Taka sytuacja: damsko-męska znajomość internetowo-telefoniczna od pół roku.... w planach przeniesienie znajomości do reala... Facet po 30. i zawale, z innego miasta... Wieczorem pisze mi, że straaasznie chory, ma 38,5 st. gorączki. Rano pisze, że jest tak źle, że później zadzwoni po pogotowie. Piszę do niego w tej samej minucie: „Co się dzieje?!” i nastaje cisza, zero odzewu... Dzwonię do niego i piszę, on nie odbiera. W mojej głowie pojawiają się czarne myśli, że stracił przytomność, a pewnie jest sam w domu. Mija ponad 1,5 godz. głuchej ciszy z jego strony. Myślę sobie, no kuźwa co robić... Nie znam jego nazwiska ani adresu. W końcu dzwonię na 112 i mówię, że podejrzewam, że coś się mu mogło stać, bo miał dzwonić po pogotowie, a teraz nie mogę się do niego dodzwonić. Podaję jedyne dane, jakie znam, czyli imię, wiek, miasto i numer jego telefonu z nadzieją, że po numerze dojdą u operatora adresu i sprawdzą, czy wszystko OK... Mija kolejna godzina mojego zamartwiania się. W końcu on pisze do mnie, że nie chce mnie znać, że jestem nienormalna, że problemów mu narobiłam, bo policja weszła do domu...
Czy naprawdę ze mną tak źle, bo reaguję, kiedy mam wątpliwości, czy czyjeś życie lub zdrowie nie jest zagrożone? Jakbym psa w aucie w upał zobaczyła, też bym szybę zbiła. Czy naprawdę źle zrobiłam?? Nie darowałabym sobie, gdyby się okazało, że coś mu się stało, a ja nie zareagowałam, bo nie miałam pewności, czy wszystko z nim OK. A przez swoją zapobiegawczość straciłam super zapowiadającego się faceta, który zabronił mi się ze sobą kontaktować... Czy to ze mną jest coś nie tak?
Dodaj anonimowe wyznanie
On nie był superzapowiający się. To był superduży dzieciak.
Nie, to z nim jest coś nie tak, nie z tobą. Podejrzewam toksyka, który specjalnie chciał tobą manipulować (pewnie nawet żadnego zawału nie miał), żebyś się martwiła, a potem by się odezwał jak gdyby nigdy nic, a jakbyś miała słuszne pretensje że tak zamilkł, to by odwrócił kota ogonem, że on się źle czul i nie miał siły odpisać i jak możesz mieć pretensje, ale zepsułaś mu plany dzwoniąc na 112. On w żadnym wypadku nie był super zapowiadający się i zapamiętaj sobie, że jak ktoś naprawdę czuje się tak źle, że myśli o wezwaniu pogotowia, to robi to od razu, a nie odkłada na później. Zwłaszcza ktoś rzekomo po zawale.
"straciłam super zapowiadającego się faceta"
No weeeź 🤪
Manipulant, krętacz, na pewno kłamczuch.
Oraz - jak piszą inni - totalnie niedojrzały toksyk.
Ciesz się, że wyszło jak wyszło i masz go z głowy.
Brawo! Oduczyłaś go ghostingu! 😆
Gaslightingu chyba...
Dobrze postąpiłaś. Problem w tym, że cię okłamywał. Zachował się jak dzieciak, który chce się zabawić uczuciami. To co on chciał zrobić to nastraszyć cię. Po tym co zrobił można się zastanawiać czy jego zawał też był zmyśloną historyjką. Uważam że nie masz nad czym ubolewać, bo facet sam się zweryfikował. A z takim byś się tylko męczyła.
Facet nie umial zerwac znajomości, a Ty piszesz super zapowiadajacy sie?
Nie wiem kto glupszy.
Choc tak naprawde w normalnych warunkach i normalnej znajomości Ty normalniejsza.
Jak widać powinnaś się cieszyć bo śmieci się same wyniosły ;)
Facet, z którym piszesz pół roku, nawet jeśli rozmawiasz przez telefon jest nierokujący. Gdyby chciał to by Ciebie zaprosił do siebie jeśli nie może podróżować po zawale. Taka internetowa znajomość przez pół roku daje możliwość bycia kim chciał, wymyślania siebie. Przez telefon nie masz żadnej możliwości tego zweryfikować.
Facet się pewnie wkurzył jak mu przyszła policja a on był ze swoją kobietą w domu. Oczywiście, że dobrze zrobiłaś, że zgłosiłaś służbom kiedy ktoś Ci takie historie opowiada, tylko że on Ci wciskał kit. Gdyby potrzebował tej pomocy to byłby Ci wdzięczny, że zareagowałaś. Taka reakcja świadczy po prostu o tym, że Cię okłamywał.
Już abstrahując od tego co słusznie napisali wszyscy komentujący: już po pierwszym zdaniu miałam ciarki żenady. Powiedz mi Kochana czym jest "znajomość damsko-męska internetowo -telefoniczna"? Mamy 2025 (a za miesiąc 2026) i transport publiczny dojeżdża wszędzie. Istnieją też wypożyczalnie samochodów. I nikt mi nie wmówi, że facet któremu zależy nie da rady dojechać do kobiety. Oczywiście, nie po tygodniu czy dwóch ale mnie by było szkoda tracić cennego czasu na pitu-pitu przez telefon z kimś kogo nie widziałam przez całe 6 miesięcy.
I nie, zawał (co do którego nie masz pewności czy naprawdę był) to nie jest dobre wytłumaczenie. Przez pół roku miał ten zawał? A jeśli nawet to nie mógł zaprosić Ciebie?
Typ nawijał Ci makaron na uszy. Jak chłopu zależy to nawet na szpitalnym łóżku, pchany przez pielęgniarkę by do Ciebie dojechał. Jesteś fajną i ogarniętą dziewczyną, proszę, nie daj się więcej wkręcać w jakieś niby-związki internetowo-telefoniczne.