#naAND

Podczas imprezki u sąsiadów mąż (nie do końca trzeźwy) postanowił „zabłysnąć” moim kosztem i kiedy siadałam na krześle, odsunął mi je tak, że nie dość, że poleciałam na podłogę, ale jeszcze uderzyłam tyłem głowy w kant siedzenia. Nie mamy 15 lat, tylko tak 2-3 razy więcej, ja mam poważne problemy z kręgosłupem i taki „żart” mógł się dla mnie naprawdę źle skończyć, więc nikogo to nie rozbawiło, mąż został grzecznie, acz stanowczo wyproszony z imprezy.
Stwierdziłam, że też umiem robić żarty na tym jego poziomie. Dlatego kiedy wróciłam do domu, nastawiłam kilkanaście cyklicznych alarmów co pół godziny, zaczynając od 6 rano, maks. dźwięk i najbardziej wkurzająca melodyka, jaką mam w telefonie. Zostawiłam telefon i poszłam spać do drugiego pokoju, dokładnie zamykając drzwi.
Wstałam około 13. Mieszkanie było wysprzątane, prania zrobione, obiad się gotował. Mąż tylko trochę narzekał, że się nie wyspał...
Econiks Odpowiedz

Tak i nie słyszałaś tych budzików z pokoju obok.

krux7735 Odpowiedz

Oboje jesteście siebie warci

Dodaj anonimowe wyznanie