Mój ojciec jest byłym żołnierzem. Wszystko w jego domu musi być idealne, krzyczy na nas o bzdety, takie jak ustawienie butów, zostawienie brudnego noża na zlewie etc. Krzyczy na moje młodsze rodzeństwo często przy ludziach, nie raz podniósł na nie rękę. Jednak dzieciaki są w niego i tak zapatrzone, biegną do niego jak ćmy do światła. Tylko ja i mama z nim walczymy, żeby się zmienił, chociaż mama nie chce za bardzo być ostra (w końcu, jak mówi, musi z nim przeżyć jeszcze resztę życia, jak dzieci wyjadą na studia). Ja nie mam nic do stracenia, więc dbam, by dzieci wychowywały się chociaż trochę bardziej jak dzieci, a nie jak dorośli albo roboty. Nie wiem już jak z nim walczyć, żeby stał się dla tych dzieci kochającym i chociaż trochę bardziej wyrozumiałym. Bo to, że dziecko wyleje niechcący szklankę wody, nie powinno oznaczać dla niego kary i krzyku. Jestem coraz gorzej traktowana i mam coraz mniej pomysłów na obronę...
Dodaj anonimowe wyznanie
(...) musi z nim przeżyć jeszcze resztę życia(...) - nie, nie musi. Może w każdej chwili się rozwieść i dla swojego i Waszego dobra powinna JUŻ szukać adwokata.
Cudowna logika matki, że dzieci się kiedyś wyprowadza na studia, ona będzie musiała zostać z mężem, więc nie będzie mu się za bardzo sprzeciwiać. Nie ma to jak niszczyć życie swoich dzieci dla własnej wygody.
Wasza matka jest współuzależniona i stawia męża ponad dzieci ,co jest bardzo złe.
Nie, wasza matka nie musi przy nim tkwić. Za to ma obowiązek was chronić a tego nie robi
Nic nie zrobisz. Trepy mają zryty beret przez to w jakim środowisku pracowali i jakie tam panują relacje. Ktoś jest stopień wyżej i może szmacić wszystkich pod sobą. I to uważają tam za normalne. W domu uznał, że jest najwyższy stopniem i dla niego to co robi jest normalne
Za gburem z mundurem panny lecą sznurem. Takiego pewnie policja nie ruszy, bo "swój" i oni tacy sami są często. Współczuję.