#nrE4y
Mimo że 7-miesięczna córka lubiła się z nim „kłócić” po swojemu, musiałem się go pozbyć. Do sedna.
Żona śpi, dziecko śpi, a ja pogrywam z nostalgią w Heroes 3 ze słuchawkami na uszach i nagle zauważam, że zabawka ciągle się porusza. Kiwa tą głową jak głupi w przód i w tył. Zdejmuję słuchawki, a tam cisza, tylko lekko słyszalny dźwięk ze słuchawek (nie ma szans, by ściągał dźwięk ze słuchawek, był za daleko), a ten pomiot dalej kiwa tym parchatym łebkiem i nie wydaje żadnego dźwięku. Pomyślałem, że się popsuł, więc wstałem, żeby go wyłączyć.
Kiedy się zbliżyłem, żona przez sen wymamrotała: „Zostaw babcię...”. Najlepsze, że kupiliśmy mieszkanie po zmarłej kobiecie, której zmarło się w tym mieszkaniu...
No cóż... Poleciał z 9 piętra na beton, tylko córka niepocieszona, bo „Agu” zniknęło. I mam nadzieję, że nie powróci.
Dobrze, że tym betonem nikt nie szedł, bojący się zabawek, geniuszu.
Wyłączyłeś zabawkę, więc po co ją wyrzuciłeś? Żonę też wyrzucisz, bo gada przez sen?
Bez sensu.
Mieliśmy taką papugę. Nawet ostatnio dzieci ją znalazły i chciały wymieniać baterie ;). U nas z kolei w nocy losowo włączała się Arka Noego. Za pierwszym razem też się wystraszyłam, potem już wiedziałam.
tez mieliśmy tą papugę ;) ale był jazgot...
Mamy taką kaczkę i ją kochamy ;-)