#ou0pS

Kiedyś zostaliśmy na imprezie we troje (reszta jakoś szybko się zawinęła): ja, moja dobra kumpela i znajomy typ ze studiów, który — jakoś tak wyszło — chciał się spotkać i pogadać, bo się dawno nie widzieliśmy. Ja ogólnie mało piję, ale ten typ lubił ostre walenie shotów, no i co chwilę coś zamawiał z baru i się nieźle zrobiliśmy. Szczególnie ja — i to do tego stopnia, że podczas rajdu po klubach w pewnym momencie po prostu wstałem i zacząłem iść w kierunku domu na autopilocie. Następne wspomnienie to brat i bratowa, którzy wyprowadzają mnie pod ręce ze szpitala o siódmej rano. Na wypisie ze szpitala zobaczyłem później, że przekroczyłem dawkę śmiertelną...
Po południu (oczywiście ledwie kontaktowałem) zadzwoniła do mnie kumpela z pretensjami, że ją zostawiłem samą z tym typem, a on ją niby odprowadzał, zamówił taksówkę i chciał ją zabrać na chatę do siebie, wiadomo po co. W pewnym momencie wręcz próbował ją wciągnąć do środka. Ogólnie była mega wkurzona i się pokłóciliśmy.

Po jakimś czasie okazało się, że typ, z którym byliśmy (dowiedziałem się tego od barmana z ostatniego klubu), wzmacniał moje drinki wódą. Dlaczego? Żebym się szybciej upił, bo mu przeszkadzałem w zaplanowanej akcji z wykorzystaniem mojej koleżanki. 
Do tej pory ch..ja nie cierpię – prawie zgwałcił moją znajomą, a mnie prawie zabił tym dolewanym alkoholem...
Dantavo Odpowiedz

Jakoś mi się ta historia nie klei. Naprawdę nie czułeś, że alkohol ma ciebie mocno działa? Nie umiałeś odmówić, gdy czułeś, że masz już mocno w głowie? Pijąc drugiego, czy trzeciego drinka chyba czułeś, że jesteś mocno pijany? Dlaczego więc piłeś dalej?

Po drugie, wódkę przecież czuć! To nie jest tabletka gwałtu, która działa nagle i trudno ją wyczuć. Pijąc kolejnego drinka naprawdę nie zorientowałeś się, że jest mocny?

Jeśli to prawda to kolega oczywiście jest śmieciem, ale ty też powinieneś być bardziej uważny.

Shido

Niektórzy nie posiadają wewnętrznego "wyłącznika" - "ja już nie pije"
aczkolwiek jak ktoś nie ma takiego wyłącznika to nie powinien pić wcale

ohlala

Byłoby fajnie, jakby wszyscy tak samo reagowali na alkohol, ale tak nie jest. Poza tym jak szybko wypijesz duże ilości alkoholu, to nawet nie zdążysz zauważyć, jak pijany jesteś. A już u osoby, która rzadko i mało pije... + inne czynniki oczywiście. Ja mam raczej mocną głowę, ale było kiedyś gorąco, ja odwodniona, więc prawie wpadłam w krzaki po jednej wódce z sokiem. :|

Meanness Odpowiedz

Ma Pan rację, że tamten pan jest zły. Ale właśnie, tamten pan. Nikt nie powinien Pana o to obwiniać. Ani o to, że Pan za dużo wypił, bo chociaż ludzie ogólnie powinni ograniczać spożywanie alkoholu, to jednak nie można mówić "ta osoba była pijana, więc to jej wina", gdy ewidentnie tym złym jest ktoś inny. Tym bardziej, jeśli nie było to z winy tej osoby. Więc nie można ani obwiniać Pana, że Pan za dużo wypił i skończył w szpitalu, bo to ten zły pan Panu dolewał, ani nie można Pana obwiniać za sytuację z koleżanką, bo to ten pan zarówno specjalnie się Pana chciał pozbyć i to on zaatakował koleżankę, więc to tylko jego wina. I też właśnie nie można za ten atak obwiniać rzeczonej koleżanki. Wiadomo, iż jest to niemiłe, że się na Pana gniewała za brak ochrony, bo to nie jest Pana obowiązek, ale też mogła Panu bardzo ufać i zupełnie się nie spodziewać, że nie da Pan rady jej pomóc. Jednak winnym jest tylko tamten zły pan. Ani Pan ani koleżanka nie są winni. I też obie rzeczy, które ten zły pan zrobił są złe. Wiadome jest, że to co próbował zrobić koleżance jest okropne, ale też Pana skrzywdził tym alkoholem. I też nikt nie może się z Pana ani z koleżanki śmiać, ani w tej sytuacji, ani jakby jakby sytuacja była odwrotna względem działań tego złego pana. Tak widzę komentarze albo "to twoja wina, że piłeś, jak mogłeś nie wiedzieć" albo "jakby to ciebie zaciągnął to by było gorzej, dobrze, że koleżankę brał" i uważam, że są one przerażające. I Pan nie powinien się nimi przejmować. Oczywiście powinien Pan o siebie dbać jak każdy człowiek, uważać na alkohol i na złych ludzi. Ale to, co robią źli ludzie są tylko ich winą. I nieważne jak bardzo by ktokolwiek ryzykował nadal zły jest tylko ten, kto zrobił coś złego. A nie ofiara, która według ludzi "pozwoliła". Jeśli Pan może i czuje się Pan na siłach, dobrze by było jakby Pan opowiedział policji, żeby ten zły pan ani nikogo już tak nie wysłał do szpitala ani nie zrobił nikomu innych złych rzeczy.

Dantavo

A gdzie widzisz te komentarze "to twoja wina"? Bo zapewne chodzi ci o mój w którym nie ma mowy o winie autora, a o tym, że ta historia wygląda na wymyśloną.

Dragomir

Znajoma zadzwoniła do niego z pretensjami, że ją zostawił.

Notaka

Za dużo tych panów w komentarzu :P

Krigan

Pan panowi pogania, wielce milo to slyszec ze mlode pokolenie szanuje innych uzytkownikow internetu, ale sugerowalbym dazenie do puenty jakbym rzekl, zgrabniej. Ale masz na to czas. Powodzenia w zyciu!

MalinoweGofry Odpowiedz

I co obsługa tak sobie patrzyła na zaprawianie drinków?

Krigan

Mozna normalnie prosic w kanjpach o zmiane receptury, kilka zl wiecej i masz co chcesz, o ile jestes mily i ladnie prosisz. Wiadomo cena sie zmienia, ale jak chcesz, to mozesz.

Notaka

No dobra, ale barman widział, że typ dolewa autorowi wódkę i dlaczego nie mógł od razu go ostrzec?

HansVanDanz Odpowiedz

Gdybyś przekroczył "dawkę śmiertelną", to byś nie wyszedł ot tak ze szpitala zaraz z rana.
Płukanie, podanie kroplówek i obserwacja.
Kłamiesz, mości towarzyszu.

Krigan

Scieme to Ty robisz, jedyne co sprawdzaja to po 12 godzinach w wydychanym i przy przyjeciu, jak ma zdrowy organizm to wypuszczaja, gdy jednak nie, to wtedy dopiero interweniuja. Slowianska krew tak ma.

Livarot Odpowiedz

Dobra wiadomość jest taka że dolewając wódki chodziło mu o koleżankę a nie o ciebie. Koleżanka się uratowała , tobie by tak łatwo nie poszło. ( No siadaj i opowiadaj jak było. ... o przepraszam! zapomniałem że nie możesz siadać)

Krigan

A ja mysle ze nieco zjebal. W koncu kolezanka wyladowala w sytuacji podbramkowej, z ktorej wiadomo wyszla, ale mogla nie wyjsc. Stad anonimowe i na 100 procent nauczyl sie jak dzialac w pezyszlosci.

Dodaj anonimowe wyznanie