Dzisiaj dotarło do mnie coś bolesnego… Myślałam, że miłość to bliskość, czułość i chęć, by oboje czuli się ważni. Ja chciałam się kochać, a on po prostu chciał seksu. Kiedy poprosiłam o grę wstępną, spojrzał na mnie zdziwiony, wyszedł z łóżka i zrobił kawę. Poczułam się wtedy tak, jakbym nie miała znaczenia. Chyba zaczynam rozumieć, że to, co nazywam miłością, wcale nią nie jest…
Dodaj anonimowe wyznanie
Myślę że nawet jak obustronnie jest chęć tylko na seks, to jednak potrzeby obojga są brane pod uwagę.
Tylko że jednostronna miłość to zupełnie co innego niż zdrowy kochający się związek. Nie oczekuj czegoś więcej od osoby która traktuje Cię tylko jako zaspokajacz potrzeb.
dałaś się wyruchać.. i to na dwa sposoby
omg stara... wiem co czujesz
Dla mnie brzmi jakby nie wiedział czego chcesz a nie jakby cię olewał. Powiedziałaś mu co czujesz czy wolisz wypłakiwać się na tej stronie?
Powiedziała mu, że potrzebuje gry wstępnej. Pieszczot, uczucia, bliskości. Jak w ogóle można uprawiać seks z marszu? Jak jest "sucha", to nie jest to przyjemne dla żadnej ze stron.
Seks, to nie tylko mechaniczne spełnienie potrzeb fizjologicznych.