#ofmap

Ja i moja żona byliśmy wtedy przed trzydziestką. Długi staż związku, mieliśmy nawet własne mieszkanie. Uznałem wtedy, że to pora na dziecko. Prosiłem ją o to wiele razy, ale za każdym razem odmawiała, mówiąc, że nie jest gotowa i na razie wystarcza jej pies. No tak, mały kundel, którego ciągle przytulała, nosiła na rękach i nazywała synkiem. Jednak ja naprawdę pragnąłem potomstwa. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że może ten pies stoi na przeszkodzie i gdyby znikł, żona w końcu zgodziłaby się na macierzyństwo, bo potrzebowałaby czegoś, czym mogłaby się zajmować. Uznałem to za dobry plan, o ile żona się nie dowie.

Gdy pewnego dnia została do późna w pracy, wziąłem kundla na spacer. Odszedłem z nim sporo od naszego osiedla, po czym włożyłem do dużego kontenera na śmieci. Pies był na tyle mały, że nie dałby rady z niego wyjść, więc pewnie by szczekał dopóty, dopóki ktoś by go  nie znalazł. Gdy wróciłem, powiedziałem żonie, że uciekł. Ona niestety wpadła w jakąś panikę, zaczęła biegać po osiedlu i go szukać, wypisywać ogłoszenia i dzwonić do sąsiadów. Próbowałem jej nieco dać do zrozumienia, że go już nie ma i dziecko powinno pomóc jej załatać rany po stracie. Nic z tego, nagle stwierdziła, że ja muszę mieć z tym coś wspólnego, a nie mając na to żadnych dowodów, po prostu wywaliła mnie z domu. Wtedy nasz związek zaczął się sypać. Zamieszkaliśmy osobno, a każde spotkanie w celu naprawiania naszego związku, kończyło się kłótniami. Podczas jednej z nich byłem na nią tak wściekły, że wyjawiłem jej, co zrobiłem z psem. Wtedy urwała ze mną kontakt całkowicie. Niedługo później dostałem papiery rozwodowe. I tak o to skończyło się moje 7-letnie małżeństwo. Po jakimś czasie zrozumiałem, co zrobiłem, pojawiło się poczucie winy i żal. Gdybym tylko mógł, cofnąłbym czas. Jednak pogodziłem się z tym co się stało. I dalej uważam, że posiadanie dziecka jest bardziej priorytetowe niż posiadanie psa. Dlatego moja była żona tez jest w jakimś stopniu winna. Niewielkim, ale jednak.
karolyfel Odpowiedz

To dobrze, że się nie rozmnożyłeś.

Elixir890 Odpowiedz

Jprd jakim trzeba być debilem żeby coś takiego zrobić?? W sumie co ja pytam, wystarczy być autem tego wpisu.
Na przyszłość: o tym czy ktoś chce mieć dzieci warto rozmawiać na początku relacji a nie w jej trakcie. Bo nie każdy ma ochotę się rozmnażać.

Econiks Odpowiedz

Chory psychol. Nie, żona nie była winna. Nie dziwię się, ze nie była gotowa.Widocznie wiedziała, że lepiej z Tobą dziecka nie mieć.

NieChceLoginu Odpowiedz

Nie nie jest. Jedyny plus z tego, co zrobiłeś, to że jest szansa, że się jednak nie rozmnożysz. Chyba, że zgwałcisz jakąś laskę w klubie, przecież zracjonalizujesz sobie to swoimi priorytetami...

anonimowosctomit Odpowiedz

Mhm. Ty uznałeś, że już pora na dziecko...To trzeba było je sobie zrobić. Włożyć niewinne zwierzę do kontenera na śmieci, to trzeba mieć w sobie coś z psychopaty. Strach pomyśleć do czego autor jest zdolny, by dostać to, czego chce.

Diddl Odpowiedz

Mam nadzieję że to wyznanie nie jest prawdziwe, a jeśli jednak, to jesteś zwykłym psycholem i mam nadzieję, że nigdy się nie rozmnożysz. Nie, winny jesteś tylko i wyłącznie ty. Czasy kiedy kobieta musiała zajść w ciążę i urodzić dziecko, bo jaśnie pan mąż tak sobie życzy już minęły. Dziecko NIGDY nie powinno być łatą na jakąkolwiek stratę. Serio dziwisz się żonie, że stwierdziła, że musisz mieć coś wspólnego z zaginięciem jej ukochanego psa, skoro zapewne sama była świadoma, że nie lubisz jej psa, a po jego rzekomej ucieczce zamiast ją wesprzeć w poszukiwaniach, pocieszyć, to znowu ją namawiasz na dziecko? Ciekawe czy byś twierdził, że posiadanie dziecka to priorytet, gdybyś to ty te dziecko musiał urodzić? Poza tym znając życie twoje ojcostwo skończyłoby się na włożeniu i co najwyżej byś się czasami chwilę pobawił się dzieckiem, a cała reszta byłaby na głowie żony. I to tylko pod warunkiem, że dziecko by urodziło się zdrowe, bo wtedy w lepszej opcji pewnie byś dał nogę i co najwyżej alimenty płacił (a może nawet i to nie) albo wyrzuciłbyś to dziecko do śmietnika, skłamałbyś żonie że ktoś je porwał, a namawiałbyś ją na drugie dziecko jako załatanie rany po stracie, zamiast razem z nią iść na policję i zgłosić porwanie, a gdy prawda wyszłaby na jaw to co? Też byś się tłumaczył przed sądem, że żona też jest winna, bo urodziła chore dziecko? Za wyrzucenie psa do śmietnika zresztą tęż powinieneś stanąć przed sądem, ale niestety udowodnić się tego ci nie da, chyba że tam były kamery. Mam nadzieję że ktoś znalazł i uratował tego biednego psa. Aż jestem w szoku że nie posunąłeś się do zgwałcenia swojej żony i nie mam tu na myśli typowego gwałtu, ale do przebicia prezerwatyw za jej plecami, zdjęcia w trakcie czy podmienienia jej tabletek (no chyba że żona rozsądna i trzymała tabletki poza twoim zasięgiem), byleby tylko osiągnąć swój cel.

solliinka Odpowiedz

Bait, co by gównoburzę zrobić?
Czy wieczorne fapanko do wyzwisk?
Żaden z**b by tu tego nie napisał ;)

Diddl Odpowiedz

Mam nadzieję że to wyznanie nie jest prawdziwe, a jeśli jednak, to jesteś zwykłym psycholem i mam nadzieję, że nigdy się nie rozmnożysz. Nie, winny jesteś tylko i wyłącznie ty. Czasy kiedy kobieta musiała zajść w ciążę i urodzić dziecko, bo jaśnie pan mąż tak sobie życzy już minęły. Dziecko NIGDY nie powinno być łatą na jakąkolwiek stratę. Serio dziwisz się żonie, że stwierdziła, że musisz mieć coś wspólnego z zaginięciem jej ukochanego psa, skoro zapewne sama była świadoma, że nie lubisz jej psa, a po jego rzekomej ucieczce zamiast ją wesprzeć w poszukiwaniach, pocieszyć, to znowu ją namawiasz na dziecko? Ciekawe czy byś twierdził, że posiadanie dziecka to priorytet, gdybyś to ty te dziecko musiał urodzić? Poza tym znając życie twoje ojcostwo skończyłoby się na włożeniu i co najwyżej byś się czasami chwilę pobawił się dzieckiem, a cała reszta byłaby na głowie żony. I to tylko pod warunkiem, że dziecko by urodziło się zdrowe, bo wtedy w lepszej opcji pewnie byś dał nogę i co najwyżej alimenty płacił (a może nawet i to nie), a w gorszej wyrzuciłbyś to dziecko do śmietnika, skłamałbyś żonie że ktoś je porwał i namawiałbyś ją na drugie dziecko jako załatanie rany po stracie, zamiast razem z nią iść na policję i zgłosić porwanie, a gdy prawda wyszłaby na jaw to co? Też byś się tłumaczył przed sądem, że żona też jest winna, bo urodziła chore dziecko? Za wyrzucenie psa do śmietnika zresztą też powinieneś stanąć przed sądem, ale niestety udowodnić się tego ci nie da, chyba że tam były kamery. Mam nadzieję że ktoś znalazł i uratował tego biednego psa. Aż jestem w szoku że nie posunąłeś się do zgwałcenia swojej żony i nie mam tu na myśli typowego gwałtu, ale do przebicia prezerwatyw za jej plecami, zdjęcia w trakcie czy podmienienia jej tabletek (no chyba że żona rozsądna i trzymała tabletki poza twoim zasięgiem), byleby tylko osiągnąć swój cel.

3210

Myślę że nikt by się nie przyznał że coś takiego zrobił. Typuję wyznanie pod g....burzę.

TakaOna100 Odpowiedz

Nie wiem czy ta historia jest prawdziwa, czy ma wywołać tylko lawinę komentarzy. Ale ostatnie zdanie pokazuje jak bardzo nieodpowiedzialny jesteś i szukasz winy na zewnątrz, zamiast zastanowić się nad tym, co w tobie powoduje takie okrutne i głupie zachowanie

Tonieja99 Odpowiedz

Nie. Nie jest w ani jednym stopniu winna. To nie facet jest w ciąży, nie facet rodzi, nie facet karmi itp. dla ciebie to "chce dziecko" kończy się na jego zrobieniu... Jeśli nie potrafiłeś zrozumieć swojej żony to bardzo dobrze,że cię wywaliła. Mam nadzieję tylko,że psiak został zabezpieczony

Dodaj anonimowe wyznanie