#nwTZj

Miałam kiedyś prawdziwego przyjaciela. Znaliśmy się od zerówki i już od pierwszego dnia byliśmy nierozłączni. Tak samo nieśmiali, mieliśmy te same pasje, spędzaliśmy razem czas w wyjątkowej atmosferze. Byliśmy razem w gimnazjum, później w liceum.
Przez cały ten czas kochałam go: jak przyjaciela, jak brata, jak człowieka i tak, jak kocha się najważniejszą osobę w swoim życiu. Nigdy mu o tym nie mówiłam, wydawało mi się to niepotrzebne.
Gdy trzy lata temu kończyliśmy liceum, mieliśmy świadomość, że więcej pewnie się nie zobaczymy – ja miałam studiować na drugim krańcu Polski, on lada dzień wyprowadzał się do Stanów. Podczas naszego ostatniego dnia razem, rozdania wyników matur, podeszłam do niego z małą paczką. Okazało się, że on również miał coś dla mnie, zdobioną kopertę. Powiedzieliśmy sobie, że zajrzymy tam dopiero po rozejściu się do domów.
Skurczybyk, wpadł na ten sam pomysł co ja. Opisał mi dokładnie, co do mnie czuje i za co mnie kocha...
Od trzech lat zbieram się w sobie, żeby do niego chociaż zadzwonić (nie ma konta na żadnym portalu społecznościowym). Nie mam dość śmiałości.
Wehikuł czasu, to byłby cud.
Postac Odpowiedz

3 lata? Serio? Chłopak Ci wyznał miłość, Ty jemu,i 3 lata bez kontaktu z żadnej strony?

Dragomir Odpowiedz

Znasz się z kolesiem od zawsze i wstydzisz się zadzwonić? Z drugiej strony on też by mógł, ale jakoś tego nie robi. Może murzyny mu telefon skroiły.

AaRr Odpowiedz

Dziwne, że oboje nie macie śmiałości pomimo, że znacie się od zerówki i tyle lat się przyjaźniliście.

Dodaj anonimowe wyznanie