#nUt7C

Studiowałem przez 5 lat. Najpierw 3-letni licencjat, a potem 2-letnia magisterka. Moją obecną pracę (jak na ironię, najlepiej do tej pory płatną) mam dzięki kursowi na wózki widłowe, który zrobiłem w tydzień.

Winię za tylko siebie. Przecież nikt mi nie kazał iść na beznadziejny humanistyczny kierunek, który dyplom jest wart tyle, ile papier, na którym został on wydrukowany. 

Tak więc lepiej parę razy dobrze przemyśleć przyszły kierunek dalszego kształcenia, bo inaczej po zakończeniu nauki jedyne co może czekać, to frustracja i rozgoryczanie.
karlitoska Odpowiedz

Nie wiem co to był za kierunek, ale z moich spostrzeżeń wynika, że aktualnie jeśli ktoś rzeczywiście jest w czymś specjalistą, to jest mnóstwo ciekawych stanowisk, również dla humanistów - od pracy przy miękkich projektach, po różnego rodzaju doradztwo i consulting. Kwestia zdobycia doświadczenia- nikt nie zapłaci komuś dużo na początek, dlatego warto rozważyć różne staże czy stanowiska juniorskie. Wózki widłowe, pewnie na początku przynoszą lepszą kasę, ale pytanie czy dają szanse na rozwój w dłuższej perspektywie.

Dantavo Odpowiedz

Dobrze, że winę wziąłeś na siebie i zrobiłeś ten kurs na wózki widłowe. Inni w takiej sytuacji się obrażają na cały świat, zamiast przyznać się przed sobą, że skończyli beznadziejne studia.

upadlygzyms Odpowiedz

Nie martw się. Nie jesteś jedyny, którego horyzont czasowy podczas myślenia sięga jak z kanapy do drzwi.

szarymysz Odpowiedz

Postaraj się nie przyznawać do posiadania wyższego wykształcenia. Może dzięki temu awansujesz? :)

Rumek Odpowiedz

Czasy są takie, że i ścisłowcom zrobiło się ciężko na rynku pracy. Przez automatyzację została nam wszystkim paradoksalnie tylko praca fizyczna, bo prostą umysłową zastępuje AI. Przyrodnicy, szczególnie ci od medycyny się (póki co) bronią

Dodaj anonimowe wyznanie