazujace Standardy Ochrony Małoletnich więcej regulują w takich sprawach. Placówka nie moze zignorować informacji o przemocy. Sa ludzie lepiej przeszkoleni w procedurach.
Idź na policję, lub do szkolnego psychologa
ostatnie co powinna zrobić to iść do psychologa albo pedagoga szkolnego.