#nm6e9
Proszę znajomych, żeby tak nie mówili, bo za każdym razem mam ciarki niepokoju na te słowa. Bez efektu, mimo licznych sugestii, mimo paru otwartych uwag, mimo że wiedzą o moich przejściach z osobami o takich skłonnościach.
Zabawne to wszystko, dopóki nigdy nie bałeś się, że ktoś ważny sobie coś zrobi... Zabawne, dopóki samemu nigdy nie myślało się o tym parę godzin wcześniej, tylko tak na poważnie…
Zabawne, dopóki nie słyszysz tego od kogoś na antydepresantach i nie zaczynasz kalkulować, czy to na pewno tylko żart…
Jako osoba po kilku próbach i porażkach do szału mnie to doprowadza. To nie jest coś co powinno być ot tak rzucane...
Racja. Gorzej, że jest to bardziej akceptowane właśnie, gdy ktoś to mówi dla manipulacji, a nie wtedy, gdy istotnie ma taki plan. I też zwykle jak ludzie mówią, żeby tak nie mówić, to nie chcą chronić ludzi, którzy naprawdę nie powinni o tym słyszeć, tylko chcą udawać, że nie ma problemu. Czyli będą rodzice, którzy będą krzyczeć "wpędzicie mnie do grobu", a chwilę potem krzyczeć, że jak ich dziecko poszło do psychologa to im "grozi samobójstwem". Albo są banowane filmy w Internecie, które zamieszczają jakieś infolinie dla samobójców. Ale komentarze sugerujące, by ktoś właśnie udał się samodzielnie w ostatnią drogę są traktowane jak jakiś szczeniacki żart. Więc zamiast podejścia typu "lepiej o tym powiedz, żeby można ci było pomóc, ale nie mów o tym dla żartów albo manipulacji" jest dokładnie odwrotnie, bo ludzie, którzy tak żartują czy manipulują są traktowani jakby to było po prostu coś, co w takiej sytuacji się mówi, a ludzie, którzy potrzebują pomocy są traktowani jakby szukali uwagi na siłę. Po prostu ktoś żartujący z samobójstwa jest akceptowany, a ktoś szukający pomocy czy nawet oferujący pomoc jest uciszany, bo "o tym się nie mówi".
Przepraszam, że zapomniałam o najważniejszym w poprzednim komentarzu: Dziękuję, że Pan(i) żyje. Można jakoś Panu/Pani pomóc? Mam nadzieję, że będzie Pan(i) zawsze zdrowy/a i szczęśliwy/a.
Z tym, że ta manipulacja nie zawsze też nią jest. To że 13-latka mówi, że chce umrzeć z góry traktowane będzie jako szantaż emocjonalny a ludzie zapominają że każdy odczuwa inaczej i dla niej to jest prawdziwe nawet jeśli nie posunie się do drastycznych kroków.... Nie wspominając o osobach, które faktycznie coś planują i nie mówią a wysyłają ciche sygnały, naprawdę szkoda, że tego nie uczą rozpoznawać bardziej powszechnie. Ja ludziom online kiedy mówią, że mam się zabić funduje trauma dumping ze szczegółami co mi nie wyszło i pytam o instrukcje bo jak mi już mówisz co mam zrobić to chociaż powiedz jak. Fight fire with fire. Zazwyczaj takie cwaniaki nie mają za dużo rad.
Co do edytki pod kom nie wiem czy to do mnie czy OPa ale dzięki, u mnie wszystko w porządku poza jesienną deprecha, czekam aż nowe leki wejdą i byle przetrwać. Na szczęście od kilku miesięcy nie męczą mnie takie myśli :D tobie tez najlepszego
Ztraumadumpingujesz mnie pls? Jestem po prostu ciekawa historii i postaram się podać jakiekolwiek rady.
Dla lepszego wczucia się w rolę, możesz sobie wyobrazić, że nie napisałam tego komentarza, co napisałam, tylko "A to umrzyj nic nie warty śmieciu. Potrafisz tylko w necie wylewać swoje żale i nic więcej."
Właśnie też w tym problem, że trudno rozróżnić kto mówi naprawdę. Jednak bardzo często jest tak, że są ludzie, którzy krzyczą "przez ciebie się zabiję", "jak mnie zostawisz to coś sobie zrobię", a jak ktoś im odpowie, że przez to on sam chce coś zrobić to jest "ty mnie tu nie strasz!". Ogólnie jest dużo sytuacji, gdy ktoś sam coś robi, a innych o to oskarża, zaś ktoś, kto po prostu szuka pomocy jest o coś oskarżany. Typu, zdarzało się spotkać ludzi, którzy z braku chipsów w sklepie robili problem rangi końca świata, opowiadali o wszystkim, łącznie z tym, co robili w kibelku, oczywiście milion razy powtarzając, że muszę słuchać, bo tak robią przyjaciele. A wystarczyło raz powiedzieć, że się źle czuję i już było, że ich stresuję i to jest toksyczne. Czy właśnie "rób co ci każę albo się zabiję" przez kilka miesięcy, a jak się raz powiedziało, że myślę, że skoro jestem takim potworem jak ten ktoś mówi, to może lepiej jakby mnie nie było i już, że szantażuję samobójstwem. A myśli były spowodowane właśnie tym, że ta osoba tak groziła. I też dużo rzeczy typu komuś się nie chce robić to "mam depresję, nigdy nie byłem u lekarza, ale to wiem", a jak ktoś ma stwierdzone to ten sam, kto ciągle ma depresję nagle do tego zdiagnozowanego, że to ten zdiagnozowany udaje, albo "nie będę rozmawiać ze świrem", bo ktoś się leczy u psychiatry. W sumie to samo nawet z takimi zwykłymi chorobami, bo się zdarzało usłyszeć, że się źle czuję, bo za długo siedzę przy komputerze, a chemia to tylko głupia wymówka.
I jak Pan(i) chce, może Pan(i) o wszystkim opowiedzieć. A ten fragment, że bardzo dziękuję, że Pan(i) żyje to i do Pan(i) i to autora/autorki. Bo zawsze się cieszę, że mili ludzie istnieją. Zwłaszcza, jeśli musieli tak długo walczyć, żeby dzisiaj tu być. Więc dziękuję, że Pan(i) żyje i mam nadzieję, że będzie Pan(i) zawsze zdrowa/y i szczęśliwa/y^^
Nie no, nie będę gorzkich żali tu wylewać. Tym bardziej, że mi już lepiej i nie mam ochoty się rozpływać nad tym co było. Ale co do tego co powiedziała Meanness to myślę, że niestety ta ludzka cecha "jak Kali ukraść krowę to dobrze ale jak Kalemu ukraść to nie" ma zastosowanie do prawię wszystkiego....
Proszę pamiętać, że jakby była potrzeba się komuś wygadać to tutaj czekają na Panią/Pana ludzie, którym na Panu/Pani zależy i zawsze będą słuchać. Dziękuję, że Pan(i) żyje.
Moja przyjaciółka jest po 3 próbach samobójczych, wiem co czujesz
A jak teraz się przyjaciółka czuje? A jak Pan(i) się czuje? Można jakoś pomóc? Dziękuję, że Pan(i) i ta przyjaciółka żyją.
Jako osoba, która była już po obu stronach takiego wyznania, ujmę to tak:
Czasami powiedzenie tego w charakterze kiepskiego żartu to jedyny sposób, aby okiełznać emocje w stopniu wystarczającym, żeby nie rozważać tego na poważnie. Przynajmniej dla niektórych.
Ogarnijcie się Wy niepowtarzalne płatki śniegu. Każdy ma prawo urywać takich słów i zwrotów jakich chce (plus minus jakieś utarte normy społeczne). Jeżeli uważasz, że ktoś bliski nie rzuca tego hasła mimochodem, tylko stoi za tym coś poważniejszego, to reaguj. Pytaj czy wszystko w porządku, czy nie potrzebuj pomocy itd. Ale od cenzurowania języka trzymaj się z dala.
Czyli cały świat ma się dostosować do jednego płatka śniegu.