#nUt7C
Winię za tylko siebie. Przecież nikt mi nie kazał iść na beznadziejny humanistyczny kierunek, który dyplom jest wart tyle, ile papier, na którym został on wydrukowany.
Tak więc lepiej parę razy dobrze przemyśleć przyszły kierunek dalszego kształcenia, bo inaczej po zakończeniu nauki jedyne co może czekać, to frustracja i rozgoryczanie.
Nie wiem co to był za kierunek, ale z moich spostrzeżeń wynika, że aktualnie jeśli ktoś rzeczywiście jest w czymś specjalistą, to jest mnóstwo ciekawych stanowisk, również dla humanistów - od pracy przy miękkich projektach, po różnego rodzaju doradztwo i consulting. Kwestia zdobycia doświadczenia- nikt nie zapłaci komuś dużo na początek, dlatego warto rozważyć różne staże czy stanowiska juniorskie. Wózki widłowe, pewnie na początku przynoszą lepszą kasę, ale pytanie czy dają szanse na rozwój w dłuższej perspektywie.
Dobrze, że winę wziąłeś na siebie i zrobiłeś ten kurs na wózki widłowe. Inni w takiej sytuacji się obrażają na cały świat, zamiast przyznać się przed sobą, że skończyli beznadziejne studia.
Nie martw się. Nie jesteś jedyny, którego horyzont czasowy podczas myślenia sięga jak z kanapy do drzwi.
Postaraj się nie przyznawać do posiadania wyższego wykształcenia. Może dzięki temu awansujesz? :)
Czasy są takie, że i ścisłowcom zrobiło się ciężko na rynku pracy. Przez automatyzację została nam wszystkim paradoksalnie tylko praca fizyczna, bo prostą umysłową zastępuje AI. Przyrodnicy, szczególnie ci od medycyny się (póki co) bronią